Pogoda, jaka jest, każdy widzi, humor adekwatny do pogody - pod zdechłym Azorkiem. Nic dziwnego, że napadła mnie złota i jakże prawdziwa myśl: od kilku miesięcy nic, tylko robię w śmieciach. Zbieram śmieci pod drzewami i na trawnikach, a potem je jeszcze gotuję, babrzę się w psich kudłach, które inni odstawiają wprost do śmietnika. Horror! To mnie się już nic luksusowego nie należy?
Wie das Wetter ist, sehen alle selbst, die Laune ist also angemessen. Es ist kein Wunder, daß mich der goldene und so wahre Gedanke angegriffen hat: schon einige Monate lang verarbeite ich ausschließlich den Müll. Ich sammle den Müll unter den Bäumen und auf den Rasen und dann koche ihn noch, ich kämme und spinne und stricke das Hundefell, das die anderen einfach in den Mülleimer stecken. Grauenvoll! Steht mir kein Luxusstoff mehr zu?
No i powstał mój kolejny produkt śmieciowy, gdyż mojej teściowej rozum wrócił i uznała, że do samochodu to jednak lepsze są palczatki. Zatem resztę wełny z jej Sary przetworzyłam na owe, na mnie trochę za duże, bo mam mniejsze graby.
Es ist auch mein nächstes Müllprodukt entstanden - meine Schwiegermutter hat den Verstand wiedererlangt und erklärt, daß die Fingerhandschuhe für das Autofahren geiegneter sind. Aus dem Rest der Sarawolle habe ich also die Handschuhe gestrickt - für mich zu groß, da ich kleinere Hände als sie habe.
A później sobie ładnie wytłumaczyłam, że nie jestem żadnym śmieciogrzebem (flądrą?!), tylko "królową recyklingu". I w związku z tym na zakupach rzuciłam się w Auchan na... kosz, który stał obok stojaka z cebulą, a moim łupem padło 110 g łusek z cebuli za całe 21 groszy.
Dann habe ich mir selbst mit einfachen Worten erklärt, daß ich doch keine Müllsammlerin (Schlampe?!) bin, sondern eine "Recyclingkönigin" und diesbezüglich... stürzte ich mich bei den Einkäufen auf den Abfalleimer, der neben den Zwiebelkisten in Auchan stand. Meine Beute: 110 g Zwiebelschalen für ca. 5 Eurocents.
Żeby sobie poprawić humor, dokupiłam jeszcze 200 g surowca barwierskiego za niecałe 5 zł - po 100 g herbaty Yunnan i Madras. Będzie farbiarski mecz towarzyski na wełnie: Chiny kontra Indie. Jak już robić w śmieciach, to z fasonem!
Um mir die Laune noch ein bißchen zu verbessern, kaufte ich noch 200 g Färbedrogen für ca. 1,20 Euro hinzu - Yunnan- und Madrastee. Ich organisiere also das Färberfreundschaftsspiel: China gegen Indien. Wenn man schon mit dem Müll arbeitet, dann soll es zumindest mit Bravour machen!
Ojejejejejej, ja mam kilka opakowań Madras przeterminowanej ponoć (jakoś się zawieruszyły, choć i tak nie wierzę, że herbata może się przeterminować, tak samo jak cukier czy sól..)- to co, mogę w tym coś ufarbować? I sok z aronii chcę kupić. Tylko mi napisz, czy muszę wcześniej czymś to zaprawić przed farbowaniem, czy mogę tak po prostu w tym soku, no ;) Buźka. A recykling jest trendy, wiesz o tym dobrze ;)
OdpowiedzUsuńJak chodzi o herbatę, patrz Pani: http://siebensachen-zum-selbermachen.blogspot.com/2013/09/wolle-farben-die-erste-kleine.html. To te moteczki po prawej dwa, niczym nie bejcowane, garbata gotowana 60 minut, potem moteczki kolejno gotowane w wywarze po 45 minut, garbatej było 125 g, moteczki po 100 g - wydajna cholera! Jeśli za aronią to trza jak z bzem czarny, to co ja ci po swoich smutnych doświadczeniach mogę powiedzieć? Zabejcuj ałunem, jak masz , ale nie więcej niż 15% (ałun do wagi wełny, ałun = siarczan glinowo-potasowy), ja następnym razem dodam troche (do 7%) wodorowinianu potasu (kamienia winnego), a jak mi znów wyjdzie niebieski, to spróbuję wyciagnąć do fioletu w kolejnej kąpieli sodą kalcynowaną (przy kolejnych ekoprintach napiszę dlaczego tak, ciekawa rzecz mi wyszła, choć same ekoprinty do doopy!).
UsuńBuziaki!
To ja - śmieciogrzeb vel królowa recyklingu :-)
Och dzięki, dzięki, dzięki, pewnie kupię te wszystkie specyfiki, ale to już "na nowym", za miesiąc dopiero :)
UsuńJeszcze raz nazwij się śmieciogrzebem, to Cię znajdę i tak wyściskam, że Ci się odechce! no. ;)
:-)))) Się obśmiałam serdecznie czytając o łupach łupinowych. To teraz znam Twą tajemnicę skąd masz tyle łusek ! Moje misternie zbierane (początkowo w celu ubijania niechcianych zwierząt na roślinach) nagle zniknęły i perspektywa dalszej takiej działalności mnie przeraziła, a tu... proszę... kupowane w ramach cebuli zapewne, tak ? Kurcze, proste, jak trza !
OdpowiedzUsuńZ tym grzebaniem w śmieciach, to ja psze Pani protestuję, to tylko taki chwyt reklamowy. :P
Rękawiczki teściowej konkretne, ale co by nie gadał, fajnie mieć zwierzaka swego przy sobie. Nie ma, jak psie kłaki ... wszędzie. :)))
No, w życiu bym tyle nie nazbierała we własnej kuchni jednoosobowej (ja, jak wiadomo, nie jadam tych pyszności, które gotuję - dziś Cordon Bleu, bo nie mogę). Na roślinach najlepiej się morduje takim specyfikiem z czosnku, tylko to trzeba długo macerować w wodzie, zanim będzie skuteczne, a śmierdzi potem jak nieszczęście. Trzy miesiące miałam spokój, a później te piep... przędziorki wróciły.
UsuńZatem tak, idziesz do hipermarketu do cebuli, nawet jak nie ma kosza na łuski, to wygarniasz wór łusek (zawsze w skrzynkach z cebulą są, nie ma cudów), wrzucasz jedną cebulkę (waży więcej niż wór łusek) i mogą Ci nafiukać (dla nich to zysk, sprzedają śmieci w cenie towaru). Ale zwykle nikt przy kasie nie pyta, czasem się zdarzy, ale tylko z czystej ciekawości, to opowiadasz co i jak, ludzie zazwyczaj się cieszą :-)))
Oh, da bin ich ja mal auf das Ergebnis gespannt.
OdpowiedzUsuńLG Ursula
Ich weiss nicht, ob ich noch im November schaffe.
UsuńLG Aldona
Cudowna jesteś, uwielbiam Cię, rozbawiłaś mnie po wizycie u mamusi (wykończyła mnie i męża mego, myślałam, że już nie zrzucę z siebie ciężaru przytłaczającego)!!! Królowo Ty nasza wszelkich recyklingów, Wielkiej Twórczości i Pomysłowości Wykorzystania Dóbr Wszelakich. Przyznaję Tobie tytuł Pomysłowej Dobromirki Wszelkiego Dobra!!! (a kto mi zabroni)!!! I chyba mogę pogratulować teściowej!!!
OdpowiedzUsuńZasługujesz na dużo więcej, niż otrzymujesz!!!!!
Małgoś
Abyś nie myślała żem chora lub upadła na ciele,
Usuńpomimo kłopotów, jak czytam blog to się weselę!
Rozhulałaś się w wigilię swego święta,
tak żeś jest pozytywnie stuknięta,
że za niecałe(brzmi, jak fortuna) 5 zł i 21 groszy
dla nieopisanej (rozpustnico) swej rozkoszy,
nabyłaś, powiem szczerze nieskromny objętością,
ale z jaką wyjątkową, niecodzienną zawartością,
foliowy, nadymany woreczek cebulowych łusek,
za opis tego wyczynu należy się Tobie całusek
i jeszcze dwa kartoniki Auchanowskiej liściastej herbaty,
aby (ciekawość taka) sprawdzić, kto komu sprawi baty
oczywiście w meczu farbiarsko towarzyskim.
Gdzie? Na wełnie. Indyjsko- chińskim!!!
Oj nosi mnie, nosi!!!
M
To ja się całym sercem podpisuję !!!
UsuńMałgoś, przecież skutno jest, jak nie rymujesz, musisz to robić - zobacz ile zdrowia człowiek zyskuje od tego smiechu!
UsuńI cieszę się ogromnie, że się Wiola odnalazła. Wiola, weź coś pokaż, bo zanikasz jakoś! Może byc to adenium, pewnie teraz jeszcze piękniejsze pod Twoim zielonym palcem!
Ich kringel mich grade vor Lachen ob deiner Bekenntnisse. Kennst du eigentlich die Fraggles? An die musste ich sofort denken. Hier kannst du gucken was ich meine: http://www.youtube.com/watch?v=z5KrPb9kdX4
OdpowiedzUsuńScherz beiseite für mich bist du die Upcyclingkönigin! LG bjmonitas
Vielen Dank, vor allem für das phantastische Liedchen! Das morgendliche Lachen tut wirklich gut!
UsuńLG
Już ostatnio oglądałam te "psie" rękawice. Kolor w obu przypadkach świetny , wyglądają puszyście ale jakiś nie mogę się pozbyć wrażenia "nieobrobionego" wielbłąda dlatego z szacunkiem będę podziwiać z daleka :)
OdpowiedzUsuńA może zamiast o jakiś recyklingach myśleć to pomyśl o alchemikach, zielarzach, druidach :D
"Psia" trochę źre, wygląda niewinnie jak angorka, a źre jak w istocie wielbłąd nieobrobiony.
UsuńAch, wiesz, jakoś nie umiem poczuć się "nimfą", bliżej mi do kosturka, ortalionu i wózeczka na zakupy :-)
E co tam, druidzi też kosturki noszą a wróżki różdżki na dodatek przy Twoim zacięciu do szlachetnej materii wełnianej nie wyobrażam sobie tego ortalionu :))
UsuńWiem z bardzo pewnego źródła ujawnionego w moim candy, że należą się Tobie życzenia wszelkiej pomyślności i wszelkiego dobra :))
Swoją drogą to bardzo miła ta Twoja Małgoś ona nie dla siebie coś chciała :D
Serdeczności u uściski
Dziękuję, ja słabo obchodzę jakiekolwiek święta, a niektóre to nawet chętnie bym ominęła :-(
UsuńRecycling ist nicht Müll, sondern Resourcennutzung.
OdpowiedzUsuńDie Zwiebelschalen waren echt günstig, wenn ich bedenke, wie lange ich sammle für 100g.
Bin gespannt auf deine Färbergebnisse.
LG anne
Ich nutze die Resourcen, wie ich nur kann :-))) Wenn ich für eine Person (meinen Mann, ich selbst kann nicht viel essen wegen Bauchschmerzen) koche, würde ich nie 100 g Zwiebelschalen sammeln :-)))
UsuńLG
Królowa recyklingu brzmi zdecydowanie lepiej i tego się trzymaj! Rękawiczki wyglądają super. Mam nadzieję, że teściowa zadowolona :).
OdpowiedzUsuńCzekam teraz na cebulowe i herbaciane farbowanki - z pewnością wyjdzie Ci znowu coś rewelacyjnego :). Serdeczności :).
Zadowolona, chce następne! Cebulowe i herbaciane farbowanki muszą zatem poczekać :-(
UsuńKudłatki piękne jak poprzednie, a herbatą farbowałam kiedyś bawełnianą bluzkę, ładnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może i mi ładnie wyjdzie. Ciekawa jestem, czy będzie jakaś róznica. Chociaż, biorąc pod uwagę cenę tej herbaty, mogły płynąć w jednej i tej samej zęzie, a tylko miotła zamiotła je do innych pudełek :-)
UsuńZnów będzie zabawa, piję za Twoje zdrowie!!!
OdpowiedzUsuńMoże przy okazji Twych urodzin nie wyląduje w rowie!!!
Ty mi lepiej odpisz na maila,
wysłałam Tobie smaila!!!
Małgoś
Już!
UsuńTaka jest siła pasji. I magia też.
OdpowiedzUsuńPowiadasz, że to pasja mnie popycha do tego śmietnika? :-))) Jak ja tylko złapię, to tak jej dam popalić! :-))) No i niech ja magię zdybię! :-)))
UsuńWiwat, wiwat moja droga
OdpowiedzUsuńdziś świętuje nawet stonoga,
urodzinki są Aldonki
zbierzmy się, jak stonki
(na ziemniaczanym polu)
i zaszalejmy, jak w monopolu.
Biesiadnie Ciebie pozdrawiamy,
na blogu (nie tylko) wpisy zostawiamy.
Przyjaźni (wzajemnie) wielkiej,
oraz radości wszelkiej!!!!!
Abyś mimo biegu lat,
kochała niemal cały świat
(łącznie ze mną skromną:)
koleżanką (chyba) ogromną
Abyś duchem młoda była
i nic sobie z problemów nie robiła.
Dni spokoju pełnych wygód,
dużo słońca, wielu przygód!!!
Przy dzisiejszym dniu radości,
życzymy Tobie 100 lat pomyślności.
Dopóki łaskawie nie odpiszesz,
będę rymowała, aż zniebieszczejesz
(wiem niebieskiego nie lubisz
szybciej się zaczerwienisz)!!!
PS Gad jestem miły i lepiej robić w śmieciach,
niż w pampersach przy (dojrzałych) dzieciach!!!
M.
Juz odpisałam, niestety - w kolorze blue! Stołeczny spleen!
UsuńTak ładnie jak Małgosia pisać nie potrafię, ale życzę Ci z całego serca zdrowia, mnóstwa radości, jak najmniej kłopotów (bo całkowicie ich uniknąć raczej się nie da), oby Cię wena twórcza nigdy nie opuszczała, żeby Ci nigdy nie zabrakło wełny i innych surowców, z których stworzysz cuda cieszące nasze oczy :). Wszystkiego najlepszego!!! Ściskam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Frasieńko, na pewno kiedyś będzie dobrze, a nawet bardzo dobrze (popatrz na Kankankę, cudnie!). Zresztą, nie jest źle, na dziś tylko pralka mi wyzionęła ducha, ale dopiero pod koniec wirowania, a mogło być dużo gorzej :-)))
UsuńZaraz wybywam, ale jeszcze wrócę,
OdpowiedzUsuńkolejny wierszyk, wybacz, skrócę!!!
Mam nadzieję, że były nie tylko tańce,
ale "hulanki", polki galopki i walce wirowańce.
Wyściskała Ciebie gorąco i serdecznie teściowa
i Puchatek przed Tobą już prezentów nie chowa!!!
Spłynęło na Ciebie pięknych życzeń tyle,
że wznosisz się nad ziemią, jak motyle!!!
Bądź radosną i bardzo szczęśliwą
nie tylko przez jedną w roku chwilę!!!
To znowu ja
robię sobie....
Brzydko (a fe, nieładnie) pomyślałaś,
bo się gdzieś (tak mi tęskno) zapodziałaś?
Wiem nie muszę się już podpisywać,
czy pozwolisz mi jeszcze u Ciebie bywać?
Wiwat!!! Wiwat!!! Jubilatka!!!
OdpowiedzUsuńchociaż lecą szybko latka!!!
Jesteś jeszcze żwawa w kroku,
więc zaszalej chociaż raz do roku!!!
Kobietka z Ciebie jeszcze młoda,
niech Cię wyróżnia uroda,
charakteru Twego dobrego
i serca bardzo szczodrego!!!
M.
Szaleję, Małgoś, szaleję - między wanną a umywalką - pralka ma opuściła świat czynnych urządzeń :)
UsuńWszystkiego najlepszego!!!! :)))) Życzę Ci, żeby wszystkie śmieci jakie pozbierasz zamieniały się nie tylko w piękne kolory na wełnie i płótnie, ale w prawdziwe złoto, bo Ci się to należy! Niech Twoja wyobraźnia ciągle szaleje, nie ustawaj w działaniach, bo jestem niezwykle ciekawa, co jeszcze wymyślisz :))))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Sugerujesz, że powinnam otworzyć sklepik?
UsuńA dlaczego nie? Jesteś tak kreatywna, że ze zbytem Twojego rękodzieła -któregokolwiek! nie miałabyś żadnego problemu. Gdyby Ci to przyszło do głowy, to ja najmocniej będę trzymać kciuki za powodzenie :)))
UsuńWitaj szalona kobieto!!!! Ty to jesteś kreatywna dopiero!!!! Podziwiam bardzo!!!! A Sarowe rękawiczki mnie rozwaliły!!!! ;) Pozdrawiam serdecznie!!!!!
OdpowiedzUsuńCóż, obłed pozostaje obłędem, nawet kreatywny :-)))
UsuńZatem trzymaj fason dalej i pokazuj te 'śmieciowe' kolorki i gratuluję Aldonko kreatywności:)
OdpowiedzUsuńRękawiczki cudne po prostu:)
Pozdrawiam, Marlena