czwartek, 27 grudnia 2012

Dla relaksu...

We wrześniu zrobiłam 10 deko nierównej niteczki z Lincolna i tak sobie leżała, bo nierówna i nie wiadomo, co z niej zrobić. Użyłam jej zatem wczoraj dla świątecznego relaksu i powstały... No, co mogło powstać dla relaksu? Co można zrobić szybko i arefleksyjnie?


I dobrze, trochę uzupełnię przetrzebione zapasy skarpet. Kolorki, jak się należało spodziewać, trochę się rozjechały. Ale widać, że siostrzyczki od jednej matki.


I takimi oto sposobami może uda mi się ten dla większości ludzi miły, dla mnie - niestety - od zawsze trudny oraz najbardziej przykry i nerwowy w roku, okres świąteczno-noworoczny jakoś "spędzić", skupiając się na robótkach.
Chciałabym, żeby ten kolejny rok był dla nas wszystkich chociaż trochę lepszy!

32 komentarze:

  1. No i piękny ten relaks, fantastyczne kolorki,
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Skarpeciochy bardzo pozytywne, ja nadal nie mogę się odważyć, żeby zrobić pierwszą parę :)) Również się cieszę, że już po tym wielkim obżeraniu się :))) I żebyś wiedziała, że będzie nerwowo, bo mam zamiar usiąść do alpaki pierwszy raz w życiu i chciałabym, żeby mi wyszła cienizna- tak, tak, na dziaduniu chcę uzyskać cieniznę, marzenia ściętej głowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odważ się, dużo trudniejsze rzeczy robisz!
      Dorotko, będziesz prząść z taśmy, przepiękna cienizna Ci wyjdzie! Z kłaka też by Ci bez pudła wyszła, tylko z kłakiem bywa problem z fafuśniakami, które robią zgrubienia i czasem, jak człowiek ma lenia, to mu się wydłubywać nie chce tego, czego nie doczesał. Alapkę przędzie się milutko, a Ty jesteś niebywale zdolna! Nie będzie nerwowo!

      Usuń
    2. Z taśmy, bo ani grzebienia, ani czesaków się nie dorobiłam :) Ja się obawiam, że sprzęt nie da rady tej alpace, marzy mi się chociaż 400-500 m w 100 g 2ply, bo jeszcze nie uprzędłam czegoś takiego, ale do odważnych świat należy, jutro zaczynam :)

      Usuń
  3. Jak widzę u Ciebie skarpetki, to od razu się nakręcam,żebym ja też zrobiła - tak na mnie działasz! :)))))
    Życzę Ci, żeby uciekły precz wszystkie Twoje nerwówki i żebyś tworzyła wyłącznie szczęśliwą wełenkę :) Dobrego następnego roku! Najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  4. Skarpetki to bardzo relaksująca robótka - potwierdzam :)). Twoje na dodatek są tak fajnie kolorowe i optymistyczne.
    Życzę Ci jak najszybszego końca nerwówek i oby nadchodzący rok okazał się dużo lepszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejmy nadzieję, że będzie lepszy. A z nerwówkami to sama nie wiem, czego sobie życzyć, czy żeby się skończyły, czy żeby trwały, bo mają szansę się skończyć, niestety, tylko razem z matką. Żyję nadzieją, że po Nowym Roku piekło, jak zwykle, lekko przygaśnie do marca:(

      Usuń
    2. No to współczuję - nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem :(. U mnie stres świąteczny skończył się w 2010 roku, niestety radość i nastrój świąteczny jakoś wrócić nie chcą. Ale nie tracę nadzieji :).

      Usuń
  5. Aldonko na pewno będzie lepiej:)Też sobie wczoraj skarpetki zrobiłam,tylko chyba nie do pokazania ,bo do spania:) A może pokażę:) Pozdrawiam ciepło:) ps Mama dalej wydziwia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz? Może rzeczywiście wszystko się musi człowiekowi zwalić hurtem na łeb, żeby sięgnął dna, a potem się od niego odbił. Na razie nic pod stopami nie czuję. Może coś jeszcze powinno mi w łeb przygrzmocić?
      Pokazuj skarpetki nakoniecznie. Moje przez te niewzmacniane pięty i grubaśność (w butach się niektóre nie mieszczą) też są bardziej do spania niż do latania, ale czy to wada?
      PS To już nie jest poziom wydziwiania i zwykłej podłości, to choroba z ewidentnymi omamami i jakimś niebywałym poziomem lęku, który objawia się niekontrolowaną agresją nie do wytrzymania i dla nas (nawet na odległość), i dla jej sąsiadów. Do nas nie chce się przenieść, spotkania z lekarzem stosownej specjalności odmawia - jestem bezradna.

      Usuń
  6. Kochana pierwszy raz zazdroszczę komuś, że może coś robić i ten poświąteczny relaks jest piękny ( w moim przypadku niestety nieosiągalny, ból łba i oczu wyklucza go , a epidemia rozwinęła się na całą rodzinę z przyległościami i trwa niewzruszona). Co do stresów to życzę, aby najwyższy sam dał nam to, co dla nas najlepsze i zwolnił z najtrudniejszej lekcji, gdy już nie zdołamy więcej udźwignąć.
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, próbowaliście Citroseptu (naprawdę nie jestem na ich garnuszku). Ja po tych ostatnich ponad sześciu tygodniach chrychania z pokorą córy marnotrawnej nawróciłam się na ten środek i wmuszam w Puchatka. Na razie spokój z chrychaniem (no, ja to teraz ze trzy lata i tak nie chrychnę, ale on chrychał na okrągło).
      W sprawie ciężarów rozdawanych przez Najwyższego to w istocie, podobno nie ma on obyczaju rozdawać takich, których konkretny człowiek udźwignąć nie jest w stanie. Więc ten mój pewnie jest do udźwignięcia. Tylko on jest strasznie nieporęczny jakiś i brakuje mi technologii (przez brak diagnozy)w dźwiganiu takiego sękatego (przez bliskie pokrewieństwo) ciężaru. Nie liczę i nie proszę Go zatem nawet, żeby go zdjął i zwolnił mnie z lekcji, tylko żeby podpowiedział, z jakim narzędziem i jak konkretnie się do rozwiązywania tego zadania zabrać.

      Usuń
  7. Wyglądają fantastycznie :)) Chyba na mnie pora się nauczyć robić skarpetki... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Owszem, już najwyższy czas! O tak!
      :)))))

      Usuń
  8. Szybko? Arefleksyjnie? Jako pacholę robiłam na drutach (jak miałam nie robić, skoro mama się z nimi nie rozstawała), ale to stare dzieje. Dziś nie wyobrażam sobie, że coś takiego jak skarpetki można zrobić "szybko i arefleksyjnie". Podziwiam wszystkie drutowiczki. A Twoje skarpetki kojarzą mi się z Tobą: ciepła i serdeczna, ale chwilowo w dołku... Pozdrawiam serdecznie i życzę, żebyś znalazła rozwiązanie swoich problemów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz, można! Zwłaszcza takie proste. Dziękuję!

      Usuń
  9. Bardzo fajnie rozłożyły się kolorki. :-) W takich skarpetkach, to fajnie wygląda, a owych nigdy za wiele. ;-)

    Co do życzeń i refleksji, to ... staram się dystansować pomimo, że okres taki właśnie. Dla mnie ten rok był wyjątkowo trudny, jeszcze trochę się pociągnie w przyszły, ale ... życzę Ci, oby było lepiej ! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aldonko (oj wiem, że brudzia nie było, ale jakoś tak... no i siostrę mam Aldonę, więc samo wychodzi ;) ), skarpetki superaśne i bardzo do siebie podobne, ja bliźniaczek jeszcze nie przędłam, więc chylę czoła, bo jeśli nawet kolory ciutkę się rozjechały to tym lepiej - dodaje to skarpetkom oryginalnego smaczku :)
    Przyznaję się, że ja skarpetki nie popełniłam w życiu ani jednej i stracha mam zaczynać... ale co tam, 2012 był rokiem pierwszej czapki, to 2013 może być Rokiem Skarpetki (taka alternatywa dla chińskiego kalendarza...). A jeśli idzie o stresy to masz przynajmniej swoją odskocznię, niech ten Twój wełenkowy świat da Ci dużo oddechu i oby wszystko się jakoś poukładało. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak! Ogłośmy 2013 Rokiem Skarpetki! Az poszłam sprawdzić, co to będzie za rok w chińskim kalendarzu (od dawna nie chce mi się tym już parać). No i po co? Nie dość, że to gui si (wodny wąż), to jeszcze gwiazdą roku jest 5. No, jak dla mnie katastrofa! Tym bardziej ogłośmy go Rokiem Skarpetki!

      Usuń
    2. Moim zdaniem wszystko się zgadza - skarpetka niewątpliwie przypomina kształtem węża (czy wodnego to nie wiem) a że 5 - no to przecież o liczbę drutów chodzi...
      Rok Skarpetki nadchodzi, jak cudownie! Szkoda tylko, że na 5 drutach, bo ja wolę z żyłką, ale przecież z chińskim kalendarzem kłócić się nie będę ;)

      Usuń
  11. Dlatego, że ciągle gonię, że brak czasu nawet między świętami nic nie napisałam - teraz nadrabiam :))
    Pomimo wielkiej urody jak i znanego mi ciepła jakie dają skarpety z takiej wełny ja podziwiam z dystansem :)))
    po wszelkich testach i obwinianiu wszelkich proszków wyszło, że moja skóra reaguje nadmiernie na ostre włókna reakcją uczuleniową (drobne pęcherzyki osocza i świąd skóry co prowadzi do krwawych zadrapań powyżej kostki :(((
    Moja wielka miłość do wełny ogranicza się do gatunków miłych na skórę i trochę bardziej szorstkich na coś :)

    Niech się spełnią Twoje życzenia Noworoczne więc spokoju i wytchnienia, ładu w otaczającym Cię świecie !!
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku. Pozdrawiam Grzegorz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! I ceramika tak mnie kusi...
      Pozdrawiam.

      Usuń
  13. Oooo! Tak, energii! Bardzo dziękuję i nawzajem!

    OdpowiedzUsuń
  14. Za mna tez chodza skarpetki - moze nie dla relaksu, ale bo dawno nie robilam a wlasciwie kocham machanie 5-cioma drutami:)
    Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Nawzajem! No to ogłaszamy 2013 Rokiem Skarpetki. Maduixa cudnie to wymyśliła!!!

      Usuń
  15. Piękne kolorki!!! Polecam robienie skarpet na drucie z żyłką. Niech się DZIEJE:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję! Nie znoszę robić na drutach z żyłką, niestety.

    OdpowiedzUsuń