piątek, 10 sierpnia 2012

W międzyczasie

Walczyłam z praniem i farbowaniem, a w międzyczasie na chwilę siadałam do kołowrotka, żeby trochę zmniejszyć ilość zapasów. I oczywiście robiłam to zgodnie z zasadą, że jeśli nie mam do czegoś przekonania, tym szybciej muszę to przerobić, bo inaczej nigdy się nie doczeka. Powstało więc w owym międzyczasie to:


Kłąb po lewej jeszcze nie prany, dwa po prawej już po praniu. Melanżowej jest w sumie 765 metrów w 28 deko, do tego po 40-45 m w każdym z trzech dodatkowych kolorków. Kolorki dodatkowe wzięły się stąd, że kiedy tak przędłam trochę bez celu, nagle ten cel mi się z całą mocą objawił i tylko on (bo nie uroda samej włóczki) trzymał mnie przy kołowrotku. Ale gdy skończyłam, okazało się, że chyba mam cosik za mało tego towaru, żeby "cel" zrealizować. Teraz więc muszę jakoś zmodyfikować "cel".
W zbliżeniu wygląda toto tak:


W singlu:


Powstało z tego oto czegoś:

A to było nie wiadomo co, oprócz tego, że wełna. I wyglądała całkiem porządnie. I zapowiadała się dobrze - na łatwe przędzenie. I byłam zadowolona po farbowaniu, że się nie sfilcowała, bo pasemka oddzielały się idealnie. Znaczy: miało być pięknie. Nie było. Albo była już podfilcowana (w końcu nabyłam z trzeciej ręki) wewnątrz tych pasemek, albo ja ją jednak sfilcowałam w farbowaniu albo suszeniu, bo ciągnąć to trzeba było tak niemiłosiernie, że dorobiłam się twardego odcisku na łożysku paznokcia w kciuku, dodam, że bolesnego, a linie papilarne na moim kciuku i palcu wskazującym przestały istnieć. Przy kołowrotku trzymał mnie tylko ten "cel", bo gdybym wiedziała, że włóczki nie wystarczy, rzuciłabym w cholerę. No ale teraz już jest i coś z niej muszę zrobić. Jednak gdyby nie "cel", nigdy by nie powstała. Laozi w Daodejing nie miał więc racji. Droga nie jest celem! I żeby to do końca udowodnić, jednak z niej coś zrobię. Ale przedtem chyba jakąś parę skarpet na poprawę humoru, bo mam aktualnie bladzieńki jak ta wełna.

27 komentarzy:

  1. Pod poniższym hasłem i adresem opisane są tajniki barwienia roślinami również wełny może przydadzą się
    barwienie 2.indd
    www.lenikonopie.pl/pliki/barwienie.pdf

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Znam tę publikację! Zaopatrzyłam się nawet w korę dębu i korę kruszyny, o których nikt inny nie pisze. Jeszcze raz bardzo dziękuję!

      Usuń
  2. Eee... ma to swój urok.
    A koniec końców, cel też może Ci się za jakiś czas nowy objawić, prawda ? ;-)
    Szczególnie zainteresowało mnie 'łożysko paznokcia'. :-)))

    Idę poczytać link od Anonimowego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mi się powoli jakiś cel klaruje. Ale to nie to!
      No, nie wiem, jak to przy paznokciu nazwać, ale chyba tak to się rzeczywiście nazywa. To coś, w czym siedzi pazur i gdzie czasem po boczkach skórki rogowacieją. W połowie wysokości paznokcia nie tylko mi zrogowaciało, ale jeszcze się wybuliło i zrobiło twarde. I boli. A opuszki w odróżnieniu od pozostałych trzech palców błyszczą mi jak natłuszczone. Wyciągałam tę cholerę siłą, bo na myśl o celu godność włożyłam do kieszeni.

      Usuń
  3. A do czego Ty jesteś nieprzekonana? Bo ja tu nie widzę żadnego powodu. Wełenka baaardzo mi się podoba, lubię takie kolorki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak najbardziej to nie jestem przekonana, że mi nawet krótki sweterek z trzydziestu deko tej grubości wyjdzie. Kolory blade, ale całkiem dobrze się można za nimi ukryć, a ja lubię się ukryć. Więc gdybym wyciągnęła bardziej i była ta nitka dłuższa, to by się może dało zrobić. Ale co ja Ci będę mówić o wyciąganiu filca... Sama wiesz, wyżej nerek nie da rady.

      Usuń
    2. No to może zrób taki na współczesną modłę, do nerek ;) A tak poważnie - może bolerko?

      Usuń
  4. Mnie się wełenka podoba a na poprawę humoru polecam zakupy, hi hi:)
    pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko uda mi się zapanować nad nadmiarem posiadanych dóbr, natychmiast polecę nabywać kolejne. Ale na dziś przy tym bezmiarze rozmaitych rzeczy, które próbuję przesortować, jeszcze jeden kłębek czesanki (nawet!) by mnie chyba dobił. Powiem więcej, nawet buty by mnie nie pocieszyły, bo odkryłam właśnie kilka nawet nie założonych par, które zrobiły się w międzyczasie o numer za małe. Klęska, proszę pani, klęska urodzaju na rzeczy!
      Pozdrawiam:)))

      Usuń
    2. No Aldonko, nie może być aż tak źle, buty rozdaj potrzebującym, dziergnij se skarpetki, strzel se kielicha a jutro zrób sobie przyjemność:)

      Usuń
    3. A może paseczki jasne by pomogły albo karczek, by na sweterek starczyło:) przemyśl to jeszcze:)

      Usuń
    4. Własnie na tym polega problem, że objawił mi się kompletny projekt, ze wszystkimi detalami i jakiekolwiek sztukówki rozpieprzają koncepcję. Ale wiesz, przespałam się z tym i popróbuję, a nuż zdarzy się cud i wystarczy. A poza tym sprawdzę, bo może to, co mi się uroiło, w realu nie będzie wcale takie ładne, jak mi się wydawało i wtedy mi nie będzie żal.

      Usuń
  5. Ale jaki jest ten CEL? :-) Ta wełna jest piękna, w czym rzecz, że tak na nią narzekasz? Na poprawę nastroju proponuję coś słodkiego,albo winko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. CEL to nieduży pudełeczkowy sweterek, który już widziałam w detalach. Ale ponieważ podfilcowałam tę wełnę najwyraźniej, to nie udało mi się z tych trzydziestu deko wyciągnąć choćby tysiąca metrów, bo wtedy byłaby szansa. A tak mam na 3/4 sweterka. To, że wełna primasortna nie jest, nawet mi nie przeszkadza.
      Winka już próbowałam, chyba zaraz zadam sobie do niego marynowane grzybki. Zwykle pomagają.
      Dziękuję:)

      Usuń
    2. Smacznego :) Jeśli sweterek ma być nieduży, to może te 800-900 metrów wystarczy? Dołożysz najwyżej więcej niebieskiego albo białego i będzie ślicznie. Nie poddawaj się tylko, bo pomysł bardzo fajny.

      Usuń
    3. Jednak spróbuję, najwyżej spruję w połowie, jak się okaże, że i tak gucio z tego.

      Usuń
  6. Okropnie ubolewam nad bólem paluchów- no co jak co, ale ręcę to musimy mieć sprawne !! kolory masz całkiem niezłe, a że filc wyszedł, to może jakiś komin lub ciepła chusta na zimę- tym bardziej będzie grzała, bo filc :) a jak sweterek, to rękaw 3/4 alb tunika z krótkim rękawem ?? już Ci winko proponowali, to ja moge uraczyć nalewką z aronii hand made by my babunia :) kurde.... znowu Cię alkoholem częstuje. eh to życie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, nalewkę z aronii mogłabym już od bladego świtu. Dzięki Bogu, że nie tylko ja doceniam rozkurczowe walory trunków procentowych, bo już się martwiłam, że pod tym względem jestem samotną wyspą:) Już flirtujesz z Emilem?

      Usuń
    2. no ba ! wczoraj szczebiotałam mu do późna- a zresztą zobacz, o której napisałam poprzedni komentarz :) i z barwnikami też miałam randkę- wkręcam się na maxa :D

      Usuń
  7. no śliczne pastele. Na jakiś bezrękawnik do grzania nerek zimą Ci w zupełności wystarczy. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na jakiś pewnie starczy. Ale nie całkiem o to chodziło.

      Usuń
  8. Całkiem sporo potrafisz zrobić w międzyczasie ;))).
    Melanżowa wełna wygląda bardzo ładnie. Ja z tej ilości zrobiłabym bolerko, ale to dlatego, że bardzo lubię takie wdzianka :). Robi się je szybko i nosi bardzo przyjemnie :). Ale to Ty będziesz w tym chodzić, więc zrobisz to, co Ci odpowiada. Trzymam kciuki za ten udzierg. I za wszystkie inne też :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W międzyczasie robię więcej niż zasadniczo, zawsze tak było, niestety. Dzięki:) Rzeczywiście, tego lata udzierg mam marny. Za to wyprząd znacznie mi się poprawił.

      Usuń
  9. Kolory blade to fakt, ale te motki wyglądają bardzo fajnie w końcu nie wszystko musi bić kolorem po oczach ;) Bardzo jestem ciekawa Twego celu :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ cudne wełenki przędziesz!!!!Cudne!!!:)

    OdpowiedzUsuń