W szale farbowania poczułam potrzebę sprawdzenia, jak się farbuje jagódkami. A że ja do włamów nieskora jestem i jakoś z krzaka w parku nie umiem kraść (jako Polka jakaś niezdolna jestem!), zamówiłam sobie na Roztoczu po kilogramie tarniny, kaliny, dzikiej róży i 2 kilogramy czarnego bzu. Pan zapakował to wszystko jak Bóg przykazał w oddychające torby papierowe, oddzielił kartonowymi przegródkami i w środę rano nadał FedExem (niegdyś krajowy OPEK) spod Zamościa. We czwartek paczka nie doszła, w piątek około południa zaczęłam robić raban. Królewna z biura obsługi oświadczyła, że paczka jest w magazynie i dostanę ją w poniedziałek, bo... pociekła i oni ją w czwartek rano przepakowali, a w piątek rano przepakowali jeszcze raz, bo... znów pociekła i kurier nie chciał tego zabierać, a teraz to oni o wpół do czwartej idą do domu i paczkę dostarczą w poniedziałek. I rozum w ogóle nie miał żadnego dostępu do ciemnej masy, która tylko przypadkiem nie urodziła się w pałacu. Rozmowę zakończyłam słowem na "k". Dział doskonalenia produktów i usług też nie reagował na maile. Paczkę dostarczyli po ponad 5 dniach (w słowie FedEx to ex należałoby czytać jako "były", a nie jako "ekspres") w poniedziałek około pierwszej.
Ich wollte ein bißchen mit Beeren färben, ich konnte aber nicht im Park oder anderswo die Beeren stehlen (ich bin unfähig dazu, als Polin - ganz unbegabt!). Ich habe also in Roztocze je ein Kilo Schlehdorn, Schneeball, Heckenrose und 2 Kilo Holunderbeeren bestellt. Ein netter Mann hat alles in atmende Papiertüten gepackt, mit Pappe abgetrennt, schön verpackt und am Mittwoch um 9.00 Uhr zu mir (Warschau, die große Station) geschickt, mit FedEx (vorher die polnische Firma OPEK, bisher zuverlässig, FedEx hat sie gekauft ). An Donnerstag habe ich mein Packet nicht bekommen, also am Freitag um Mittag bagann ich zu radauen. Eine Prinzessin im Kundendienst erklärte mir, daß mein Packet noch im Lager ist und ich es erst am Montag bekomme, weil das Paket undicht war und etwas leckte. Ein Kurier (ein Graf eher) wollte es nicht mitnehemen, sie haben es also morgen am Donnerstag umgepackt, dann hat sich alles am Freitagsmorgen wiederholt (das 2. Mal umgepackt) und jetzt gehen sie um halb vier nach Hause. Auch selbst kann ich also nicht das Paket aus dem Lager abholen. Bis Montag. Die Scheißprinzessin wollte gar nichts verstehen, ich habe also das Gespräch mit einem ordinärem Wort abgeschlossen und versucht an eine andere Abteilung anzurufen oder zu schreiben - vergeblich. Mein Paket mit Beeren habe ich nach mehr als 5 Tagen (FedEx! - "Ex" soll man eher als "ehemalig", als "express" lesen) am Montag um 13.00 Uhr bekommen.
Pan kurier chciał mi wmówić, że nienaruszona i szybko zwiać, nie udało mu się. Jako ta czarownica zmusiłam do obejrzenia, co stało się z zawartością paczki za jego sprawą i oświadczyłam, że nie miną trzy miesiące, a firma urządzi go tak, jak on urządził tę przesyłkę. I to życzenie się spełni. Wtedy dopiero wiał.
W ramach przepakowywania przesyłki, pracownicy FedExu bardzo sie starali, wysypali wszystko, a potem w foliowe wory postanowili wrzucić raczej czerwone do czerwonych...
Der Kurier wollte mir einreden, daß mein Paket ungerührt ist, und schnell verschwinden, es ist ihm aber nicht gelungen. Ich habe ihn gezwungen, genau anzuschauen, was wegen seiner Dummheit aus dem Inhalt meines Pakets geblieben ist. Ich habe ihm auch wie eine alte Hexe erklärt, daß er in drei Monaten dank seiner Firma ähnlich aussehen wird. Erst dann ist er blitzschnell verduftet.
Beim Umpacken meines Pakets haben sich die FedExangestellten sehr bemüht, in dem Paket Ordnung zu machen. Sie haben alles ausgeschüttet, gemischt und dann in Plastikbeutel eingelegt: in einen Beutel eher die roten ...
... a czarne raczej do czarnych. Ze szczególnym akcentem na "raczej".
... in den zweiten eher die schwarzen Beeren. Mit Betonung auf "eher".
Po przełożeniu do gara "czarny" wór wyglądał tak - tak, na dnie garnka jest sfermentowany sok z czarnego bzu:
Nach dem Auschütten in einen Topf sah der Inhalt des "schwarzen" Beutels so aus - ja, unten im Topf ist fermentierter Holundersaft:
Ponad trzy godziny w smrodzie nieziemskim pracowałam za Kopciuszka, żeby cokolwiek uratować. Przynajmniej do farbowania. Udało się, poniekąd.
Mehr als drei Stunden habe ich wie Aschenputtel im schrecklichen Gestank gearbeitet, um irgendetwas zu retten, zum Färben zumindest. Es ist mir teilweise gelungen.
Półtora kilo sfermentowanego maceratu z czarnego bzu, po odebraniu kaliny i tarniny.
Die fermentierten Holunderbeeren nach dem Aussortieren - ca 1,5 kg.
Mniej więcej 60 dag dzikiej róży
Ca. 60 dag Heckenrose
Około 80 dag kaliny, która przetrwała to zadziwiająco dobrze.
Ca. 80 dag Schneeballbeeren, die diese Reise unglaublich gut überstanden sind
I 16 deko tarniny, reszta zaginęła w akcji.
Ca. 16 dag Schlehdorn, der Rest ist verschwunden, bestimmt nicht im Holunder
O brudzie i smrodzie nie piszę.
Kochani, jeśli Polak nie umie kraść w najbliższym parku, to międzynarodowa firma kurierska go nauczy. Następnym razem taki głupi, żeby kupować i powierzać przewóz FedExowi za ciężkie pieniądze, Polak już nie będzie! Do parku jest bliżej!
Na, wenn eine Polin in dem nahe gelegenen Park stehlen nicht kann, dann wird ihr ein internationales (amerikanisches!) Speditionsunternehmen das Stehlen beibringen. Das nächste Mal wird diese Polin nicht mehr so dumm sein, etwas zu kaufen und dem FedEx die Beförderung für gutes Geld zu beauftragen! Der Park ist in der Nähe!
O mamuniu sen wariata masz na jawie. Na usługi poczty wszyscy narzekali, ale to co zrobiono z Twoją paczką przeszło wszelkie szczyty. Chyba długo nikt nie przebije FedExu "jakością usług." I tak podziwiam Ciebie, że tylko zapsioczyłaś i sama przebierałaś dobra natury, bo ja bym kuriera wzięła w jasyr i wypuściła jakby to osobiście przebrał. A co do parku to przełam się i bez szczypanek zbieraj owoce. My dziki kraj jesteśmy. Niemcy sadzą drzewa owocowe przy szlakach rowerowych, w Bułgarii w parkach zbieranie migdałów i jadalnych kasztanów jest normą (sami Bułgarzy mnie tego uczyli), a ja z konieczności w parku zbieram liście morwy białej dla mamy, bo herbatka z nich obniża poziom cukru. Gdzieś ty dziewczyno się uchowała ze swoimi zasadami. Ale dla poprawy humoru zajrzyj pod poprzedniego posta, bo tam masz wierszyk, którego chyba nie czytałaś. Uśmiechnij się!!! Nawet sen wariata nie trwa wiecznie.
OdpowiedzUsuńMałgoś
Czytałam, Małgoś, czytałam, uwielbiam Twoje wierszyki, ale dopiero przed chwilą chwilę złapałam, zeby usiąść do napisania czegokolwiek oprócz jeszcze jednego snu wariata, który kończę. A z pozostałych snów wariata z tego tygodnia, to np. nie byłam w kończącym sie remoncie jeden, słownie: jeden, dzień (bo tak się porobiło, że musiałam go spędzić z moim małym bratankiem w szpitalu), przychodzę, moje dębowe deski leżą przyklejone w pokoju - 4/5 podłogi, w dokładnie przeciwnym kierunku niż mówiłam dziesięć razy i z kiszkowatego pokoju robią totalną kichę! Zostawiłam telefon, prosiłam tysiąc razy: "macie wątpliwości, dzwońcie!" Nie! To nie jedyna wpadka tych panów, dodam. W zeszłym tygodniu pół dnia wystarczyło, żeby całą ścianę w łazience spieprzyli. Inny sen: po trzech godzinach dzikiej awantury o to, że czarny bez śmierdzi bez możliwości wytłumaczenia osobistemu pacanowi, że to nie bez, to kalina, bo nie przyjmuje do wiadomości,w końcu pacan po wszystkich możliwych inwektywach wącha gar z kaliną i... odkrywa prawdziwego winowajcę smrodu, ale żebym się na "przepraszam" załapała za podejrzenia, że chcę zrobić z niego wariata - o nie! To tylko te lepsze sny z ubiegłego tygodnia. Ja snów wariata (nie licząc matki) zaliczam średnio 6 w porywach do 10 tygodniowo i żyję, ale ten z FedExem jest jak cacuszko i będę informować wszystkich i wszędzie o tym, jak traktują klienta, bo im sie należy jak nic! Nie z powodu straconych pieniędzy, tylko dlatego, że poczucie bezradności wobec głupoty tych ludzi jest potwornie przygnębiające i nikt nie powinien się na to narażać!
UsuńKurcze ja sobie żarty robiłam z remontu, a Ty równocześnie przerabiasz "Dzień Świra" z "Usterką". Fachowców to wyrzuciłam z mieszkania, gdy je remontowaliśmy, nawet moja połówka nie wytrzymała partactwa i kazała spie.... mistrzom usterek. Za dużo spada na Twoje wątłe ciało. Ile jeszcze udźwigniesz? Życzę zdrowia Twojemu bratankowi i mam nadzieję, że pokona chorobę. Dzieci potrafią być silne i dzielne, gdy trzeba.
UsuńA co do pacanów, to mój nie poszedł ze mną na wesele, bo ...- miał tysiąc wymówek. Dobrze, że syna mam dorosłego i z nim bawię się doskonale. Dla młodych napisałam kilka wierszy, a goście musieli je odczytywać przy mikrofonie i mój poważny mąż nie mógł mnie powstrzymać. Bawiłam się po raz pierwszy od szesnastu lat i nadrobiłam w jedną noc wszystkie lata, ku uciesze pary młodej.
Trzymam kciuki i poproszę najwyższego o parę dobrych chwil dla Ciebie i zdrowie dla bratanka.
A może mogę czymś sprawić Tobie radość? Podpowiedz
Małgoś
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńZnów się dwoisz.
UsuńNic się, Małgoś, nie da zrobić, po prostu muszę przez to przejśc jak przez odrę i tyle. Pomaga to , że wiedziałam, że taki to będzie rok i do lutego jakoś wytrzymię, jak mawia mistrz M. A jak nie wytrzymię, to nie wytrzymię i już. A mały brata bardzo dzielny, to już trzeci tydzień kolejnego pobytu w szpitalu. Skubany, taki jest samodzielny, że jak z nim siedzę, to bardziej on mną niż ja nim się opiekuję, chyba że jest do pompy podłączony. On ma dopiero 6 lat!
Podwoiłam się, bo usiadłam do drugiego kompa, a jest ich w mordę cztery i niestety zapanować nie mogę, bo żaden nie jest osobisty. Postaram się poprawić.
UsuńSmyk jest cudowny, ucałuj go ode mnie i szepcz mu do ucha, że może pokonać wszystkie słabości swego organizmu i cieszyć się zdrowiem.
Proszę wytrzym wcio, bo komu ja będę wierszyki pisała:)
Coś wymyślę na poprawę nastroju. Ttrzymaj się, też jesteś dzielna, że jeszcze wytrzymujesz i nie poddajesz się.
Małgoś
Oooaaaahhh!!!! *kreisch* Ich wäre GEPLATZT!!!
OdpowiedzUsuńAber sowas von :-O
Musstest du das denn annehmen, weil vorher schon bezahlt?
Sowas ist wirklich gemein.
Aber ich wünsche dir einen schönen Spaziergang im Park, wenn es dann mal nötig ist *flöt*
LG Lehmi
Ich habe fast geplatzt! Es geht nicht um Geld, es kostete nicht viel. Man fühlt sich aber schrecklich, wenn man so ratlos der Dummheit und Verantwortungslosigkeit gegenüber ist. :-(
UsuńLG
Mam nadzieję, że złożyłaś reklamację, opatrzoną zdjęciami, info na temat zachowania pańci w BOK i kuriera? Im się już w doopach poprzewracało, zapomnieli, że pracują w usługach. Ja nie wiem, czy bym potrafiła się zachować jak dama w takie sytuacji. Chyba bym takich utłukła na kwaśne jabłko, serio. Mam nadzieję, że pozbyłaś się już "zapachów" z domu iii że piękne kolorki na wełenkach wyczarujesz. Trzymam za Ciebie kciuki, buziam mocno :))))
OdpowiedzUsuńReklamację teoretycznie może złożyć nadawca. I tu jest kolejna ciekawostka: państwo FedEx wg regulaminu nie przyjmują do przewozu miękkich owoców, ale... je przyjmują. Na odpowiedzialność nadawcy. Czyli cokolwiek zrobią, nic im nie grozi, a pieniądze kasują. I to jest dopiero kurestwo. Na reklamację nie ma szans, ale też i nie o zwrot kosztów chodzi, to nie były obłędne koszty. Chodzi o to, żeby może zastąpić kretynów ludźmi, którym się chce pracować, albo nauczyć kretynów pracować. Bez względu na zawartość przesyłki, 5 dni z Zamościa do Warszawy kurierem to straaasznie długo. Jedyny pomysł jaki miałam to napisać maile krzyżowo, do działu marketingu i biura obsługi, informując o tym jedynych i drugich, że ci drudzy też takiego maila dostali. Wtedy jest nadzieja, że jedni ze strachu przed drugimi coś zaczną robić, żeby zmienić ten standard.
UsuńNie potrafiłam się zachować jak dama, niestety, "k" poleciały, tak mnie ta księżniczka wk... Normalny człowiek w sytuacji, gdyby mu sie wyczerpały procedury firmowe i nie mógł nikogo z tym pchnąć oficjalnie, zadzwoniłby do magazyniera i zapytał: "Ziutek, a może wracając do domu jedziesz przez Bielany, to podrzuciłbyś tej babie to śmierdzące jajo, co mamy na magazynie, co?" A jest duże prawdopodobieństwo, że z ich magazynu większość Ziutków musi jechac przez Bielany. Za trudne! Myslenie jest bolesne :(
Kochana, a spróbuj uderzyć z punktem regulaminu do rzecznika Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, może oni wcale nie mają prawa takiego punktu umieszczać? Ja wiem, że być może właśnie wychodzi ze mnie wredna s*** (by nią bywam, jak ktoś mi za skórę zajdzie,kto mi broni), ale sama zrozum- Tobie wyślą mail z odpowiedzią pisaną przez automat, rzecznikowi już nie będą mogli. Wychodzę z założenia, że pracownicy firm kurierskich nie myślą, bo tak im wygodniej, bo po co mają się przemęczać dla indywidualnego klienta, zarabiają przecież na firmach, prawda? Wysyłałam ostatnio paczkę Mamusi do UK i wyobraź sobie, że u pośredników, którzy mają najatrakcyjniejsze ceny, normą jest, że kurier przyjeżdża w ciemno- pon-pt od 9 do 17, nie ma szans się umówić, Jeśli w tym czasie jesteś w pracy, to pan kurier wystawi pusty list przewozowy, a za kolejny przyjazd trzeba będzie zapłacić. A jeśli w trakcie transportu paczki nóżka mu się powinie, coś sknoci i dostarczenie paczki będzie wymagało wniesienia dodatkowej opłaty, to nadawca musi ponieść koszty, mimo że zawinił kurier. Jak to przeczytałam, to włosy mi się zjeżyły na głowie, podziękowałam (tym bardziej, że dodzwonić się do firmy nie da, a nie zamówię usługi w ciemno), zadzwoniłam do pana, z którego usług korzystaliśmy od lat i się umówiłam. Widać trzeba zapłacić kilka GB więcej za transport, ale mam to, czego mi było trzeba- paczka dotrze dziś :)
UsuńDorotko, masz świętą rację, ale jak sobie pomyślę, ile ja się uszarpię z tymi fujcami, to mi się od razu odechciewa. W szale wściekłości gotowa byłam zadzwonić do koleżeństwa z prasy, bo to prawie tak piękny temat, jak nowa ścieżka rowerowa w Bydgoszczy pod estakadą, ale myslę sobie, że może o takich g lepiej zapominać, niż walkę prowadzić.
Usuńich wäre auch aus der Haut gefahren. Ich wünsche dir ganz lange ausgedehnte und erfolgreiche Spaziergänge in den Parks von Warschau ;). LG bjmonitas
OdpowiedzUsuńDu hast recht, aber wenn man an einer graugrünen Wand im Park geht, und das einzige Schmuck an der Wand eben diese schönen roten Schneeballbeeren sind, kann man sie nicht einfach sammeln. Die schöne Ansicht gehört doch allen in dieser Stadt und es ist ein Diebstahl, auch wenn die Beeren keinen materiellen Wert (sogar für Vögel) haben. Ich kann das einfach nicht mit eignenen Händen machen :(
UsuńLG
vielen dank für den lacher am morgen, obwohl es für dich natürlich zum heulen war. eine schöne sauerrei hat man dir da aneliefert, ich wäre ausgeflippt. aber hast du wirklich amüsant geschrieben....
OdpowiedzUsuńVielen Dank! Ich bin zwar eine Germanistin, ich habe aber zwanzig Jahre lang nur gelesen und ins Polnische übersetzt, die anderen unbenutzten Fertigkeiten habe ich völlig verloren. Ich bin also deutschtaub und deutschstumm und dazu noch deutschschreibunkundig. Wenn jemanden amüsiert das, was ich auf Deutsch schreibe, bin ich überglücklich!
UsuńLG
Liebe Aldona, am liebsten würde ich mich SOFORT auf den Weg machen und all die Schätze für Dich sammeln. Wir haben hier fast alles vor der Haustüre. Gut, beim Schneeball müsste ich vielleicht ein paar Nachbargärten unsicher machen. ;o) Aber bis das Paket bei Dir wäre, hätte sich alles in Kompost verwandelt. (Färbt der eigentlich auch? Scherz!) Ich kann ja leider nicht lesen, was Deine polnischen Mitspinnerinnen so schreiben, bin mir aber sicher, dass sie ebenfalls Verwünschungen in Richtung dieser unfähigen Menschen aussprechen. Deinen kleinen Fluch zum Kurier finde ich einfach genial. Das hat er nun davon, weil er gelogen hat! (Ich habe in meiner Wut auch mal einen ausgesprochen und es hat funktioniert. Man hatte mich zu Unrecht zu irgendwas beschuldigt. Das nur nebenbei.) Ich hoffe aber, dass Du mit den kleinen Mengen noch etwas machen konntest und freue mich, wenn wir das Gefärbte zu sehen bekommen.
OdpowiedzUsuńGanz herzliche Grüße
Tanja
Liebe Tanja, ich habe schon was daraus gemacht! Danke für die Unterstützung!
UsuńLG
No żal d... ściska, nie ma co, żeby tak urządzić taką cenna przesyłkę
OdpowiedzUsuńWiesz, bardzo kosztowna to ona nie była, ale ten typ głupoty i marnotrastwa mnie powala. To biedny kraj, ale jeśli ludzie tak będą tu pracować, to nigdy bogaty nie będzie! I to jest strasznie smutne...
UsuńZadam proste pytanie czy ty debilu czytałeś regulamin .Wyślijmy żywe zwierzęta i będziemy zdziwieni !!! a debilu nie lepiej było wysłać sok bez butelki
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: łatwo jest rzucać inwektywami, pozostając anonimowym - to najlepiej świadczy o kulturze (rozumiem, że mam do czynienia z pracownikiem tej firmy, więc świadczy również o kulturze firmy). Po drugie warto nauczyć się czytać w ogóle, nie tylko regulamin własnej firmy, naruszany przez jej pracowników, jak rozumiem za zgodą władz najwyższych - ja byłam odbiorcą tej paczki, a nie jej nadawcą i na wybór przewoźnika wpływu nie miałam. Gdyby pan szanowny umiał czytać, jasne by było, że to pracownicy firmy są winni naruszeń regulaminu, bezmyślności, kręcenia, lenistwa i - jeśli jest pan pracownikiem tej firmy - chamstwa. Jaka kultura pracowników, taka kultura firmy. Tym bardziej należy się strzec!
Usuńto ja powiem tak, takie rzeczy są wyłączone z przewozu ;)
OdpowiedzUsuńja FedEx podałam na policję (pewnie i tak gówno z tym zrobią). Nie dostarczono mi przesyłki. Kurier podrobił mój podpis, albo dał komuś do podpisania potwierdzenie odbioru. Szczytem jest to, że kurier twierdz, iż dostarczył przesyłkę do mych rąk! No chyba nienormalna jestem bo jakoś nie pamiętam., i pismo też mi się chyba zmieniło.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o firmy kurierskie, to ja od dawna korzystam z usług DPD i jak na razie nie miałem żadnych problemów z paczkami nadawanymi przez nich. Dużą zaletą DPD jest m.in. pełny tracking przesyłek. Na stronie https://www.sendit.pl/sledzenie-przesylek wystarczy wpisać nr nadania paczki, by uzyskać szczegółowe informacje o statusie wysyłki. Jest to bardzo duże udogodnienie.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń