wtorek, 12 czerwca 2012

Czesanie alpaki

Na życzenie Wioli i  trochę z potrzeby serca pokazuję, jak czeszę alpakę. Potrzeba serca wzięła się stąd, że kiedy chciałam się dowiedzieć, jak mam wyczesać to wełniane dobro, które zakupiłam, przeszukałam wiele polskich internetowych stron, nawet trafiłam na Prząśniczce na jedną instrukcję, ale dla całkiem zielonego człowieka, który w ogóle nie wie, jak ten proces ma wyglądać, wręcz jak szczotkę chwycić, całkiem czytelna nie była. Ten zielony człowiek nie wiedział nic. Miał psie szczotki i spory kawałek nubukowej skóry, więc próbował szczotką na skórze, z wiadomym skutkiem - klapa. Na jednym z niemieckich blogów trafiłam na dziewczynę, która to tłumaczyła perfekcyjnie (ale to pojęłam dopiero później), ze zdjęciami. Niemki chyba w ogóle są w sprawie instrukcji bardziej otwarte, chętniej pokazują nie tylko co, lecz także jak robią. My się chyba wstydzimy o podstawach pisać, albo boimy się tego, że jakiegoś gościa obrazimy, bo może potraktować to jak sugestię, że on sam jest zielony. Ale zieloni są na świecie i szukają wiedzy. W każdym razie ja, wtedy absolutnie zielony człowiek, nadal nie rozumiałam, co i jak. Aż w końcu na jakimś forum znalazłam post, który w tej sprawie odsyłał kogoś tu. Filmik jest długi, po angielsku - a ja tą mową władam słabo, ale zielona część mnie jakby nieco pożółkła i zaczęłam działania psimi szczotkami. A poza tym odkryłam dla siebie niezgłębiony rezerwuar prząśniczych instrukcji wszelakich na Youtube, za które jestem tej witrynie i autorom instrukcji nadzwyczajnie wdzięczna. Zrozumiałam też swego Puchatka, który uważa, że minuta filmu instruktażowego cenniejsza jest niż tysiąc słów.
Potem znalazłam inny filmik tej pani, którego dziś nie mogłam odnaleźć, na którym to, co wyczesała, zwijała wzdłuż, nie w poprzek szczotki. Czesałam alpakę jak ta pani na filmie i nitka wychodziła mi z niej gruzłowata, bo starałam się tak jak ona przekładać czesane dobro ze szczotki na szczotkę dwa razy, czyli właściwie czesałam wciąż te same końce. Gruziołki robiły mi się na włókienkach, które się zagięły, a w tej technologii zaginały mi się wszystkie. W dodatku miałam do obróbki dłuższe kudły niż ona. Więc zaczęłam je przekładać nie ze szczotki 1 na szczotkę 2, a potem z powrotem na szczotkę 1 i dalej jazda szczotką 2, tylko ze szczotki 1 na szczotkę 2 i dalej jazda szczotką 1, przytrzymując już rozczesane końce. I tak z 5 razy.
U mnie wygląda to tak:
Nakładam nie za wiele, końcami loków w stronę, w którą będę najpierw czesać, jeśli oczywiście końce są po praniu do rozpoznania, bo nie zawsze są.

 Czeszę w jedną stronę,

Przekładam

Czeszę w drugą stronę, starając się nie chwycić drutami już rozczesanych końców

Powtarzam z pięć razy albo ile trzeba, żeby wszystko było rozczesane, bez tych zagięć włókien pośrodku płata, a potem poluzowuję płat, żeby zszedł mi z drutów szczotki.

I zwijam w rulonik wzdłuż, nie w poprzek szczotki - wszystkie włókna mam wtedy jak w taśmie, ułożone w jednym kierunku.

Zwinięty rulon obracam troszkę na drutach jak pani z filmiku, i nie wiem jak to działa, może to czary, bo próbowałam tego nie robić i jest gorzej, "nawyobracane" włókna lepiej trzymają się kupy

Chwytam rulon obydwiema rękami i ostrożnie partiami rozciągam w luźne długie pasmo.

To pasmo nie jest idealne, bo widać w nim brudek i gruziołka, ale i tak jest nieźle

Później już tylko zwijam wokół dłoni w "kocia" i odkładam do kosza

I już. I znalazłam dzisiaj filmik, którego dotąd nie widziałam, jest króciutki i wyraźnie pokazuje w drugiej części dokładnie taki sam proces, tylko błyskawiczny i z ładnych loków, a te nie zawsze nam się zdarzają, zwłaszcza po praniu. Ładne loki łatwiej czesać. Niemniej polecam, można go znaleźć tu. Z tym filmikiem i instrukcją nie sposób nie załapać o co chodzi. A wprawa to inna rzecz. Mi jeszcze wiele brakuje.
I proszę się nie śmiać z moich rozpadających się już kretyńskich bamboszy (Puchatek zwrócił mi uwagę) - to jedyne, w których nie odnawia mi się parszywie bolesny odcisk na pięcie, z którym pewna pani podolog nie dawała sobie rady 2 lata, aż w końcu Puchatek cholery dostał, że tyle czasu tej kobiecie płacę za nieskuteczność, i poradził sobie z nim w 20 minut (plus bambosze).
Pozdrawiam wszystkich cieplutko i jeśli kogoś uraziłam tymi truizmami, przepraszam, bo że zanudziłam, wątpliwości nie mam nijakich.

17 komentarzy:

  1. Zacznę od końca. Nie zanudzasz i jakbyś nic nie wspomniała o swoich kapcioszkach nawet bym nie zwróciła uwagi(ważne ,że są skuteczne). Za instrukcję i filmiki bardzo dziękuję ,bo szarpałam się jak głupia z runem wrzosówki,które jak wiadomo jest długie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszaj mnie, pocieszaj! Tak czy owak bardzo dziękuję. Też bym się na wrzosówkę rzuciła, gdyby nie to, że pranej mi nikt nie sprzeda, a ja już chyba nie spróbuję drugi raz w domu prać po tym, jak niemal nie zatkałam w zeszłym roku kanalizacji.

      Usuń
  2. Jakie zanudziłam??? Czytałam niemal z otwartymi ustami (dobrze, że mnie nikt nie widział, bo w pracy jestem ;)). Ja należę do tych całkiem zielonych w tej materii :). Nawet sprzętu odpowiedniego nie posiadam, a do tej pory używałam do przędzenia jedynie czesanki w pasmach lub już po gręplowaniu. Bardzo dziękuję za instrukcję i filmiki - na pewno sie kiedyś przydadzą i nie będę musiała wyważać otwartych drzwi :)). Zdecydowanie częściej możesz tak "zanudzać".
    Co do Twoich kapci, to są bardzo fajne :), a najważniejsze, że sprawiają ulgę, ale nie zwróciłabym na nie uwagi, gdybyś o nich nie napisała - tak zapatrzona byłam w wełnę :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki:). Ja też wolę prząść już przygotowaną wełnę. A jak ruszyłam w głąb Twego bloga, to tam piękne rzeczy w tej materii widziałam. Czeszę, bo są takie wełny, których w taśmie albo płacie nie ma, a mnie właśnie te "rarytasy" najbardziej interesują. Żeby tak jeszcze człowiekowi czasu starczyło i na przędzenie, i na przerobienie tego, co uprzędzie.

      Usuń
  3. Nie mam takich czesaków, mam tylko takie dla psiaka, ale wypróbuje Twój sposób na czesanie i rolowanie runa.
    Ja mam całe runo już wyprane i ciężko w nim rozpoznać gdzie jest ten koniec loka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tymi dla psiaka robi się tak samo, tylko wolniej idzie. Ale po co masz czesać, jak masz gręplarnię pod bokiem i drumka. W życiu bym na to nie traciła czasu.

      Usuń
    2. Ale teraz kupiłam suri i hucaja baby i chyba nie pojadę z tak małą ilością do gręplowania to tylko 2kg tego mam.

      Usuń
    3. O! To muszę własnoręcznie sprawdzić. Suri czesałam, ale nie była bardzo długa, nie więcej niż 15 cm, i szło wyczesać psią szczotką, tylko trochę trwało. Nawet mniej siły trzeba do tego było, bo była śliska. A moja baby wciąż leży i czeka na trzecie podejście Puchatka do produkcji tych grzebieni (combs) domowym sposobem, bo mam kudły po pół metra. Te to dopiero były brudne! Wywlekę dziś z pudła i spróbuję psią szczotką zadziałać, to zobaczę, czy się da.

      Usuń
    4. Wywlekłam taką, która miała ze 30 cm długości i się nie dało, lekko naelektryzowana owijała mi się wręcz wokół psiej szczotki. Poza tym przy 2 kg chyba odpadniesz.
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Nic nie rozumiem z tego co piszesz, bo się na tym nie znam ale cieszę się, że poradziłaś sobie pięknie z blogiem:
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, ale to raczej zasługa Wioli, która oprócz swego bloga radzi sobie świetnie z moim blogiem i moją histerią. Wpadłam w nią, kiedy okazało się, że zupełnie niechcący rozpoczęłam samoobserwację i nie wiedziałam, co zrobić, żeby przestać aż tak bardzo na siebie zważać. I Wiola mnie uratowała, nie tylko od sromoty, lecz także od wariatacji.
      Cieplutko pozdrawiam

      Usuń
  5. Ach jak dobrze, że ja - bardzo zielony człowiek- na Twojego bloga trafiłam ( w tym miejscu należą się całuski dla Violi) bo ja bardzo początkująca jestem, troszkę przędę, jak dotąd tylko gotowe, zakupione czesanki, ale ostatnio dostałam wór owczego runa, już wyprałam i właśnie próbowałam wyczesać psimi szczotkami, znalazłam jednak grempel i tam zawiozłam mój wór, ale to zakład który produkuje kołdry dlatego też czesanka idealna nie jest i nie wiem jak będzie z przędzeniem. Zastanawiałam się właśnie czy nie dobrze by było jeszcze raz samemu wyczesać, a tu proszę gotowy kurs podsyłasz.
    Czyli psie szczotki sobie nie poradzą? Kurczę gremple ręczne to trochę większy wydatek.
    A bambosze są w porządku
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę, przyda się? Bardzo dziękuję!
      Moje psie szczotki sobie radziły, chociaż były trochę za wąskie na długi kudeł i zmuszały do gimnastyki. Ale może to i dobrze. Trochę gimnastyki nie zaszkodzi. Kominek, który przy psiej wełnie pokazałam, jak się rozpędziłam z pisaniem, one właśnie wyczesały. Z owczą wełną powinny sobie radzić lepiej niż z alpaczaną, bo na alpakę są trochę za rzadkie. Zresztą, jak masz zgręplowaną wełnę, to chyba żadnego problemu nie będzie. Pojęcia nie mam, bo nie wiem, co się z takiej gręplarni odbiera. Nie odkryłam żadnej w okolicy, a szkoda. Gręple rzeczywiście sporo kosztują. Swego czasu byłam nawet u szczotkarza, żeby zapytać, czy mi nie zrobi, w nadziei, że będzie taniej. Powiedział, że zamknęli jedyną fabrykę, która w Łodzi produkowała taką taśmę z drucikami, ale jak zamówię 50 kompletów, to zdobędzie i może zrobić. Moja wyobraźnia tego nie objęła. Kupiłam stosunkowo niedrogo przy okazji kupowania wełny w Niemczech (więc i koszty wysyłki się rozłożyły i kurs euro był korzystniejszy), ale i tak trochę bolało.
      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Bardzo bardzo się przydaje, ja próbowałam to runo wyczesać mniej więcej tak jak na tych filmikach znaczy jedną szczotką o drugą, no nie wiedziałam jak i że trzeba wyczesywaną wełnę przekładać, ale teraz już wiem. Nie wiem jaką masz okolicę, u mnie w okolicy jest grempel w Skrzyszowie (bliskie okolice Tarnowa). Namęczyłam się trochę zanim znalazłam, mimo iż panie mają stronę internetową, tylko, że zakład przede wszystkim produkuje kołdry, i na tej stronie ani słówka, że zawiezioną też zgręplują. No ale runo zgręplowały i to niedrogo, tyle że nie jest to tak ładna wełna jak gotowa czesanka, no ale jak jej spróbuję to się dowiem czy muszę jeszcze coś z nią robić czy nie. Myślałam jeszcze o wyczesywaniu na grzebieniu, jak to podejrzałam w necie, ale musiałabym popracować nad Tata żeby mi taki grzebień zmontował

      Usuń
  6. wow czyam sobie twojego bloga ( bardzo ciekawy akurat moj temat heheeh) i co widze moja nauczycielka od krecenia welny ( drugi filmik) ja tez alpake czesze na greplach chociaz mam drumka. na greplach wychodzi taka lepsza bardzie puszyta i tez robie to tak szat prast .

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo Ci jestem wdzięczna za to, że piszesz właśnie to, czego szukam :-)

    OdpowiedzUsuń