We wrześniu zrobiłam 10 deko nierównej niteczki z Lincolna i tak sobie leżała, bo nierówna i nie wiadomo, co z niej zrobić. Użyłam jej zatem wczoraj dla świątecznego relaksu i powstały... No, co mogło powstać dla relaksu? Co można zrobić szybko i arefleksyjnie?
I dobrze, trochę uzupełnię przetrzebione zapasy skarpet. Kolorki, jak się należało spodziewać, trochę się rozjechały. Ale widać, że siostrzyczki od jednej matki.
I takimi oto sposobami może uda mi się ten dla większości ludzi miły, dla mnie - niestety - od zawsze trudny oraz najbardziej przykry i nerwowy w roku, okres świąteczno-noworoczny jakoś "spędzić", skupiając się na robótkach.
Chciałabym, żeby ten kolejny rok był dla nas wszystkich chociaż trochę lepszy!
No i piękny ten relaks, fantastyczne kolorki,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję!:)))))
UsuńSkarpeciochy bardzo pozytywne, ja nadal nie mogę się odważyć, żeby zrobić pierwszą parę :)) Również się cieszę, że już po tym wielkim obżeraniu się :))) I żebyś wiedziała, że będzie nerwowo, bo mam zamiar usiąść do alpaki pierwszy raz w życiu i chciałabym, żeby mi wyszła cienizna- tak, tak, na dziaduniu chcę uzyskać cieniznę, marzenia ściętej głowy :)
OdpowiedzUsuńOdważ się, dużo trudniejsze rzeczy robisz!
UsuńDorotko, będziesz prząść z taśmy, przepiękna cienizna Ci wyjdzie! Z kłaka też by Ci bez pudła wyszła, tylko z kłakiem bywa problem z fafuśniakami, które robią zgrubienia i czasem, jak człowiek ma lenia, to mu się wydłubywać nie chce tego, czego nie doczesał. Alapkę przędzie się milutko, a Ty jesteś niebywale zdolna! Nie będzie nerwowo!
Z taśmy, bo ani grzebienia, ani czesaków się nie dorobiłam :) Ja się obawiam, że sprzęt nie da rady tej alpace, marzy mi się chociaż 400-500 m w 100 g 2ply, bo jeszcze nie uprzędłam czegoś takiego, ale do odważnych świat należy, jutro zaczynam :)
UsuńJak widzę u Ciebie skarpetki, to od razu się nakręcam,żebym ja też zrobiła - tak na mnie działasz! :)))))
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby uciekły precz wszystkie Twoje nerwówki i żebyś tworzyła wyłącznie szczęśliwą wełenkę :) Dobrego następnego roku! Najlepszego!
Dziękuję!!!!!!
UsuńSkarpetki to bardzo relaksująca robótka - potwierdzam :)). Twoje na dodatek są tak fajnie kolorowe i optymistyczne.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci jak najszybszego końca nerwówek i oby nadchodzący rok okazał się dużo lepszy!
Miejmy nadzieję, że będzie lepszy. A z nerwówkami to sama nie wiem, czego sobie życzyć, czy żeby się skończyły, czy żeby trwały, bo mają szansę się skończyć, niestety, tylko razem z matką. Żyję nadzieją, że po Nowym Roku piekło, jak zwykle, lekko przygaśnie do marca:(
UsuńNo to współczuję - nawet nie wiesz jak dobrze Cię rozumiem :(. U mnie stres świąteczny skończył się w 2010 roku, niestety radość i nastrój świąteczny jakoś wrócić nie chcą. Ale nie tracę nadzieji :).
UsuńAldonko na pewno będzie lepiej:)Też sobie wczoraj skarpetki zrobiłam,tylko chyba nie do pokazania ,bo do spania:) A może pokażę:) Pozdrawiam ciepło:) ps Mama dalej wydziwia?
OdpowiedzUsuńMyślisz? Może rzeczywiście wszystko się musi człowiekowi zwalić hurtem na łeb, żeby sięgnął dna, a potem się od niego odbił. Na razie nic pod stopami nie czuję. Może coś jeszcze powinno mi w łeb przygrzmocić?
UsuńPokazuj skarpetki nakoniecznie. Moje przez te niewzmacniane pięty i grubaśność (w butach się niektóre nie mieszczą) też są bardziej do spania niż do latania, ale czy to wada?
PS To już nie jest poziom wydziwiania i zwykłej podłości, to choroba z ewidentnymi omamami i jakimś niebywałym poziomem lęku, który objawia się niekontrolowaną agresją nie do wytrzymania i dla nas (nawet na odległość), i dla jej sąsiadów. Do nas nie chce się przenieść, spotkania z lekarzem stosownej specjalności odmawia - jestem bezradna.
Kochana pierwszy raz zazdroszczę komuś, że może coś robić i ten poświąteczny relaks jest piękny ( w moim przypadku niestety nieosiągalny, ból łba i oczu wyklucza go , a epidemia rozwinęła się na całą rodzinę z przyległościami i trwa niewzruszona). Co do stresów to życzę, aby najwyższy sam dał nam to, co dla nas najlepsze i zwolnił z najtrudniejszej lekcji, gdy już nie zdołamy więcej udźwignąć.
OdpowiedzUsuńMałgorzata
Małgosiu, próbowaliście Citroseptu (naprawdę nie jestem na ich garnuszku). Ja po tych ostatnich ponad sześciu tygodniach chrychania z pokorą córy marnotrawnej nawróciłam się na ten środek i wmuszam w Puchatka. Na razie spokój z chrychaniem (no, ja to teraz ze trzy lata i tak nie chrychnę, ale on chrychał na okrągło).
UsuńW sprawie ciężarów rozdawanych przez Najwyższego to w istocie, podobno nie ma on obyczaju rozdawać takich, których konkretny człowiek udźwignąć nie jest w stanie. Więc ten mój pewnie jest do udźwignięcia. Tylko on jest strasznie nieporęczny jakiś i brakuje mi technologii (przez brak diagnozy)w dźwiganiu takiego sękatego (przez bliskie pokrewieństwo) ciężaru. Nie liczę i nie proszę Go zatem nawet, żeby go zdjął i zwolnił mnie z lekcji, tylko żeby podpowiedział, z jakim narzędziem i jak konkretnie się do rozwiązywania tego zadania zabrać.
Wyglądają fantastycznie :)) Chyba na mnie pora się nauczyć robić skarpetki... :))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Owszem, już najwyższy czas! O tak!
Usuń:)))))
Szybko? Arefleksyjnie? Jako pacholę robiłam na drutach (jak miałam nie robić, skoro mama się z nimi nie rozstawała), ale to stare dzieje. Dziś nie wyobrażam sobie, że coś takiego jak skarpetki można zrobić "szybko i arefleksyjnie". Podziwiam wszystkie drutowiczki. A Twoje skarpetki kojarzą mi się z Tobą: ciepła i serdeczna, ale chwilowo w dołku... Pozdrawiam serdecznie i życzę, żebyś znalazła rozwiązanie swoich problemów.
OdpowiedzUsuńUwierz, można! Zwłaszcza takie proste. Dziękuję!
UsuńBardzo fajnie rozłożyły się kolorki. :-) W takich skarpetkach, to fajnie wygląda, a owych nigdy za wiele. ;-)
OdpowiedzUsuńCo do życzeń i refleksji, to ... staram się dystansować pomimo, że okres taki właśnie. Dla mnie ten rok był wyjątkowo trudny, jeszcze trochę się pociągnie w przyszły, ale ... życzę Ci, oby było lepiej ! ;-)
Dziękuję! Musi być lepiej!
UsuńAldonko (oj wiem, że brudzia nie było, ale jakoś tak... no i siostrę mam Aldonę, więc samo wychodzi ;) ), skarpetki superaśne i bardzo do siebie podobne, ja bliźniaczek jeszcze nie przędłam, więc chylę czoła, bo jeśli nawet kolory ciutkę się rozjechały to tym lepiej - dodaje to skarpetkom oryginalnego smaczku :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję się, że ja skarpetki nie popełniłam w życiu ani jednej i stracha mam zaczynać... ale co tam, 2012 był rokiem pierwszej czapki, to 2013 może być Rokiem Skarpetki (taka alternatywa dla chińskiego kalendarza...). A jeśli idzie o stresy to masz przynajmniej swoją odskocznię, niech ten Twój wełenkowy świat da Ci dużo oddechu i oby wszystko się jakoś poukładało. Uściski!
Tak, tak! Ogłośmy 2013 Rokiem Skarpetki! Az poszłam sprawdzić, co to będzie za rok w chińskim kalendarzu (od dawna nie chce mi się tym już parać). No i po co? Nie dość, że to gui si (wodny wąż), to jeszcze gwiazdą roku jest 5. No, jak dla mnie katastrofa! Tym bardziej ogłośmy go Rokiem Skarpetki!
UsuńMoim zdaniem wszystko się zgadza - skarpetka niewątpliwie przypomina kształtem węża (czy wodnego to nie wiem) a że 5 - no to przecież o liczbę drutów chodzi...
UsuńRok Skarpetki nadchodzi, jak cudownie! Szkoda tylko, że na 5 drutach, bo ja wolę z żyłką, ale przecież z chińskim kalendarzem kłócić się nie będę ;)
Dlatego, że ciągle gonię, że brak czasu nawet między świętami nic nie napisałam - teraz nadrabiam :))
OdpowiedzUsuńPomimo wielkiej urody jak i znanego mi ciepła jakie dają skarpety z takiej wełny ja podziwiam z dystansem :)))
po wszelkich testach i obwinianiu wszelkich proszków wyszło, że moja skóra reaguje nadmiernie na ostre włókna reakcją uczuleniową (drobne pęcherzyki osocza i świąd skóry co prowadzi do krwawych zadrapań powyżej kostki :(((
Moja wielka miłość do wełny ogranicza się do gatunków miłych na skórę i trochę bardziej szorstkich na coś :)
Niech się spełnią Twoje życzenia Noworoczne więc spokoju i wytchnienia, ładu w otaczającym Cię świecie !!
Serdeczności
Bardzo dziękuję i nawzajem!
UsuńWszystkiego dobrego w Nowym Roku. Pozdrawiam Grzegorz
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! I ceramika tak mnie kusi...
UsuńPozdrawiam.
Oooo! Tak, energii! Bardzo dziękuję i nawzajem!
OdpowiedzUsuńZa mna tez chodza skarpetki - moze nie dla relaksu, ale bo dawno nie robilam a wlasciwie kocham machanie 5-cioma drutami:)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Dziękuję! Nawzajem! No to ogłaszamy 2013 Rokiem Skarpetki. Maduixa cudnie to wymyśliła!!!
UsuńPiękne kolorki!!! Polecam robienie skarpet na drucie z żyłką. Niech się DZIEJE:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Nie znoszę robić na drutach z żyłką, niestety.
OdpowiedzUsuń