niedziela, 8 września 2013

Czy to wytrzyma?

To znamienne pytanie zadał mi Puchatek, patrząc na jakieś sześćdziesiąt słoików z przetworami, za których transport do własnej mamy jest odpowiedzialny. Słoiki stały sobie w foliowych i papierowych torbach, bo wszystkie swoje płócienne torby już w tej sprawie wyekspediowałam pod tenże adres wraz z podobną zawartością.
- Nie wytrzyma - odpowiedziałam zgodnie z prawdą i dojrzałam bezradne spojrzenie Puchatka.
Następnego popołudnia mnie zatem dopadło. Z takim oto skutkiem.

"Hält das aus?" - fragte mich mein Mann, als er ca. sechzig Einmachgläser für seine Mutter gesehen hatte. Die Gläser standen auf dem Fußboden in Plastik- und Papiertaschen, da ich alle meinen Leinentaschen mit dem ähnlichen Inhalt an dieselbe Adresse schon geschickt hatte.
"Das hält bestimmt nicht aus" - habe ich ehrlich geantwortet und seinen ratlosen Blick bemerkt.
Am nächsten Nachmittag hat das mich ergriffen. Darunter die Ergbenisse.



Uszyłam w sumie osiem sztuk. Może na ten i następny sezon wystarczy. Najbardziej podobają mi się te z indonezyjskiego batiku (błogosławiona zawartość komód).

Ich habe acht Taschen genäht. Es reicht vielleicht für diese und noch die nächste Saison. Mir gefallen am meisten die aus der indonesichen Batik (der gesegnete Inhalt meiner Kommoden!).



Ale ponieważ już przy ósmej torbie umierałam z nudów, oto detale (uszy x 16)...

Da ich aber schon bei der achten Tasche schrecklich gelangweiligt war - die Einzelheiten auf den Bildern (x 16)...




...postanowiłam się rozwinąć i nawet podarowałam jej zameczek magnetyczny.

... habe ich beschlossen, mich ein bisschen ze entwickeln und der achten Tasche habe ich sogar ein Magnetschloss geschenkt.



Ale jak sie już powiedziało A...
Przywiozłam ze swego drugiego mieszkania tuz przed remontem dwie poduchy z półpuchu, trochę stare i marnie wypchane. Błogosławione komody dostarczyły materiału na wsypy do poduszek:

Wenn man schon A sagt...
Ich habe aus meiner zweiten Wohnung (vor der Renovierung) zwei alten, schwach gefüllten Daunenkissen geschleppt. Meine gesegneten Kommoden haben mir Inlettgewebe für die drei Inletts geliefert.


I powstały trzy zgrabne, dobrze wypchane jasie o standardowych wymiarach:
So sind drei hübschen, gut gefüllten Standardkopfkissen enstanden:


Oczywiście, że Puchatek skomentował:
- Nie znam nikogo, oprócz ciebie, kto szyłby wsypy. Ludzie po prostu kupują nowe poduszki.
I bardzo słusznie, zwłaszcza jeśli co drugi dzień na własnych plecach przywożą metrem z bazaru takie transporty:

Mein Mann hat das natürlich kommentiert: "Ich kenne niemanden, außer dir, der die Inletts nähen würde. Die Leute kaufen einfach neue Kissen".
Und diese Leute haben völlig recht, umso mehr, als sie jeden zweiten Tag von dem Markt auf dem eigenen Rücken mit der U-Bahn solche Frachtgüter tragen:


Pomidorki - w tym tygodniu przerobiłam na przecież blisko 30 kilogramów.
Tomaten - diese Woche habe ich fast 30 Kilos eingemacht.


Gruszki - w tym tygodniu tylko 5 kilogramów.
Birnen - diese Woche nur 5 Kilos.


Grzybki - tylko 2 kilogramy.
Pilze - nur 2 Kilos.


Borówki - tylko 2,5 kilograma, bo mnie śmierć zagryza przy przebieraniu.
Preiselbeeren - nur 2,5 Kilos, weil ich keine Geduld fürs Auslesen habe.



Kilogram ogóreczków na bieżące małosolne potrzeby (weki już dawno zrobione).
Nur ein Kilo Gurken für den aktuellen Salzgurkenbedarf.


Ze dwa kilo cielęcinki, bo nie samymi przetworami żyje człowiek.
Zwei Kilo Kalbfleich, weil der Mensch nicht von Einmachgläser allein lebt. 


Rozmaryn, bo poprzedni mi usechł.
Der Rosmarin, weil sein Vorgänger vertrocknet hat (ist?).


I dwa pęczki dalii - do farbowania, a nie mam własnego ogródka.
Und zwei Sträusse Dahlien - fürs Färben, ich habe keinen Garten.

Do tego remont w trybie codziennym. O pracy nie wspomnę, bo roboty tyle, że popracować nie ma kiedy. Ale żeby napocząć robótkę, czas się znalazł.

Dazu noch die (all)tägliche Renovierung, von der Arbeit abgesehen, weil ich so viel Arbeit habe, daß mir Zeit fehlt, zu arbeiten. 
Um eine Handarbeit anzustricken, habe ich doch Zeit gefunden.


Odpowiedź na tytułowe pytanie brzmi zatem: "Teraz wytrzyma".
Tylko czy ja wytrzymam?

Die Antwort auf die Titelfrage lautet also: "Das alles hält jetzt bestimmt aus". 
Halte ich aber das alles aus?

43 komentarze:

  1. Wytrzymasz Kochana, wytrzymasz, sprawia Ci to przyjemność, prawda? Pomidory są obłędne, objadam się nimi jak głupia. Ja omijam szerokim łukiem robienie przetworów, bo "kto to zje?", chociaż korci mnie zrobienie przecierów pomidorowych i borówki do mięs, więc może pogonię Tatę na bazar :) Za to ogródek balkonowy uprawiam, głównie zioła wyhodowane od nasionka, mam jeszcze truskawkę, która zgłupiała i zaczęła się rozmnażać- z jednej mam już 5 i chyba nie skończy na 5ciu :))))w następnym roku posadzę truskawkę pnącą- idealną na balkon. I pomidory koktajlowe, o ;)Buziam mocno :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, i tu się mylisz - nie znoszę, nie znoszę przetwórstwa owocowo-warzywnego! Robię tylko to, co idzie, więc nie zadaję sobie pytania "kto to zje?", bo zje, spokojniusio zje i już około kwietnia pusto będzie w szafce. Jak tak umiesz z tymi ziołami, to powiedz mi, co zrobić, żeby choć jeden rozmaryn przez zimę uchować. Zasychają mi wszystkie, psia krew:(

      Usuń
    2. To moje pierwsze zioła w życiu- jeśli przetrzymają zimę, to Ci napiszę, co robiłam. Ja się generalnie z roślinkami nie cackam- jak przeżyją, to przeżyją. A od czasu, gdy nie podlewam ich codziennie, to rozmaryn i szałwia wybujały, że cho cho :)))

      Usuń
  2. Wow, nieźle :)
    U mnie z kolei na rodzinnej tapecie są grzyby: kozaki, koźlarze, maślaki, borowiki, rydze i muchomory :/ I aronia ;|
    Szału można dostać, bo wszyscy tylko o grzybach, zbieraniu, szukaniu, bezczelnych podbierających sąsiadach, obieraniu, mrożeniu, zaprawianiu gadają ;D Ale muchomory się pojawiły, co według mojej mamy jest niechybnym znakiem iż grzybowe szaleństwo się wkrótce skończy.
    Mi za to wstyd bo zamiast jak porządna gospodyni zapasy na zimę robić, to tylko jakieś chwasty i aronię suszę. No i łapię ostatnie letnie mleko na sery, ale te to do zimy szans dotrwać nie mają ;) Ale te pomidorki mniam, mniam. Może i ja choć parę słoików zrobię? Podziel się przepisem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym poszła na grzyby, ale dokąd? Do lasku bielańskiego? Na papierzaki?
      Też bym sobie chwastów ususzyła. Z tramwaju (nowa trasa, codziennie uczęszczana w ramach remontu)widziałam orzech włoski, wrotycz i nawłoć (już podeschnięte), może będę wysiadać co drugi przystanek, to coś urwę. No i czarny bez w swojej drugiej administracji wyczaiłam. Jest nadzieja! A modrzew to mam pod domem, może gdyby jakaś wichura była uprzejma urwać gałąź, to się na korę załapię:)))
      Jak widzisz, ten obłęd dopada nie tylko Ciebie!
      Całusy!

      Usuń
  3. Ufff, od samego czytania można się zmęczyć ;)). Bardzo pracowicie spędzasz czas. Torby wyszły super! Ten batikowy materiał jest piękny, ale te w kwiaty też mi się podobają :).
    Za przetwory naprawdę Cię podziwiam, tym bardziej, że produkty kupujesz, a nie zagospodarowujesz plony z własnego ogródka. Zdecydowanie musisz to lubić ;)). Ja przy Tobie wychodzę na marną gospodynię, ale usprawiedliwiam się tym, że nie miałabym gdzie tych wszystkich słoików przechowywać (brak piwnicy).
    Nowa robótka zapowiada się bardzo interesująco :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię, Frasiu, nie lubię stać przy garach. A pomidory (ja je parzę i obieram, potem kroję i odparowuję, a czasem nawet jeszcze przetrę) strasznie niszczą ręce w takich ilościach, to wszak zawiera kwas. Teraz by sie jakaś tłuściutka strzyża przydała do uprania w ramach okładów lanolinowych.
      Ja mam piwnicę z rurą grzewczą, więc się też nie nadaje (groźba wybuchów!) do przechowywania. Przechowuję w kuchni (niespełna 4 m kw.). To świadczy o miarze obłędu!

      Usuń
  4. No no a może to jednak ja na jakiś włam się porwę, zagarnę w tych zgrabnych torbach trochę tego dobra :)))
    Mam całkiem spory zapas bawełnianych toreb z czasów "niemieckich" używam zgodnie z przeznaczeniem i nie tylko (odgniatanie ugotowanej kapusty na farsz do pierogów:)) Niestety coraz częściej muszę się staruszek pozbywać i chyba sobie uszyję, bo patrząc na Twoje to nawet mi się chce ale przy wsypach odpadam :))
    Robótki jestem bardzo ciekawa więc w chwili wolnej skrobnij:co to ?
    W tym tygodniu pójdę zebrać czarny bez i co Ty na to, że wydzwaniać będę ?
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Torby można szyć taśmowo, to idzie szybko, nawet bieliźniane szwy nie bardzo wkurzają w tej sytuacji.
      Robótka jest sweterkiem do talii, z krótkim rekawem, dla mojej ukochanej pani doktor (nie, nie, dla siebie nic mi się w tym zasr... roku nie uda zrobić). Pierwszy raz w życiu wrabiam po całości, w dodatku mam robótkę na 252 o. na drucie zwykłym. Horror!
      Wydzwaniaj! Teoretycznie jestem dobrze przygotowana do czarnego bzu - mogę się więc wiedzą dzielić do woli, a co będzie praktycznie, zależy od mojej administracji, niestety:(

      Usuń
    2. Polecam wam aronię - procedury jak przy jagodach i bzie, efekty piękne (jak kampesz) i nie idzie się z torbami bo tania jak barszcz i wydajna :) A i czasem wystarczy popytać u działkowców bo rośnie i owocuje jak wściekła, i malo kto jest w stanie przerobić te ilości. Zbiera się cudownie - 3kg koszyk w 15 minutek. Moja mama kiedyś w jakimś pijanym widzie zrobiła sobie z tego żywopłocik ze 150 krzaczków i teraz jęczy że się zmarnuje bo tyle tego jest że nie ma jak przerobić ;| Kurde bele nawet bym wam wysłała, ale wątpię żeby przetrwała transport. Teraz zresztą suszę w piekarniku kolejne 3 kilo ;|

      Usuń
  5. Liebe Aldona, wann in Gottes Namen schläfst du???? Deine letzte Woche war ja mehr als ausgefüllt. LG bjmonitas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha, ha! Ich bin so schrecklich alt, dass ich brauche nicht unbedingt acht Stunden pro Nacht zu schalfen :)))
      LG

      Usuń
  6. Aldona, jak zwykle jesteś niesamowita. Tego nawet komentować się nie da. Osobiście potrzebowałabym cały rok, aby to wszystko zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mylisz się! Jak spróbujesz, zobaczysz, że niekoniecznie! Ale jak nie musisz, nie próbuj! Bo się rodzinka przyzwyczai :)))

      Usuń
  7. O matko, a ja myślałam , że to tylko mnie terroryzują w kuchni. Na moje szczęście przerabiam wszystko u mamusi w domu, a potem wciska wszelkie dobra Gadowi przez całą zimę. A Puchatek niechaj nie dziwi się, że mając maszynę do szycia i pracusia w domu wszelkie przeróbki robią się same, czyli własnymi rączkami. Nie mając doświadczenia po wstąpieniu na drogę małżeńską pierwszą rzeczą, jaką nabyłam była maszyna do szycia i służy mi do dziś. Nawet mój Gucio nauczył się szyć i jest ekspertem od wszywania zamków i szycia spodni. Piernaty i firanki to moja działka. Szycie wsyp z imletu też mnie nie ominęło. Chyba w genach ma się to tyranie w domu, bo nikt normalny takich rzeczy nie robi. Ja nie wiem, czy nam się nudzi w życiu, czy też kochamy tą tyrkę domową?
    Czeka na mnie pigwowiec w ogrodzie, jak na złość obrodził, ale nim go przerobię, idę wreszcie zachłysnąć się kulturą. "Seks dla opornych" brzmi, jak wyzwanie, a wystawiają w Teatrze Współczesnym w Szczecinie.

    Robótka zapowiada się nadzwyczajnie ciekawie!!!
    Wytrzymaj więc i złap za drutki,
    nie szukaj już w kuchni robótki!!!
    Ściskam, Małgoś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie kochamy tyrki, tylko jesteśmy przekonane, że nikt nie zrobi tego lepiej od nas i poczucie obowiązku nas zmusza. To nie miłość do tyrki, tylko mamy nawyk od dzieciństwa, usprawiedliwienie dla własnego istnienia.
      Dobrze, że masz pigwowca w ogrodzie (to ten z większymi owocami, prawda? Pigwy to te małe?). Ja będę musiała z pięć kilo zdobyć i przywlec na własnym grzbiecie, a potem przerobić na marmoladkę. My nie jadamy, ale teściowa zamówiła, to robię. Nienawidzę tego obierać i kroić, dalej już jakoś idzie.
      Całusy i dobrej zabawy w teatrze!

      Usuń
    2. Pigwa to drzewo i ma większe owoce-podobne do gruszki, a pigwowiec to krzew z drobnymi kwaśnymi jabłuszkami z milionem pesteczek. Będę się więc dłubać pesteczki z drobiazgu, ale sok jest przedni, a z piwem wyśmienity. Nalewka z pigwowca też warta wysiłku , choć, aby ją spożywać trzeba mieć tęgą głowę.
      W teatrze ubawiłam się. Idę eksplorować męża, wszak my stare dobre małżeństwo. Może nie będzie oporny.
      Małgoś

      Usuń
    3. Pigwa to drzewo i ma większe owoce-podobne do gruszki, a pigwowiec to krzew z drobnymi kwaśnymi jabłuszkami z milionem pesteczek. Będę się więc dłubać pesteczki z drobiazgu, ale sok jest przedni, a z piwem wyśmienity. Nalewka z pigwowca też warta wysiłku , choć, aby ją spożywać trzeba mieć tęgą głowę.
      W teatrze ubawiłam się. Idę eksplorować męża, wszak my stare dobre małżeństwo. Może nie będzie oporny.
      Małgoś

      Usuń
    4. To ja te wielkie gruchy muszę przerobić!

      Usuń
  8. Jako pocieszenie mogę tylko napisać, "człowiek jest silniejszy niż mu się wydaje" więc wytrzymasz, uszy do góry ;)
    Natomiast urobek wspaniały i w zasadzie jako człowiekowi siedzącemu w domu i z tęsknotą czekającemu na powrót do pracy, może mi być wstyd....
    Jak Ty ładnie te jasie obszyłaś, to jakaś lamóweczka? My z mamą zazwyczaj idziemy na łatwiznę i kupujemy gotowe wsypki....
    Na widok pomidorów dostałam ślinotoku, bo dla mnie pomidory (takie swojskie rzecz jasna) są najpyszniejszym smakiem lata...
    A takich borówek nigdy nie widziałam, co z nich będzie?
    No a wrabianie pięknościowe, pokaż więcej, nie drażnij się ;)
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wsypka musi mieć wypustkę, żeby z niej pierze nie wyłaziło, tak mnie ciotka uczyła. To inaczej wsypek nie szyję, jak z wypustką, choć to właśnie najwredniejsza część zagadnienia.
      Z borówek powstała borówka do mięs - to akurat jadam i używam też na sos do duszonej kaczki (kaczki nie jadam, za to Puchatek pasjami). Rzecz prosta i klasyczna: Jeśli masz kilogram borówek, to wsypujesz do garnka 30 dag cukru, wlewasz pół szklanki wody, wrzucasz 70-80 dag obranych, pokrojonych dośc drobno gruszek, czekasz chwilę aż się zeszklą, dorzucasz kilogram przebranych, umytych borówek, gotujesz to z pół godzinki na wolnym ogniu, wkładasz do malutkich słoiczków (wyjdzie Ci z 8 sztuk) i pasteryzujesz. Tylko nie próbuj przed włożeniem do słoiczków, bo nic nie zostanie na zimę. To jest pyszne! Tak samo robię żurawinę, tylko daję 40 zamiast 30 dag cukru (bo kwasniejsza) i jeśli nie zbierana po mrozie, to trzeba włozyć na godzinę lub dwie do zamrażalnika przed przerobieniem (bo inaczej będzie sam kwas). Też pycha, a mniej przebierania, bo nie tak drobna jak borówka:)

      Usuń
    2. No fakt, coś mi po łbie kołacze, że to musi być specjalny szew, tyle, że moja mama na skróty szła i robiła podwójny szew, szyła brzeg , a potem wywracała na drugą stronę i szyła jeszcze raz, tak to sobie przypominam i to dość skuteczne jest bo my mamy własnej roboty poduchy, z własnego kaczego puchu i one mają ho ho ho, bo ja z głębokiego dzieciństwa pamiętam jak babci pomagałam skubać...
      No a borówki to super muszą być..... smacznego :)

      Usuń
    3. Myślę, że w sumie bieliźniany szew (tak jak szyje Twoja mama) jest równie skuteczny, jeśli nie bardziej:)))

      Usuń
  9. jestes nie do zdarcia :P, ja bym sie chyba poddala szybko, ale zapasy na zime bedziesz miala cudne :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mam! Zostały tylko żurawiny i pigwa do zrobienia!

      Usuń
  10. Niezła organizacja ! Gratulacje!:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kobieto, lecisz w hurt ! We wszystkim.
    Nie wiem, czemu Puchatka dziwi szycie wsyp. On Cie w worku 'kupił', a nawet gdyby, to już trochę powinien poznać, skoro my znamy. :-)))

    Zainteresowały mnie dalie, ich efekt ostateczny. Wszak ona same w sobie nie mają 'mocnego' koloru. Nie wyjdzie Ci ostatecznie sprany majtkowy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Puchatka nie dziwi, on mnie próbuje zniechęcić, właściwie optymalnie by było, gdybym po wyczyszczeniu do połysku wszystkich baterii i zrobieniu obiadu siedziała na baczność i czekała na jego powrót z pracy. Zapomniał wół jak cielęciem był.
      Nie wiem, jaki mi wyjdzie tym razem, ale spróbuję, może się uda ten pomarańczowy uzyskać:)

      Usuń
    2. Hehehe :-)))
      I tak ma dobrze, ze jesteś w domu, jak wraca. Kurcze, dasz palec, to chcą rękę. ;-)

      Usuń
  12. Kolorowy zawrót głowy:D Siatki bardzo mi się podobają. W kwestii zapraw szczerze Cię podziwiam, a skoro nie przepadasz za ich robieniem stukrotnie Cię podziwiam i nie dziwię się, że znalazł się czas na rozpoczęcie robótki. Trzeba coś zmienić,żeby wytrzymać;)))
    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, masz świętą rację. Nie można się tylko miotać od gara do gara!

      Usuń
  13. Sag mal - schläfst du auch noch? Ich bin völlig fasziniert - ich drück mich ewig, bevor ich mal ein Kleinteil nähe und du nähst mal eben acht Taschen - Wahnsinn- und die ganzen frischen Lebensmittel - ein Traum!

    Liebe Grüße,
    Anne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich schlafe, doch, zwar nicht besonders viel, ich brauche aber auch nicht besonders viel schlafen. Und nähe ich auch nur, wenn ich muss:)))
      LG

      Usuń
  14. Jejku, ale się u Ciebie dzieje. Czyżby zima zapowiadała się znowu ciężka, że tak harujesz przy garach?:) Ja już przestałam tyle zaprawiać, no może poza dżemikami, które mój mężulek uwielbia. Dobrze, że masz czas na robótki, torby świetne a poduchy... no cóż, jestem z tych co kupują nowe:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja nie zaprawiam dużo, dżemiki to właściwie dla teściowej, my mało jadamy, ja tylko wytrawne przerabiam: grzybki, ogóreczki, borówczka, zurawinka, gruszeczki i śliweczki w occie i pomidory do dwóch domów, niestety, bo w koncentrat pomidorowy to ja nie wierzę. Jeśli mi z pół kilograma pomidorów wychodzi słoiczek po koncentracie średnio gęstego soku pomidorowego, to ja się pytam, z czego ten koncentrat za tę cenę? Bo na pewno nie z pomidorów. A na żadnym słoiczku koncentratu składu nie znajdziesz!

      Usuń
  15. liebe aldona,
    ich gestehe............ich sitze hier und lese und schaue und schaue und es nimmt kaum ein ende was du so alles gemacht hast und das dann auch noch in nur einer woche. das ist unglaublich. wo nimmst du nur soooo viel energie her? was nimsmt du ein;-) grinsel, das will ich dann auch :D haben, lach.
    und diese taschen, ich find die genial. hast du da eine anleitung für? wenn ja, würde ich mich über eine mail von dir freuen. mal son "teil" zu nähen würd mich interessieren, um es zu verschenken, denn diese taschen sind bei meinen freundinnen sehr beliebt. es ist irgendwie ein "hype" hier in berlin mit den ..dingern.. grinsel.

    meinst du nicht, dass du dir auch zwischendurch mal ein wenig ruhe gönnen solltest? ;-) ein paar entspannte stunden würden dir sicher auch mal gut tun.
    ich wünsche dir von herzen ein paar stunden um die beinchen hoch zu legen :)

    ein grüßle sendet dir flo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Was nehme ich ein? Wein, rot, trocken, jeden Abend, in einer Therapiedosis! Mit dem Eisenmangel in meiner Blut hatte ich auch keine Probleme, nie!
      Wenn ich die nächste Tasche nähe, mache ich eine Foto-Anleitung step-by-step. Es ist sehr einfach.
      Ruhe? Was ist das?
      LG Aldona

      Usuń
    2. toll, liebe aldona,

      freue mich drauf und wünsch dir ein
      fröhliches wochenende mit entpannenden stunden, auch wenn die vielleicht
      ,,,nur ;-) am spinnrad sind.

      ein liebes grüßle sendet
      dir flo

      Usuń
  16. Du bist fleißig wie eine Biene, Aldona. LG Viola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vielen Dank. Ich wäre sehr zufrieden, wenn mein Mann das bemerken würde:)))
      LG

      Usuń
  17. Meine Hochachtung und Bewunderung für alle die viele Arbeit, die Du da geschafft hast. Ich kenne das auch. Allerdings nicht in diesen Mengen. Man kann es kaum erwarten, bis die Zeit kommt, wo man all die herrlichen Schätze ernten oder kaufen kann und auch einiges geschenkt bekommt. Bis dann die Stunde der Verarbeitung naht und alles auf einmal verarbeitet werden muss. Die Natur ist gemein, dass sie alles gleichzeitig reif werden läßt. ;o) Laßt es euch den Winter über schmecken!
    LG Tanja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Im Winter gibt es auch ganz viel zu machen. Ich verarbeite zum Beispiel Orangen. Wenn jemand so dumm ist, wie ich, immer findet sich irgendeine Arbeit:)
      LG

      Usuń