wtorek, 31 grudnia 2013

Na ten nowy rok - to nie było w planie

Chciałam się dziś raczej schować do szafy i nie planowałam żadnego posta. Ale przeczytałam u Sheepy coś, co po ponad miesiącu tłumaczenia głupiego tekstu zmusiło mnie do tłumaczenia sensownego tekstu -  pewnego przepisu matki J. W. Goethego. Przekazuję go zatem za Sheepy na ten nowy rok, we własnym wolnym przekładzie, chociaż nawet nie miałam jak zapytać jej o pozwolenie (Sheepy to dobry człowiek, nie obrazi się za to, mam nadzieję):
Ich wollte mich heute eher im Schrank verstecken und ich plante keinen Eintrag im Blog. Ich habe doch bei Sheepy etwas Kluges gelesen, das ich nach einem Monat des Übersetzens eines dummen Textes einfach übersetzen musste - ein Rezept von der Mutter von J. W. Goethe. Ich verbreite also das Rezept (mit der Hoffnung, daß es mir Sheepy  nicht übel nimmt) auf Polnisch: 

Wziąć 12 miesięcy, oczyścić je do czysta z zawiści, goryczy, skąpstwa i małostkowości i rozdzielić na 30 albo 31 części, tak żeby zapas wystarczył na następny rok.
Każdy dzień z osobna przyrządzać z 1 częścią pracy i 2 częściami pogody ducha i poczucia humoru.
Dodać 3 czubate łyżki optymizmu, łyżeczkę tolerancji, ziarenko ironii i szczyptę taktu.
Potem zalać tę masę mnóstwem miłości.
Gotową potrawę ozdobić bukiecikiem aktów uwagi i uprzejmości  i codziennie pogodnie podawać.

(Katharina Elisabeth Goethe, matka Johanna Wolfganga Goethe)
 Ich muss es nicht ins Deutsche übersetzen - das steht  bei Sheepy im Blog schön geschrieben.

Autor: parapente 1


Ach, jaki piękny byłby świat, gdyby go tak przyrządzić. Czego sobie i wszystkim swoim czytelnikom życzę!
Ach, wie schön die Welt wäre, wenn man das Leben so zubereitet hätte. Das wünsche ich allen meinen Leserinnen und mir auch!

niedziela, 22 grudnia 2013

Wciąż przy garach, a w garach... modrzew i mydło

Powinno być świątecznie. Ale ja próbuję święta omijać, gdzie tylko mogę. (Szkoda, że się nie udaje.) Dlatego będzie o eksperymencie z modrzewiem. Oto efekt:
Im Grunde genommen soll man heute etwas Weihnachtliches schreiben. Ich versuche jedoch die Weihnachten umzugehen, wenn es nur möglich ist. (Es gelingt mir nicht besonders gut.)  Deswegen schreibe ich heute lieber über mein Experiment mit dem Lärchenholz. Das Ergebnis darunter.


Kiedy szalał orkan Ksawery, dookoła naszego starego modrzewia leżało mnóstwo "wiatrołomów", niedużych. Zebrałam garść, połamałam i namoczyłam na noc.
Wenn der Orkan Xavier herumtobte, sammelte ich die kleinen Windbrüche, die unter unserer alten Lärche lagen. Ich habe die Zweige gebrochen und für eine Nacht eingeweicht.


Okazało się, że z braku czasu ta noc przedłużyła się do ponad tygodnia.
Później dodałam ze dwie łyżki potażu, gotowałam dwie godziny - pięknie pachniało w całym domu. Przecedziłam i włożyłam do wywaru zabejcowaną ałunem (15%) wełnę.
Dann hatte ich länger als eine Woche keine Zeit. Erst nach acht Tagen gab ich zwei Esslöffel Potasche zu und kochte alles zwei Stunden aus - es duftete sehr angenehm nach Lärche in der ganzen Wohnung. Nach dem Durchsieben legte ich die gebeizte Wolle (15% Alaun) in das Färbebad  ein.


Gotowałam godzinę. To nie jest kolor drzewa różanego, na który liczyłam, nie jest to też kolor intensywny, ale nie wygląda źle.
Ich habe die Wolle eine Stunde gekocht. Die Rosenholzfarbe ist es bestimmt nicht, intensiv ist der Ton auch nicht, sieht doch nicht schlecht aus.


Moje nowe szaleństwo nabiera rozpędu. Dlatego z góry ograniczyłam jego rozmiar i przysięgłam sobie, że  nigdy nie przekroczy tej oto drewnianej skrzynki.
Mein neuer Wahnsinn kommt in Schwung. Deswegen habe ich ihn im Voraus beschränkt und mir geschworen, daß er nie die Grenzen der Holzkiste übersteigt.


Na razie powstało kilka mydełek lawendowych, z tymczasowym przeciwmolowym przeznaczeniem do szafy.
Vorläufig habe ich einige Lavendelseifen (inzwischen sind sie in dem Schrank - gegen Motten) gemacht.


Kolory to wyciąg z marzanny i malwy czarnej.
Gefärbt habe ich mit Krapp- und Stockrosenauszug.


A ponieważ jest już sezon na dżem pomarańczowy, zrobiłam trochę dżemu i zostało mi sporo świeżo startej skorki pomarańczowej. Zrobiłam więc jeszcze dwa mydełka na prezenty. Kolor głównie od skórki, wyciągu z pokrzywy i oleju z kiełków pszenicy.
Da es schon Orangenmarmeladesaison gibt, habe ich die Marmelade gemacht und es ist mir noch viel Organgenschalen geblieben. Ich habe also zwei Orangenseifen gemacht, als Geschenke. Die Farbe stammt vor allem von der Schale und Weizenkeimöl!


Wszystkim życzę zdrowych, spokojnych i radosnych świąt!
Ich wünsche allen meinen Leserinnen frohe, gesunde und ruhige Weihnachtszeit!


poniedziałek, 16 grudnia 2013

I koniec!

Koniec napadu szaleństwa na ekodruk. Nie wiem jeszcze, czy to koniec na ten sezon, czy w ogóle. Powstały jeszcze dwie całkiem przyjemne tkaninki.
Es ist jetzt das Ende des Ekodruckwahnsinnanfalls. Ich weiss noch nicht, ob es nur das Ende in der Saison ist, oder endgültig Schluss. Es sind noch zwei ganz angenehmen Aufdrucke entstanden.


Jeden druk na batyście, na koszulę nocną wystarczy, nie wiem tylko, czy nie bedę w niej miała sennych koszmarów.
Darunter ein Aufdruck auf dem Batist - es reicht für ein Nachhemd. Ich habe aber Zweifel, ob ich doch keine Alpträume in dem Hemd hätte.


Powstawał tak:
Entstehungsgeschichte:




I druk na jedwabiu:
Und ein Aufdruck auf der Seide:



Historia tego druku:
Entstehungsgeschichte:






Wniosek: jeśli się człowiekowi niechcący sypnie za dużo żelaza, czy chce, czy nie chce, musi zostać "artystą".
Die Schlussfolgerungen: Wenn man ein bisschen zu viel Eisen in die Lösung einschüttet, dann muss man nolens volens ein "Künstler" werden.

A to urobeczek z całego sezonu.
Darunter die Ausbeute aus der ganzen Herbstsaison.


I koniec!
Und damit hat es sich!

czwartek, 12 grudnia 2013

Z resztek po resztkach...

... powstały kolejne skarpetki. Resztek było niecałe 7 dag, Fina DK 140 m/50 g, pokazywałam tu.
Aus den Resten von den Resten sind die nächsten Socken entstanden. Es ist mir weniger als 7 dag Fina DK (140 m/50 g) geblieben, ich habe die Resten hier gezeigt. 


Aparat jak zwykle przekłamuje czerwienie, ale wesolutkie to te skarpetki w istocie są. Kolorem grzeją! Na dworze  kolory trochę bardziej realne.
Meine Kamera lügt wieder, wenn es um die Rottöne geht; die Socken sind doch in der Tat farbenfroh. Sie wärmen mit den Farben allein! Im Tageslicht sind die Farben ein bisschen "echter".


Tym razem zostało mi ze dwa metry nici w rozmaitych kolorach. Spokojnie wyrzucam do kosza!
Diesmal ist mir ca. zwei Meter der mehrfarbigen Wolle geblieben. Ich schmeisse es reinen Gewissens weg!

wtorek, 10 grudnia 2013

Dobrze jest się czasem zapomnieć!

Nieprawdaż?
Es ist manchmal gut, die ganze Welt zu vergessen, oder?

To drugi zakup z Piegatexu - dzianina wełniana z kapką poliamidu, podzielona na pół i zaopatrzona w listeczki.
Das ist meine zweite Anschaffung von Piegatex - ein Wollstrickstoff mit einem kleinen Zusatz von Polyamid, in zwei Stücke geteilt und mit Blättern belegt.


Później została zwinięta i wrzucona do gara z ałunem, siaraczanem miedzi i kapką żelaza. I... zapomniałam o niej na prawie dwie godziny. Przerażona wyciagnęłam z gara i już tylko na chwilkę włożyłam do parowania. I... zapomniałam na 2,5 godziny! Bez przekonania odłożyłam "balerony" na tydzień. I...
Dann habe ich die Stücke gerollt und in den Topf mit Alaun-, Kupfer- und Eisenlösung gelegt und sie für... fast zwei Stunden vergessen. Ich habe, entsetzt, die Rollen aus dem Topf genommen und nur für eine Weile zum Dämpfen gelegt. Na, dann habe ich sie wieder für... zweieinhalb Stunden vergessen! Halbherzig habe ich die Rollen für eine Woche beiseite gelegt. Und...


Pierwszy "baleron"
Die erste Rolle





Drugi "baleron"
Die zweite Rolle



I obydwa kawałki po praniu.
Beide Sücke nach dem Waschen


Jestem z siebie bardzo dumna! I troche mniej się boję choroby Alzheimera...
Ich bin stolz auf mich! Und ich habe ein bisschen weniger Angst vor der Alzheimerkrankheit...

niedziela, 8 grudnia 2013

Historia pewnych bukietów

Wprawdzie teraz już nic prawie z bukietów nie zostało, ale od nich się zaczęło.
Heute ist es zwar fast nichts aus den Blumensträußen geblieben, die ganze Geschichte beginnt jedoch damit.



Najpierw powstał ten batyst.
Zuerst ist der Batist entstanden.


Z tego bukietu. Tak, tak, z frezji powstają plamy! Z paprotek nic!
Aus diesem Freesienstrauß. Ja, doch, die Freesien färben, der Farn - nicht.


Potem powstały: batyst...
Dann habe ich: den Batist "gemacht"... 






... i len.
... und das Leinen.





Z tego bukietu róż.
Aus diesem Rosenstrauß.


I już ich nie ma, bo nie były dość wyraziste. Przerobiłam na inne, niekoniecznie ładniejsze. Miałam nadzieję, że kolorowe plamy zostaną, ale nie zostały.
Es gibt die Drucke nicht mehr da, weil sie zu wenig ausdrucksvoll waren. Ich habe sie "umgearbeitet", jetzt sind sie anders, obwohl nicht unbeding schöner. Ich hoffte, daß die bunten Flecken bleiben - wieder hatte ich mich verrechnet.

 Różany batyst dostał listki.
Der Rosenbatist hat Blätter bekommen.


Frezjowy batyst dostał listki.
Der Freesienbatist hat Blätter bekommen.


I len też dostał!
Und das Leinen auch!

Na różanym batyście różowe plamy nie zostały, zostały za to małe ciemne plamki. Rozwinęłam go przez pomyłkę już po jednym dniu.
Auf dem Rosenbatist sind nur die kleinen dunklen Fleckchen geblieben. Ich habe ihn aus Versehen schon nach einem Tag abgewickelt.


Z frezji też niewiele zostało kolorowych plam, ale baleron swoje odleżał i jest całkiem, całkiem.
Aus den Freesien sind auch nicht viel geblieben, die Rolle habe ich aber eine Woche gelagert und das Gewebe sieht ganz gut aus.




A różany len? Przesadziłam z żelazem. I bardzo dobrze.
Und das Rosenleinen? Ich habe ein bisschen mit dem Eisen übertrieben. Na, in Ordnung!




Po praniu stracił wiekszość koloru, ale nie uroku.
Nach dem Waschen hat es manche Farben verloren, es sieht aber ganz gut aus.


Jest ładny!
Es gefällt mir!