Napatrzyłam się na piękne rękawiczki Frasi i cudne rzeczy (ostatnio magiczne męskie skarpety) zrobione przez Karinę, a potem odebrałam od Puchatka zamówienie na sweter jak w Marlboro (kupiłby, ale rozmiaru nie było) m.in. z wrabianymi wzorami. No i po kilkunastu latach przerwy we wrabianiu wzorów trzeba było sprawdzić, czy ja jeszcze umiem. Na prostym kawałku kiedyś umiałam nawet dobrze i nawet skomplikowane, ale teraz... To sobie wymyśliłam dla przypomnienia wrabiania kapcie, bo trzeba w nich tę nitkę ciągnąć dokolusia, czyli trudniej jest. To znaczy nie tak całkiem sobie wymyśliłam, bo kapcie są z jakiejś tegorocznej zbiorczej czapkowo-szalikowej Sandry extra czy cóś. Ja sobie niezbyt wysoko cenię to wydawnictwo, ale te właśnie kapcie skłoniły mnie do zakupu owegoż wydawnictwa.
Kolory letko przekłamane. Letko też odeszłam od opisu, przede wszystkim w obróbce, która była w oryginale szydełkowa. Nie lubię łączenia dzianiny szydełkowej z drucianą, bo moim zdaniem szydełkowe obróbki zawsze działają na niekorzyść dzianiny. Jedynie szydełkowe koronki, gwiazdki, obrusy, firany mają u mnie szansę na szczery zachwyt. Szydełkowa dzianina z grubej włóczki jest zawsze przyciężka.
Siegnęłam więc po leżącą u mnie od dawna włóczkę podobno z BFL (według mnie to merynos, sądząc ze sprężystości, braku poślizgu i braku połysku) naturalnie farbowany marzanną i kampeszem.
I wydziergałam. Lepiej chyba wyglądały bez żadnych obróbek.
Ale były troszkę za płytkie. Trzeba je więc było czymś "oblecieć". Ale chyba jednak zbyt wiele oczek na tę obróbkę nabrałam, bo cóś luźnawa.
Pierwsze po kilkunastu latach koty za płoty. Może coś jeszcze dla wprawy zrobię zanim zacznę pracę z zamówionym swetrem (trzeba najpierw te 9 kolorów wyczesać i sprząść).
Skończyłam też (wprawdzie nie w sylwestra, jak planowałam, tylko w Nowy Rok) tzw. ohidne skarpetki z gotowej skarpetkowej włóczki.
Kolorystyczny koszmar, któremu pomogłam się dodatkowo "ukoszmarnić". Prawda jest taka, że gdybym zamiast tych "kiełbasek" (warkoczyk 1 x 1 na 6 rz.) po prostu robiła na gładko, byłoby mniej koszmarnie, co widać na podeszwach.
A tak czułam się tylko w obowiązku skończyć, co zaczęłam. Niestety, musiałam pociagnąć je aż w nowy rok. Ale nawet pies nie chce w tym chodzić, co widać na załączonym obrazku. Mina mówi sama za siebie: "Proszę, Panie, czy już mogę się tego pozbyć? Bardzo bym chciał. I jeszcze jakiś smakołyk w ramach odszkodowań moralnych poproszę".
No cóż, zwierzęta nie kłamią:)))
Beide Paare...TOLL!
OdpowiedzUsuńLiebe grüsse Heike
skarpetki jak znalazl na wieczorne siedzenie przed tv
OdpowiedzUsuńJa w skarpetkach siedzę, chodzę, a nawet śpię! Ale w kapciach spać nie będę!
UsuńAch! Powinnaś uświadomić psu, że mu skarpetki do oczu pasują i jakoś tak zgrabnie w nich wygląda. Pogadaj z nim ;-). A papucie całkiem fajne. Mi się podobają "oblecione".
OdpowiedzUsuńDzięki! Z psem zazwyczaj gadam na okrągło (bo z kim mam gadać, jeśli głównie w domu siedzę - o, to dobre słowo, moja aktualna sytuacja w istocie nieco przypomina "odsiadkę"):)
UsuńJa Ciebie i inne dziewczyny podziwiam za te wrabiane wzory, to misi być niezła maniana ;)
OdpowiedzUsuńPies BOSKI :) W przednie łapy na pewno nie zmarznie, pytanie co z tylnymi ? Aż dziw, że psina sama się "dodatku" nie pozbyła.
Kiedyś mojej małej i krótkowłosej psinie uszyłam na zimę kubraczek. Całe popołudnie szyłam po to, by po założeniu psina nie wykonała w cudactwie ani jednego kroku. Jej oczy wyrażały niemą rozpacz i prośbę o pomoc. Oczywiście kubraczek wylądował w kącie.
Bo to bardzo grzeczna psina - w domu znaczy, bo na zewnątrz bywa różnie, wtedy on jest kierownikiem spaceru, a ja miewam wyszarpany bark:)
UsuńNo piękne te kapcie, po prostu przecudne są, ja też nie lubię szydełkowych ubrań, ale tu mi nie przeszkadza to szydełko absolutnie. Skarpety mroziate nie takie złe, po prostu karnawałowe kolory- taki czas się rządzi swoimi prawami.
OdpowiedzUsuńPiesa proszę podrapać za uchem ode mnie ;)
Pies za uchem podrapany i poinformowany, że to od cioci Chmurki. Skarpety, uwierz mi, nie bez powodu dorobiły sie przydomku "ohidne":)))
UsuńKapitalne są te wrabiane. Do froterowania chałupy tak mimochodem, jak znalazł. ;-) U mnie niestety byłyby doskonałe do zbierania psich kłaków. Ale wrabianie dodało im smaczku i nie są banalne.
OdpowiedzUsuńPiesu to ja się nie dziwię. Kolorki mu źle dobrałaś i tyle. ;-) No i co z resztą łap ? Tak na bosaka ? Eeee.... Pani...
Ale z jajem są, nie mdłe. W końcu nie każdy może mieć kończyny w paski. ;-)
U mnie też kapcie nieźle psie kłaki zbierają, jeśli zapomnę zawołać psa do "skupu". No, przyznaję, powinnam takie w jego rozmiarze udziergać, ale po tych pierwszych próbach widzę, że chyba by się nie przekonał. On wprawdzie przez pierwsze dwa lata chodził w czerwonej bandance (żeby go kto nie zauroczył), a potem nawet miał bandanki w pięciu kolorach i sam sobie wybierał, a kiedy mu chustkę zdjęliśmy, domagał się ubrania i zachowywał, jakby goły był, ale najwyraźniej przyzwyczaił się do golizny, zarzucił koci zwyczaj pełnej toalety porannej, stał się po prostu... abnegatem.
UsuńKapcie wyszły świetnie! Też nie lubię szydełkowych ubrań, ani połączeń szydełkowo-drucianych. Szydełkiem robiłam jedynie serwetki, maskotki i pojemniki na drobiazgi - w tym przypadku sztywność dzianiny była jak najbardziej pożądana :).
OdpowiedzUsuńPies w skarpetkach wygląda uroczo :))). Chociaż rozumiem, że zestaw kolorystyczny tego stroju może mu nie pasować ;)).
A komu by taki zestaw pasował?
UsuńSuperaśne są :)) ale ja wrabiane to tylko z jakiegoś schematu i opisu bym dała radę... tylko gdzie teraz tę gazetkę znaleźć ?
OdpowiedzUsuńA te kolorowe to ja bym nosiła :D nie są złe :)) a w nóżki ciepło :)
Ale ja ten wrabiany wszak ze schematu, nie z głowy (czyli z niczego). Pewnie gazetka jeszcze jest w kioskach, zaraz sprawdzę, co to - Szale, czapki i inne dodatki, Sabrina wydanie specjalne, 6/2012.
UsuńTe kolorowe są z komercyjnej skarpetkowej i nawet w nóżki nie za bardzo ciepło:(
Widzę, że Rok Skarpetkowy zaczęłaś jajcarsko (żeby nikt się nie zraził hi..hi..). Bamboszki są rewelacyjne i jak moje dziecko to starsze, zobaczy to przepadnę, nie mam pojęcia o wrabianiu wzorów.
OdpowiedzUsuńA psu powiedz, że jest kochany, bo inny pożarłby te piękne inaczej ocieplacze nożne i nawet przyjaźń z Tobą by nie pomogła.
Małgorzata
A co? Jak się bawić, to się bawić! O wrabianiu wzorów na pewno masz pojęcie, tylko jeszcze nie masz pojęcia, że pojęcie masz.
UsuńPsu powiedziałam już chyba wszystkie komplementy świata i coraz trudniej mi nowe wymyślać:)
Piękne kapcioszki! Też nie lubię połączenia drutów i szydełka,ale czasami trzeba:) Skarpetki świetne w kolorach karnawału:) Najważniejsze,że grzeją:) A pies ma cudnie błyszczącą sierść,więc Pańcia go uwielbia :) Buziaki i dużo zdrówka w ten Nowy Rok:)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, takie z fabrycznej skarpetkowej to guzik grzeją. Psa uwielbiam, w końcu to mój najlepszy kolega, całe dnie ze sobą spędzamy, gadamy, gotujemy, a kiedy robię ozorki, to on doskonale wie, że gotuję dla niego i tylko te resztki z samego środka ozorków zostawiamy panu, na pocieche dorabiając mu jakiś ostro pachnący sos.
UsuńCałusy!
Po raz pierwszy widzę dziergane kapioszki, przed którymi nie uciekam z krzykiem! Piękne są. Może dlatego, że przypominają mi skarpetule, a nie dziergane w latch 80 domowe kapcie....
OdpowiedzUsuńNie wiem kiedy, ale chyba sobie takie dziergnę :)
A w ogóle to wrabiane, długie, z podszytym welurem spodem są u mnie na wsi i Rouen ogromnie w tym sezonie modne.
A za ten sweter zabieraj się od razu. Nie ma co fisiować :)
Za sweter bym sie zabrała, ale to kupa roboty, musze wyciagnąć alpakę huacaya we wszystkich możliwych kolorach, skompletować 9 naturalnych lub mieszanych z naturalnych, wyczesać, wyciągnąć, sprząść, porobić próbki, uzyskać akceptację przyszłego nosiciela, omówic szczegóły. W międzyczasie zdążę z 10 par skarpet zrobić, gdy już mnie zaczną od tego diabli brać:)))
UsuńTo ja od końca zacznę- pies ma całkiem niezłą pęcinę i gdyby nie futrzak, to bym przemilczała skarpety. Wierzę, że robota jest prima sort, ale Kobieto, te kolory? Jakby twórca się nie mógł zdecydować na jakiś kolor i wybrał każdy :D Kapciochy są jedwabiste, takie lekko elfie mi się wydają, pewnie przez wszechobecnego hobbita ;)I faktycznie nie fisiuj, tylko dziergaj sweter Puchatkowy ;)
OdpowiedzUsuńToż świetą rację masz. Projektanci od OnLine ten wyrób spaprali, jakby opaski na oczy założyli przed aktem tworzenia. W "młotku" nawet jeszcze wyglądało, potem już było tylko gorzej.
UsuńHobbity szaleją, ale chyba nie po moich kapciach, bo ja w tej włóczce za nic połysku nie widzę. To aparat, a ściślej lampa!
Sfisiowana to ja już jestem tak, że bardziej się chyba nie da, ale żeby się dobrac do swojej alpaki, muszę zestawic cztery kartony od góry. Duże kartony:(
:) pieknie zadrutowalas :)a ten pierwszy wzorek gwiazdkowy jest swietny :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Lubię wszystko, co norweskie, a nawet półnorweskie. A niech tam, nawet ćwierć!
Usuńhi,
OdpowiedzUsuńoh man, die hausschuhe sind ja echt klasse, superrrr und die socken, also die würd ich auch sofort tragen, jawoll.
aber........
weisste was........ die übersetzungen ins deutsche hier sind echt doof, so richtig kann ich da nicht wirklich lesen was du beschrieben hast.
schade :(.......
sag mal bitte, kannst du das nicht auch auf deutsch schreiben ;-)
du hast doch auch ne menge deutsch-leser hier auf deinem blog.
weiß ja nicht ob die, die google-übersetzungen besser deuten können als ich.
würde mich jedenfalls sehr freuen wenn ich hier bei dir MEHR verstehen würde.
ein grüßle sendet dir flo
Danke! Alle haben Probleme mit Google-übersetzungen, ich auch, wenn ich Vlad'ka lese. Mit meinem Text ist es vielleicht noch schwieriger, denn ich behandle auch meine Mutterprache ein bisschen sozusagen "dynamisch". Mit dem Deutschschreiben gibt es doch ein Problem - ich habe zwanzig Jahre lang kaum Deutsch gesprochen und geschrieben (die ganze Zeit habe ich aber aus dem Deutschen übersetzt - es ist mir also egal, ob ich deutsch oder polnisch lese). Von den 4 Sprachfertigkeiten (Lesen, verstehendes Hören, Schreiben und Sprechen) ist mir nur das Lesen geblieben, die 3 restlichen sind verlorengegangen. Ich bin also nicht sicher, ob das, was ich schreiben würde, viel verständlicher als die Google-übersetzungen wäre. Ich werde aber versuchen, eine Art von Zusammenfassung auf Deutsch am Postende zu schreiben.
UsuńLG Aldona
Wyobraź sobie, że pies mówi: "A co tylne łapy gorsze - to nie wiecie, że ja mam cztery ??"
OdpowiedzUsuńBardzo jestem ciekawa tego projektu na sweter, no i widzę, że nie tylko ja lubię "wrabiać"
Serdeczności
Mój źwierz jest tak sugestywny, że nie da się udawać, że mówi co innego, niż mówi. A mówi: skarpety są do bani.
UsuńW swetrze maja być tylko maksymalnie cztery paski wzoru wrabianego i to mocno rozmyte, bo cały ten sweter jest rozmyty, czyli mnóstwo roboty z efektem jakby żadnym już w założeniu. A wrabianie tak mnie uskrzydliło, że nawet zdobyłam dwie stare używane książki Alice Starmore (Norweskie wzory i Celtycką kolekcję - mam fisia celtyckiego i norweskiego też)i czekam aż przyjdą :)
Te wrabiane rozmyte wzory to będzie cudo już to widzę. Roboty od groma ale zobaczysz efekt będzie piękny.
UsuńCeltycką książkę Starmore mam od dawna nawet nie traktuję jak dziewiarską tylko jak jeden z moich malarskich albumów. Jest sama w sobie tak nastrojowa, że warto ją mieć :))
Super cute slippers and very nice socks, especially when presented on your furry friend ;)Cheers, Monika....
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję!
UsuńMnie się wszystkie Twoje skarpetki podobają, żebyś nie wiem jak na nie psioczyła :)(nomen omen). Kapcioszki super!
OdpowiedzUsuńJa również zostałam poproszona o męski sweter i chwilowo na tym poprzestałam. Poczekam, zobaczę u Ciebie, moja Inspiracjo :))))
Dziękuję! To chyba długo poczekasz, bo właśnie robię wszystko, żeby tego swetra nie zaczynać. Już widzę to poprawianie i poprawianie. Nie lubię robić dla swego drobiazgowego pana. Zaczęłam nawet szukać w innych sklepach właściwego rozmiaru, ale ponieważ pokazałam mu w sklepie brzegi raglanu przyszyte bardzo byle jak na taśmie, to już nie chce tego ze sklepu, chce taki jak ze sklepu tylko lepszy i z wszywanymi rękawami. Ciekawe, jaka przepaść zieje między jego wyobrażeniami a moimi możliwościami:)
UsuńJa też odwlekam tę robótkę, bo z kolei mój pan wcale drobiazgowy nie jest, ale tylko na początku - daję mi wolną rękę - rób jak uważasz, będzie pięknie. Ale.... jak zrobię to się zaczyna... a mogłaś tak, albo tak, a ja myślałem, że będzie tak... I wtedy ja zieje! :)))))
UsuńNorma! Jak mu mówię, że tak nie może być, to on się upiera. A dwa miesiące później przerabiam. Bo mówiłam, że w tym wzorze rękawy się wyciagną (i wiszą po pierwszym praniu jak złoto), że czapka go będzie uwierać (i wtedy ta zła, poprzednia, rzekomo za szeroka, jest wzorcem metra), że nie tak sie mierzy kciuk (i rękawice do przeróbki, bo mierzony na jego ręce (!) kciuk jest za długi). Z chłopami można dostać wścieklizny!
UsuńHallo, die Puschen sind wirklich sehr gelungen! Liebe Grüße bjmonitas
OdpowiedzUsuńVielen Dank!
UsuńLG
Się uśmiałam a propos psiny-abnegata ;) Rzeczywiście te skarpetki jakoś mu nie leżą ale nie traktowałabym go jako etatowego kontrolera jakości - on może tak mieć niezależnie od urody udziergu...
OdpowiedzUsuńWidzę, że Rok Skarpety godnie rozpoczynasz :) U mnie jeszcze przed inauguracją. Aktualnie z banalnymi rękawiczkami się mocuję i mnie trafia :/ Kapciochy super, też sobie na nie ostrzyłam zęby, ale ja w takich niechybnie łeb bym sobie rozbiła, no chyba żeby jakieś ogumienie... ;)
Takie kapciochy zawsze można lateksem pokropić od spodu. Działa antypoślizgowo, a się nie wypiera :)
OdpowiedzUsuń