Nudy, po prostu nudy. Ostatnio nic, tylko piorę i farbuję.
Dotarły do mnie wreszcie australijskie farbki do wełny Landscapes firmy Kraftkolour, to wypróbowałam. Na miękciutkim osiemnastomikronowym merynosie. Zrobię z niego coś cienkiego, bo jest go tylko 10 deko.
A potem musiałam oczywiście sprawdzić, co to będzie, jeśli ufarbuję wełnę w dwóch pęczkach dalii, nie w jednym, może jednak uzyskam pomarańcz. Nie uzyskałam. Dostałam to:
Kolor jest identyczny, dokładnie identyczny, jak ten z naci marchewki.
Zaperta na zielone postanowiłam też sprawdzić, co to będzie, jak spróbuję zafarbować wełnę wywarem ze szpinaku. No i zgadnijcie co wyszło po praniu? Nic! Absolutnie nic! Zero koloru!
A ponieważ zostało mi trochę rozrobionego barwnika z tego, co powyżej, te zaplanowane na zielono 7 deko Shropshire pomalowałam jak merynosa.
Mam więc coraz więcej nie wiadomo czego.
Oprócz tego piorę nabytą w lutym w "repasażach" alpakę, w sumie ponad dwa kilo w różnych kolorach. Nawet nie nazbyt brudną, jak chodzi o roślinne paskudztwa, za to bardzo zakurzoną. Jednak szczytem alpaczanych możliwości w ukurzeniu się było 45 deko czarnej alpaki, które prałam sześć razy.
Woda w wannie po czwartym praniu wyglądała tak (tak to mi się jeszcze nie zdarzyło, więc postanowiłam zdokumentować), potem było coraz lepiej:
Za to runko odzyskało czerń, a nawet zyskało blask.
Dziś przewalczyłam kolejną szarą (60 deko), której wystarczyły dwa prania, za to w deszczu nie bardzo chciała schnąć.
No i takimi to głupotami się zajmuję. Nic dziwnego, że nie mam co pokazać!
Przykro mi Aldonko, że z zupy szpinakowej nic nie wyszło a czarne runo pięknie się prezentuje:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Wiedzy inaczej się nie da zdobyć, niż próbując. Ja zatem tego eksperymentu nie żałuję w najmniejszym stopniu. Czarna alpaka jest rzeczywiście ładna, przed praniem wyglądała na zrudziałą. To ciekawe, że tej potwornej ilości kurzu w ogóle się nie czuło w dotyku. Nawet brudna była milusińska.
UsuńPozdrawiam:)))
Jak to nie masz co pokazać??? A te cudne farbowanki (merynos jest super!), a ta (już czysta) alpaka? Ja osobiście bardzo lubię takie rzeczy oglądać. A że sama mam czasem kłopot z dobraniem zestawień kolorystycznych do farbowania, to bardzo chętnie podglądam co inni wymyślili :). Jak oglądam to co robisz, to sama mam coraz większą ochotę na farbowanie i przędzenie :).
OdpowiedzUsuńA ja z kolei nie mam chyba innego wyjścia, jak usiąść do maszyny, bo mi się płócienne worki na poprane runka pokończyły. I ciągle mi chodzą po głowie Twoje hiperpraktyczne worki na bieliznę. To już jednym cięgiem te co prostsze rzeczy załatwię.
UsuńNo właśnie powtórzę za Frasią, jest co pokazać, mało tego to co pokazujesz to wzbudza zazdrość i podziw, Piękne kolory pierwszej czesanki mimo iż ciut cukierkowe i przez to nie moje. Hmm dalie jak widać się na Ciebie uwzięły, złośliwe bestie, te moje ( no mojej mamy, w końcu rosną w jej ogrodzie) są ciemno czerwone, może one dałyby pomarańcz :D
OdpowiedzUsuńAch te alpaki, ta czarna mnie zachwyca, jeśli będę w przyszłym roku kupować to właśnie taką :D (moja suri dalej czeka na pranie)
Wiesz ostatnio stwierdziłam że jestem kopnięta włóczkowo do granic- 2 dni temu jechałam w pracy do Krakowa i jak mijałam spore łany nieużytków a na nich bujny wrotycz to cały czas myślałam o farbowaniu wełny ;D no ale każdy ma swojego fisia
Gdzie ten mamy ogródek? Jadę z kosą (umiem kosiś, i kosą, i sierpem!).
UsuńA może po prostu trzeba do tych dalii albo do bejcy coś dodać, o czym nie wiem. Trudno!
Dobra, może mamy wełnianego fisia! Ale co w tym złego? Znam takich, których fisie robią ludziom sporo krzywdy. A nasz jest niewinny i w dodatku ładny. I pożyteczny! I można się nim dzielić! I korzystnie wpływa na zdrowie, i psychiczne, i fizyczne! Zarażajmy!
Kosy nie trzeba, kosa i sierp są na miejscu :D no własnie może to jakiś magiczny składnik...
UsuńMasz rację nasz fiś pożyteczny i estetyczny :D Popieram trzeba nim zarażać :D
Barvičky jsou krásné! Vůbec bych nebyla smutná. Ale chápu touhu po oranžové, taky bych ji chtěla udělat a nejde mi to. Sabine z Lavendelblau je prostě umělec.
OdpowiedzUsuńAlpaka má nádhernou barvu.
Děkuji vám! Chápu českou, ale nemůžu psát.
UsuńTo je pravda, Sabine je čarodějka.
S pozdravem:)))
Já zas rozumím vašemu jazyku, ale polsky mluvit neumím :-) A Google překladač to taky moc neovládá. Jsem ráda, že si rozumíme a obrázkům rozumí každý. Miluji práci s vlnou a ráda se podívám, jaké krásné věci se vytváří i jinde. Přeji hodně úspěchů!
UsuńJá budu zkoušet oranžovou ze světlice barvířské. Uvidí se, jestli budu mít úspěch, ale některé barvy se mi prostě vykouzlit nedaří. Oranžová a červená - to je nesplněný sen.
Co Ty się Kobieto namarudzisz :D ale się nie dziwię- się narobiłaś, to masz prawo być zmęczona i pomarudzić trochę :) coś to naturalne farbowanie sie bawi z Tobą w kotka i myszkę- ale dzielna bądź i walcz dalej, uda Ci się prędzej czy później. Kolory merynosa cudne- chyba zachoruję na takowe, ale to później, mam w planach lawendę, ciekawe, czy się uda :D
OdpowiedzUsuńPewnie, że się uda! Co się ma nie udać? Przecież świetnie Ci idzie! Poza tym masz to w genach, dziewczyno!
Usuńnie no, do Twojego poziomu to mi jeszcze daleko, dlatego farbuj, pierz i kręć, żebym miała się od kogo uczyć :)
UsuńJak to nie jest ciekawe, że szpinak nie farbuje ?! Nigdy nie ożywałam go jako barwnika, nawet do skorupek jaj, ale często piszą, że młode, zielone zboże barwi na zielono jajka. Może i czesance da radę. Tylko teraz trudniej o takowe zielone pędy. Ale zawsze można wysiać i poczekać. ;-)
OdpowiedzUsuńCo do alpaki, to miałam bardzo podobnie. Nieskończenie brunatno-czarna woda. :-) Jednak ja piorę dopiero uprzedzona. Hmmm... może powinnam spróbować, co mi łatwiej na wrzecionie się kręci.
Podpuszczasz mnie! Przecież nie wyrzucę goździków ze skrzynek na balkonie i nie wysieję tam owsa! A nawet gdybym to zrobiła, to by chyba było za mało tego towaru! Chociaż...
UsuńNa kołowrotku łatwiej jest niepraną alpakę skręcić, jeśli nie ma tych roślinnych brudów, ale ręce już po metrze są jak matka ziemia, a dookoła wszędzie unosi się kurz.
Jak zaczynałam przygodę z wrzecionem, to właśnie mi podpowiedziano, że zakurzona, wolną od roślinnych części łatwiej prząść. Stad do tej pory, kręciłam tylko brudna.
UsuńA co do zieleniny, to ja tylko mówię. :-P
no tak wszyscy zauwazyli zes marudna heheheeh. ale tak na serio to niezle ci wychodzi to farbowanie. coprawda ja nie znosze farbowac chyba ze naturalnie (ide zbierac jerzyzny)) co do prania .nie pralam w lapach zadnej welny juz od roku.wszystko laduje w pralce . najpierw pryskam odtluszczaczem potem do prali .runo piore w poszewkach z zamkiem a przedze normalnie w kokonkach .dodaje ariel lub cos tam do welny do tego calgon i plyn do plukania.wyciagam piekne czyste pachne az chce sie robic na drutach.
OdpowiedzUsuńA jeżynami się da ufarbować? To ja idę na bazar zbierać jeżyny!
UsuńBoję się wrzucić wełnę do pralki, ale jak garba dostanę, to pewnie się zdecyduję na próbę.
Chyba się powtórzę za wszystkim ,że marudna Jesteś jak stara panna na weselu. A kolory cukierkowe bardzo mi się podobają( wszak od niedawna blondyna jestem) A ta czarna alpaka to cud malina! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu kolorki są chyba bardziej cukierkowe niż w realu. Ale farbki bardzo wydajne i nie puszczają. Czarna alpaka rzeczywiście ładna jest, a w dotyku zadziwiająco miękka, to wprawdzie nie baby, tylko druga strzyża, ale zwierzak - ta fleja - ma talent do produkcji wełny. Może to idzie w parze?
Usuń