piątek, 4 października 2013

Tak samo, tylko inaczej

Tytuł nie jest moim pomysłem, sama bym na to nie wpadła - tego zawsze domagał się mój ostatni etatowy szef. Tym razem chyba byłby ze mnie zadowolony?!
Nie mogę przestać zbierać czerwonych listków i z nimi eksperymentować.  Tym razem wszystkie listki były czerwone, chciaż nie z jednego drzewa, a efekt jest taki oto:
Es soll sogleich, doch anders sein - ich würde den Titel selbst nie ausdenken, so was verlangte von mir mein letzter etatmäßiger Chef. Diesmal wäre er wohl mit mir zufrieden?!
 Ich kann nicht aufhören, die roten Blätter zu sammeln und mit ihnen immer neue Versuche zu machen. Diesmal waren alle Blätter rot, sie stammten aber nicht von einem Baum. Das Ergebnis darunter:




Dwa motki białej Regii czteronitkowej (bejcowane 15% ałunu)  farbowane kontaktowo w liściach ałyczy, czerwonolistnego buka i... poczerwieniałych liściach winorośli, rozwijane częściowo siarczanem miedzi i siarczanem żelaza. Siłą rzeczy nie miały szans ostygnąć w kąpieli.
Dzięki wymieszaniu liści nawet podstawowy kolor nie jest jednolity. Lepiej to było widać, gdy schły.
Zwei Stränge der weißen 4-fädigen Regia (Beize: Alaun 15%) habe ich in Blutpflaumen-, Blutbuche- und Weinrebeblättern kontaktgefärbt und dann mit dem Kupfer- und Eisensulfat entwickelt. Sie haben also keine Chance, im Farbbad abzukühlen.
Da die Blätter vermischt wurden, ist sogar die Basisfarbe ungleichmäßig. Es war leichter zu sehen, als sie trockneten.


Bardzo mi się efekt podoba. Zrobione z tej nici skarpetki, jak to skarpetki, prać trzeba będzie często. Zobaczymy, jak trwałe są kolory z czerwonych listków.
Das Ergebnis gefällt mir sehr gut. Wenn ich das Garn zu Socken verstricke, werde ich sie bestimmt oft waschen und dann prüfen wir, wie haltbar die Rote-Blätter-Farben sind.

A to ałycza, która daje mi listki - mieszkam za tą różową ścianą tuż nad czubkiem drzew.
Das ist meine Blutpflaume, die mir ihre roten Blätter immer gibt - ich wohne hinter der rosafarbenen Wand, ein bisschen höher als die oberen Zweigen des Baumes.


Z tej czerwonej winorośli, która oplotła się wokół drzewa po drugiej stronie ulicy pochodzą inne czerwone listki do farbowania.
Die rote Weinrebe, die den Baum auf der anderen Straßenseite umschlingt, gibt mir auch ihre Blätter zum Färben.


Dodałam też trochę listków z tego czerwonolistnego buka.
Zum Farbbad habe ich auch ein bißchen Blätter der roten Blutbuche zugegeben.


Jesienią też mamy tu na osiedlu ładnie. Nie wiedziałam, że bluszcz kwitnie tak późno.
Im Herbst ist bei uns auch sehr schön. Ich wußte nicht, daß der Efeu so spät blüht.


I w dodatku tak pięknie!
Und so wunderbar dazu!


Pozdrawiam serdecznie!
Ich grüße herzlichst!

23 komentarze:

  1. Bardzo ładnie to wygląda! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do przyszłego roku muszę się przygotować - zaopatrzyć w odpowiednią ilość włóczki ku takim wyczynom farbiarskim :))
    Ładnie na tym Twoim osiedlu a roślinność taka różnorodna, prawie jakby o Tobie myśleli :))
    Te czerwone listki z winorośli jak piszesz to chyba winobluszcz bo sama winorośl liście wybarwia na żółto (mam w ogrodzie jeden i drugi) - winobluszcz potrafi wybarwić się po głębokie boro.
    No i nie muszę chyba pisać, że mi się bardzo podoba :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak, masz rację. Zajrzałam do Wikipedii, to winobluszcz pięciolistkowy i te listki odpadają od niego pojednczo, a nie całymi "dłońmi" i są cienkie i leciutkie. Na osiedlu mamy praktycznie ogród botaniczny, wszystko, co chcesz, ale bardzo tego pilnujemy. Mój wiegachny krzaczor pod balkonem ma praktycznie prawa pomnika przyrody (to sie tam jakoś nazywa, dlatego poprzedni zarząd mógł sobie tylko pofiukać, jak się chciał go pozbyć). Mamy kalinę, mamy tamaryszek, czego my nie mamy :) Tylko ligustru nie znalazłam, ale... znalazłam go na innym osiedłu (nieogrodzonym) po drodze na bazar, w charakterze żywopłotów, wszystkich!

      Usuń
  3. A jednak nie przeszło Tobie eksperymentowanie. Podoba mi się ten jesienny melanż.
    Barwnie masz na osiedlu. Ja musiałam uciec na wieś, aby mieć zielono.
    Zaczynam łamać się i chyba dołączę do robienia skarpetek, bo coś mi nóżęta do parkietu przymarzają. Gdzie ta złota jesień?
    Trzymaj się cieplutko i dziergnij jakieś ocieplacze stupkowe:)
    Małgoś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to ja mam tu bardziej czerwono niż zielono! Dziasiaj się zrobiła złota jesień, ale jutro już ma ustąpić zgniłemu wyżowi :(

      Usuń
  4. Super wyszła Ci ta włóczka! Bardzo podobają mi się te cieniowane kolory. Oby były trwałe, bo skarpety powinny wyjść z tej nitki bardzo ładne i szkoda by było, żeby się zbyt szybko sprały :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Bożesz ! Ale efekt !
    U mnie rośnie coś, co też zawsze się wybarwiało na czerwono (niby śliweczki rodzi), a teraz kurde, jakieś nie bardzo chce się zrobić. Obserwuję z chciwością od tygodnia i jak dalej będą mrozy poranne, to liście spadną i się nie zrobią czerwone. Grrr....
    Zdjęcia ałyczy, to ja tu nie widzę. :-( I nie wiem, za jaką ścianą mieszkasz. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych dwóch drzewek za ławkami, jedno jest zielone (to po lewej) i to nie jest owocowe, a to po prawej to właśnie śliwa wiśniowa, czyli ałycza. Ona liście ma cały czas czerwonawe (ta czerwień przebija przez zieleń, lepiej to widać od spodu), ale jak spadają to robią się mniej zielone, a bardziej czerwone, dokładnie takie, jak w garnku pokazywałam. Bo te liście na buku odmiany purpurea to są na drzewie takie bardziej brunatne, bakłażanowe niż czerwono-zielone, ale maja podobnie, jak sapdają robią się dużo bardziej czerwone. Moja ałycza owoce miała już z miesiąc temu, teraz nie ma ani jednej wisienki (śliweczki? - one bardziej do wisienek podobne, bo małe, ciemnoczerwone i na długich ogonkach), ptaki to wyjadały jak szalone. A mieszkam za tą ścianą, na której tle są drzewka, taką różową (brrrrr...) :)

      Usuń
  6. Efekt kolorystyczny powalający. Jak zwykle podziwiam Twoją pracę. Ja niby coś też robię, ale jest jakiś ułamek tego co Ty. No nic, chyba muszę zabrać się do roboty. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabrac sie do roboty nigdy nie zaszkodzi, ale Ty sie chyba od września jeszcze do roboty zabrałaś, więc nie wiem, kiedy miałabyś czas na jeszcze jakąś robotę, biorąc pod uwagę te pół kilo pokazanej ostatnio śliczniastej włóczki.

      Usuń
  7. Zdjęcie różowej ściany widać, jak się kliknie w zdjęcia, a tak nie widać - jak to zrobiłaś?:)))) Kolejne ślicznie pofarbowane motki. Jest możliwe, abyś zrobiła zbiorcze zdjęcie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nijak tego nie zrobiłam, wcale tego nie chciałam, samo się zrobiło i wcale mi sie to nie podoba! Pewnie, że jest możliwość, jeszcze ani jednego nie napoczęłam :(

      Usuń
  8. Ależ pięknie! Ja absolutnie jestem nieobiektywna wobec wszelkich zielenie, takie "barwy ochronne" niezmiernie mi się podobają, a krzaczorki też śliczne

    OdpowiedzUsuń
  9. Total geile Färbung und für Socken ideal, um zu testen wie lichtecht die Färbung ist. LG bjmonitas

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale super kolorki! Też mi się bardzo, ale to bardzo podobają... Takie: blisko natury :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Znowu jest jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na początku też byłam, powiem nieskromnie, ale już mi przeszło, na szczęście. Dziękuję!

      Usuń
  12. herzlich willkommen auch auf meinem Blog, ich habe mich sehr über deinen Besuch gefreut, lieder kann ich kein polnisch, aber wie ich lese, berichtest du ja auch auf deutsch, sicher werd ich jetzt öfter bei dir vorbeischauen, dein Blog gefällt mir sehr gut und das was du zauberst. schöne Farben hast du gefärbt. Frau lernt immer wieder dazu.
    Liebe Grüße von Liane

    OdpowiedzUsuń