poniedziałek, 25 czerwca 2012

W międzyczasie

Żeby nie siedzieć "na pusto" przy wymianie codziennych informacji i chociaż przez chwilę w ciągu dnia pokręcić, wrzuciłam na kołowrotek drugą czesankę z eksperymentu stąd. I już jest niteczka, na razie niestabilizowana, ale też nie przekręcona, więc chyba nawet nie będę stabilizować, tylko od razu przerobię.


Skręciłam potrójnie (navajo, 275 m/100 g).


I wcale mnie nie zachwyca, a tak się dobrze zapowiadała.


Może trzeba było w singlu zostawić.
Powstała z tego (co się jeszcze lepiej zapowiadało):


A to z kolei powstało z runa całkiem niebrzydkiej owieczki rasy Southdown, którą wyhodowano przed ponad dwustu laty w East Sussex.

Zdjęcie: Keith Edkins


Grubość kudełka to 24-29 mikronów (54s-60s), moja chyba bliżej 29 niż 24, bo do mięciusich jak merynos nie należała. Długość kudełka nominalnie od 4 do 6 cm. I taką też w istocie miała.


W taśmie była lekko żółtawa


i widać było, że długie to te włókna nie są, ale puszyste.


Nie przędła się świetnie, jak to przy krótkim puchatym, sprężystym włosku, więc ta miła owieczka chyba moim stałym dostawcą wełny jednak nie zostanie.

16 komentarzy:

  1. Bardzo ładna Ci wyszła!. Trochę się napracowałaś ,bo przy tak krótkim runie trzeba się troszkę nagimnastykować ,ale warto było. Nie chowaj do szafy,tylko wrzucaj na druty,bom ciekawa układu kolorów w dzianinie:) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Wrzuciłabym, ale chociaż wydawało mi się, że drutów mam dużo, prawie wszystkie są zajęte. Mam kilka w szaleństwie zaczętych robótek. Coś muszę skończyć!

      Usuń
  2. Skoro nitka Cię nieco rozczarowała (chociaż ja uważam, że wygląda bardzo ładnie) to nie pozostaje Ci nic innego, jak tylko szybko wrzucić ją na druty :). Może dzianina Cię oczaruje i spełni oczekiwania? Często tak bywa :)). Też jestem ciekawa jak te kolory ułożą się w dzianinie :).
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem ciekawa, ale z tego wyjdą wszak tylko skarpety, bo cóż bym innego z tego smutasa mogła zrobić. A ja mam na trójkach inne skarpety zaczęte, letnie.

      Usuń
  3. Nie wiem co to navajo czy singiel ale jak mam być szczera, to ta poprzednia bardziej mi się podobała, może dlatego, że lubię niebieski:)
    Ale wrzuć ją czym prędzej na druty i wtedy okaże się, że cudnie wychodzi w robótce i podbije Twoje serduszko:)
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei niebieskiego nie lubię, ale też mi się chyba tamta bardziej podoba. Nie wiem, co to jest, ale cokolwiek ostatnio zrobię, to mi się nie podoba. Może przerwę jakąś w robótkowaniu muszę zarządzić, albo co?

      Usuń
  4. Mnie się tam podoba i powiem szczerze że bardziej niż w singlu :) Owieczka śliczna, no ale jak owieczka może śliczna nie być :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chmureczko, Ty niezawodna jesteś w podnoszeniu na duchu. I robisz to tak cudownie naturalnie, że mój zachwyt (Tobą, nie moimi produkcjami)nie ma końca. Dziękuję!

      Usuń
    2. Niezależnie co piszę, jestem szczera, więc jeśliby mi się nie podobało to bym nie napisała ;)

      Usuń
    3. Wiem, dlatego mnie to zachwyca i na duchu podnosi.

      Usuń
  5. Wełna ciekawa, ale mocno odważna. Według mnie orientalna - może przez ten błękit i pomarańcz?
    Navajo najwierniej pozwala zachować kolorystykę farbowanej czesanki.Zwłaszcza wówczas, gdy przędzie się kolory tak jak " schodzą z czesanki ". Jeśli pasmo podzielić wzdłuż, powstanie powtarzający się rytm kolorów. Jeśli by zrobić fraktale, o których kiedyś pisała Jagienka z knit or not to knit, wyszedłby melanż.
    Myślę, więc że to co osiągnęłaś miałby i pojedynczy singiel, z tą różnicą,że poszczególne kolory byłyby trzykrotnie dłuższe.

    Do przędzenia włókien krótkich polecam metodę long draw, to naprawdę inna jakość. Metoda wymaga wcześniejszego przygotowania taśmy,ale w linku jaki załączam wszystko widać.

    http://www.youtube.com/watch?v=gFK6NGwHGgw&noredirect=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu jesteś nieoceniona ze swoją wiedzą :D

      Usuń
    2. Błękit jest, niestety, tylko na zdjęciu, w realu to kolor, który my nazywamy morskim, a Niemcy - Petrol. Według mnie raczej smutne to jest, nie odważne, wygląda mi jak morelowy sad za przedwieczorną mgłą albo długi deszczowy tydzień.Troszkę się właśnie bałam to skręcić w 2 ply, dlatego navajo, ale jednak kilometr a 300 metrów włóczki w robótce to różnica znacząca, jeśli chodzi o ostateczny odbiór koloru.
      Tak, Jagienki instrukcję do fraktali znam, skorzystałam. Zresztą ona wszystko pokazuje niezwykle przystępnie (i uroczo namiętnie), tylko ostatnio dawno nie pisała, a szkoda, bo czekam niecierpliwie.
      Za radę i namiar na filmik (już obejrzałam) bardzo serdecznie dziękuję. Koniecznie muszę spróbować, bo krótkokudłej wełny mam sporo. Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam.

      Usuń
    3. chmurko, dziękuję :)

      Finextra, mówisz sad z mgłą? Skoro nie wyszło odważnie to na pewno bardzo ciekawie!
      Jagienka pracuje i pewnie na pasje nie ma teraz wiele czasu, ale rzeczywiście trzeba przypomnieć, że za Nią tęsknimy :)
      Jagienko, słyszysz?
      A filmik jest jednym z lepszych, jakie widziałam. Cieszę się, że mogłam go podsunąć.
      Wydaje mi się ważne, więc dodam żeby nie za wcześnie wyciągać włókna z czesanki. Trzeba zrobić dwa - trzy ruchy pedałem na sucho, żeby lider dobrze się skręcił i " porwał czesankę" . Nitka wychodzi puszysta i elastyczna.

      Usuń
    4. Jeszcze raz bardzo dziękuję:) Po prostu przestanę farbować na wiele kolorów krótkowłose czesanki. Chociaż chyba warto spróbować i z tym. Efekt może być zaskakujący. Ale tak z biegu nie jest to technika najłatwiejsza (już próbowałam), muszę trochę poćwiczyć.

      Usuń
  6. Ależ te kolory wyszły cudowne.

    OdpowiedzUsuń