środa, 4 grudnia 2013

Jedwab? A to zupełnie inna sprawa!

Nabyłam ja, proszę pań - drogą kupna w firmie Piegatex - jedwab naturalny do eksperymentów. Napisane było "podszewka jedwabna", no i pewnie na podszewkę też się świetnie nadaje, ale jak dla mnie to po prostu cienki jedwabny twill, po naszemu diagonal. I jak go dostałam do ręki, to o mało nie oszalałam ze szczęścia. (Nie był to zakup jedyny, przy drugim też szalałam ze szczęścia, bo oprócz tego, że cudo, to jeszcze okazało się, że zamówiłam za mało, ale sprzedawca za mnie pomyślał i nie pokutwił, chlasnął więcej. Zatem Piegatex z czystym sumieniem polecam!). Za tę cenę to ja takiego dobrego jedwabiu nigdzie indziej nie kupię! No i zabrałam się do dzieła! Dzieło wyszło całkiem, całkiem!
Endlich habe ich mir in Piegatex Seide für die Ecodruckversuche gekauft. Es war geschrieben "Seidenfutter", vielleicht eignet sich die Seide auch für das Futter ausgezeichnet, für mich ist das einfach ein dünnes Twill. Ich war überglücklich und machte mich gleich ans Werk. Mein Werk gefällt mir diesmal ziemlich gut.


Zaczęło sie jak zwykle, od układania listków.
Der Anfang sah wie üblich aus. 



Potem było godzinę gotowania w roztworze ałunu i miedzi, potem godzina parowania. Jedwab, jak widać, był zwinięty razem z folią, w garze solidnie bulgotało. Nie stało się nic. Ludzie, o co chodzi z tym, że jedwab prać można w 30 st., a o gotowaniu mowy nie ma? Po tygodniu rozwinęłam "baleron".
Dann habe ich die Rolle eine Stunde in Alaun-und Kupferlösung gekocht und noch eine Stunde gedämpft. Die Seide war mit Stretchfolie gerollt, die Lösung siedete - es wurde der Seide nichts(!) passiert. Warum muss man Seide in 30 Grad waschen, ganz zu schweigen vom Kochen?  Nach einer Woche habe ich die Rolle abgewickelt.






A po praniu było może nie tak kolorowo, ale całkiem nieźle.
Nach dem Waschem war das Gewebe nicht mehr so bunt, doch sieht es nicht schlecht aus.


Kolorki w świetle dziennym.
Die Farben im Tageslicht.


Rozwijam się!
Ich entwickle mich!

23 komentarze:

  1. Sehr schöner Eco Print ist dir wieder gelungen!
    Toll, Futterseide merke ich mir mal, gute Idee,

    LG Anne

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie Ci ten jedwab wyszedł. Nie wiem jaki duży jest ten kawałek, ale może jakąś apaszkę da się z niego zmajstrować?

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowity ten jedwab Ci wyszedł :)) A wiesz, że identyczne pytanie zadaję sobie w kwestii gotowania wełny kaszmirowej, którą czasem farbuję? Przecież na wszystkich wyrobach kaszmirowych jest jak byk napisane, że prać tylko delikatnie, w chłodnej wodzie, a ja tu włóczkę gotuję, a ona zamiast niszczeć, staje się coraz ładniejsza?? Pewnie to samo dzieje się z jedwabiem. A mierzyłaś go przed i po farbowaniu? Może zmienił rozmiar? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmienił! Miękki jest, jak i był! No, nic się z nim kompletnie nie stało, tylko nabrał kolorów :-)

      Usuń
  4. Jedwab cudnie się zabarwił, nie mogę wyjść z zachwytu!!!
    Małgoś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, coraz lepiej jest - powiem nieskromnie! Przynajmniej w tym względzie. Reszta do bani :-(

      Usuń
  5. Oniemiałam z zachwytu!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny, naturalny efekt, bez kolorystycznego szału, ale za to z mnóstwem wdzięku i elegancji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, w tej technice, na białym, bez eukaliptusa, tylko z miejscowych liści jesienią, to chyba jednak trochę kolorystycznego szału jest :-))))
      Bardzo dziękuję!

      Usuń
  7. no i znow ci sie udalo .podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajnie intensywne kolorki wyszły :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ha! Cuda natury ! Niesamowity efekt. Jak już na płasko zupełnie, to i nawet nie będzie widać poszczególnych sekwencji wzoru wynikających z techniki składania tkaniny.
    Natura, to natura. I Qniec.:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przeczytałam pierwsze zdania i natychmiast przypomniały mi się fragmenty z "Wszystko dla pań", w których Zola pisał o szarszach, szewiotach i diagonalach... kto dziś jeszcze pamięta takie rodzaje splotów? :)
    Jak zwykle pytam: co z tego będzie? Szal? Kolory bardzo jesienne :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, że gotowanie utrwaliło te kolory i nie wyblakną po kilku praniach. Szkoda by było. To musi być niezwykłe doznanie - dotykać jedwab pofarbowany naturą. Szczęściara! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja cały czas patrzę i podziwiam te Twoje farbowania na materii wszelkiej i wzdycham może też mi się kiedyś uda :))
    Co do jedwabiu czytałam kilkakrotnie i nie tyko po polsku, że gotowanie jedwabiu pozbawia go blasku czyli matowieje.
    Sama nigdy nie przekroczyłam 70 stopni farbując jedwab, więc z własnego doświadczenie nie wiem nic na ten temat. Trzeba by spróbować ale jak na razie podoba mi się jak błyszczy :))
    Serdeczności
    P.S. Szal lub apaszka no cudnie powinno być :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Pięknie na jedwabiu, ach...
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń