Nigdy jeszcze nie robiłam biżuterii, żadnej... Miałam wprawdzie ochotę na "gąsieniczki" jak od Frasi i "turki", ale dopadło mnie z zupełnie innej strony. Fatalnej strony. Bo tę sprawę chciałam załatwić szybko i bezboleśnie, zupełnie nie własnymi rękami. Zobowiązałam się znaleźć w znanym nam portalu aukcyjnym opalizujące korale z kryształków. I znalazłam. Miałam je kupić. I kupiłam. Nawet klipsy do nich kupiłam. Ale sprzedający okazał się, kim się okazał i żeby ratować twarz po dobrym tygodniu prób skontaktowania się z niewymownym panem sprzedającym kupiłam gdzie indziej półprodukty, żeby wykonać samodzielnie, bo to pewniej. Ale kupiłam tylko połowę, bo byłam przekonana, że linkę jubilerską to ja mam, chwytaczki do kilku sznurków korali to ja mam, nawet zapięcia mam (z czasów, kiedy marzył mi się własnoręczny wyrób biżuterii). Nie miałam! Albo nie umiałam znaleźć w swoim bałaganie! Zrobiłam więc dziś rano korale i klipsy z tego, co miałam. I mimo pewnych niewykończonych detali, na które już nic nie poradzę, bo czas się skończył, chyba może być. Może?
Uratuję twarz, czy ją stracę na amen? Klipsy są na żyłkę i kropelkę!
Ale nie ma tego złego... Znalazłam koraliki na "gąsieniczki" i "turki", piękne! Teraz tylko chwilkę wolną poproszę i działam.
Piękny komplecik!!!!! Tą kropelką się nie przejmuj, jak to mawiała moja Pani instruktor na zajęciach plastycznych w LO nie ważne jak jest zrobione, ważne że wygląda, nich odbiorca się zastanawia jaka to technika i jak taki efekt został osiągnięty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No to otuchę lejesz w me serce niespokojne. Gdyby miał być mój, to bym się nie martwiła. Ale tak? Dzięki!
UsuńCałkowicie zgadzam się z chmurką jednak przykro, że facet taki nieuczciwy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
No to już trochę spokojniejsza jestem. Może się bratowej nada. Facetowi mam za złe tylko, że nie była łaskaw odpisać, że się rozmyślił albo odebrać telefonu i powiedzieć, co i jak. Trochę mi było głupio świecić oczami i czekać do ostatniej chwili, bo może cud się zdarzy. Ale trudno, przynajmniej tyle z tego dobrego, że się na coś nowego porwałam.
UsuńDziękuję i pozdrawiam
:))))) Zdecydowanie przyszło już lato ;). Ja w czasie upałów mam zdecydowanie mniejszą ochotę na dzierganie z wełny, za to zaczynam mieć ochotę na koraliki :)).
OdpowiedzUsuńKomplet jak najbardziej może być. Twarzy nie stracisz :). Zresztą wszystko jest kwestią gustu, a o gustach jak wiadomo się nie dyskutuje :). Ciekawa jestem czy wciągnie Cię dzierganie gąsieniczek i turków? Turki robi się bardzo przyjemnie i szybko, a poza tym mogą być bardzo efektowne. Mam ich już całkiem sporo :))).
Nie wiem gdzie znalazłaś (a może już kupiłaś?) koraliki toho do gąsieniczek, ale z czystym sumieniem mogę polecić sklep: http://www.kadoro.pl/
Ja tam kupuję i jak na razie jestem bardzo zadowolona. Teraz mają nawet promocję (15%) na wszystko, ale tylko do jutra wieczór. No i oczywiście nie mogłam się powstrzymać, żeby znowu czegoś nie kupić ;)).
Serdeczności :).
O! To mnie zażyłaś! Znalazłam w szufladzie, rzecz jasna. I byłam pewna, że się nadają. Kupiłam jakieś 6-8 lat temu, kiedy był tak obłędnie modny haft z koralików, żeby poratować mój wówczas ukochany sweter, który miał dziureczkę na piersi. Ze skutkiem takim, że swetra już nie ma, a koraliki są. One się nie nazywają toho, tylko są firmy prandell, a kupowałam w empiku. Mam rureczki 6 x 2 mm i kuleczki takie niepełne, myślę, że ze 2,5 mm (bo empik przecież wszystkie dane sobą zakleił i oderwać się nie da). To one się nie nadają? Do kadoro już oczywiście pognałam. O ludzie, czego oni tam nie mają! Dzięki za namiar!
UsuńKoraliki prandell świetnie nadają się do turków :). Do gąsieniczek też mogą być, ale będą też potrzebne do nich toho magatama. Koraliki toho są po prostu równiejsze od innych i dlatego wyrób finalny wygląda lepiej. No i są w większej ilości rozmiarów :).
OdpowiedzUsuńNo to zdążę wszystko kupić, bo - jeśli życie mnie znów nie zmusi do jakiejś partyzanckiej akcji - przez najbliższe dwa tygodnie nie mam szans na nauczenie się czegoś nowego.
OdpowiedzUsuńMoim skromnym zdaniem uratowałaś twarz, wyszło świetnie, możesz przez chwilę znowu zmienić kierunek i spełnić stare postanowienia w robieniu biżuterii....
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńPiękny zestaw! Ale zastanawia mnie czemu klipsy? Przy kolczykach jest więcej fantazji:) A może uszu nie masz przekłutych?. Pamiętam swój koszmar- igła cerówka i plaster ziemniaka pod spodem:) Sznurów tureckich nie próbowałam ,ale wiem,że koralikożerny są.Próbuj więc dalej i pokazuj nam:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńUszy mam przekłute dokładnie tą samą metodą co Ty, na kartofelka, tylko krzywo, bo w jednym na chrząstkę trafiło. Zaiste koszmar! A komplecik nie dla mnie. Gdyby miał być dla mnie, to bym się w ogóle nie martwiła. Stara baba w starych dżinsach i opalizujące kryształki? To się nie da pogodzić!
UsuńCzy nie na tym to polega,żeby zmieniać obowiązujące kanony mody? Najważniejsza jest oryginalność:)
UsuńRobisz piękne rzeczy!
OdpowiedzUsuńA miłość do wełny i nitek czuć jeszcze przed progiem. Mam nadzieję, że pozwolisz mi tu bywać częściej :)
Serdecznie pozdrawiam!
Dziękuję i bardzo serdecznie zapraszam.
UsuńPozdrawiam ciepło!