Zacznijmy od szwarcu, już pokazywanego tu i ówdzie. Z ostatnio ukręconej "firmowej" powstała nitka. I już jest uprana.
Nie wiem, czy w świetle lampy nie wygląda lepiej. Jest jej ok. 765 m/145 g, w jednym motku, tyle mi się zmieściło na szpuli.
Kurz: Aus den im Februar kardierten Vliesen habe ich 765 m 2-ply (145 Gramm) gesponnen (und gewaschen).
No to przechodzę do mydła, bo taki właśnie, nawet nie mydlany, tylko mydlasty kolor mają ukręcone z farbowanych czarną malwą składników: 55% merynos (hiszpanka od Dominiki), 30% ramia, 15% silk noil.
Kaczątka są brzydkie, ale może będą z nich jakieś łabędziopodobne nitki.
Kurz: Aus den mit Stockrosen gefärbten Zutaten (55% Merinowolle, 30% Ramie, 15% Silk Noil) habe ich nicht besonders hübsche Vliese kardiert. Vielleicht wird das Garn schöner sein.
No i kolej na powidło, przynajmniej w kolorystyce. Powstało pod wpływem wołania o jakikolwiek "udzierg". Czymże mógłby być u mnie udzierg?
Z jakiejś eksperymentalnie farbowanej w październiku marnej, choć ewidentnie ręcznie przędzionej wełny. Ale nic a nic się nie wstydzę, odkąd pół godziny temu zoabaczyłam w najnowszym poście Kate Davies... zupełnie gładkie skarpetki z "ciapka". Oczywiście jej są bez porówania ładniejsze.
Kurz: Aus einer im Oktober probeweise gefärbten Wolle habe ich die Socken gestrickt. Ich schäme mich jedoch nicht. Vor einer halben Stunden habe ich im Blog von Kate Davies... ganz glatte Socken aus einer in Abschnitten gefärbten Wolle. Ihre Socken sind doch viel schöner.
Černá je krásná, co z ní bude? Pěkný by byl krajkový šál do společnosti, hmmm. Hezký den!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Nie wiem, co z niej będzie. Ja rzadko coś planuję. Życzę dużo zdrowia dla Ciebie, rodziny, koźlątek i owieczek. Jeśli ta zima jeszcze potrwa, to się wszyscy pochorujemy z braku słońca.
UsuńCudnie cudnie i jeszcze raz cudnie. W ciapkach się zakochałam, kaczątka zapowiadają się szlachetnie i zachwycający rozbłyszczony szwarc i czego chcieć więcej. TYLKO WIOSNY!!!!!
OdpowiedzUsuńA tak po cichu to z kim współpracujesz Aldonko, bo ja nie nadążam nawet z czytaniem.
Małgorzata
Jeśli sugerujesz, że weszłam w spółkę z rogatym, co ma kopytko, to stanowczo dementuję. Chyba trochę ruszyłam do przodu na fali (umiarkowanego) propapieskiego entuzjazmu. Ale na długo nie starczyło...
UsuńZ rogatym nie byłoby tak cudnie. Podejrzewam siły anielskie, coś Ciebie uskrzydliło i to nie wiosenne słońce. Mam nadzieję, że jednak entuzjazm powróci, bo jutro powinnaś mieć powód do tego. Pana Marcina do Ciebie wysłałam.
UsuńMałgorzata
No i sama widzisz, jakie ja mam ostatnio szczęście: Pan Marcin na urlopie!
UsuńA ja tak się starałam. Liczę, że poczta nie zawiedzie i prima aprilis w moim wydaniu wypali, inaczej zniszczę wszystkie mosty i odejdę w niebyt.
UsuńM.
Brzydkie kaczątka są cudne a skarpetami jak zwykle się zachwycam. Niteczka w kropeczki bardzo mi się podoba choć nie gustuję w ciemnych barwach:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
Bardzo dziękuję. Niteczka nie ma kropeczków, miewa przebłyski tylko. Jak nie lubisz ciemnych kolorów, to przyszłej zimy masz do wyboru tylko... biały (z modnych kolorów), najlepiej z metalicznymi przebłyskami. Tak że Twoje ostatnie udziergi są bardzo trafione!
UsuńSkarpetki piękne ! Kaczątka na pewno wyrosną na prześliczne łabędzie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślisz? Im mniej słońca, tym więcej mam wątpliwości:(
UsuńNo no no, zarówno "czarny łabędź" jak i kaczątka niezmiernie mi się podobają :) no a skarpetki są jak zawsze u Ciebie rewelacyjne :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! Ja też uwielbiam swoje skarpetki, zwłaszcza na własnych nogach, a że rzadko na nie patrzę, to może ich uroda nie jest aż tak ważna.
UsuńAle powiedz mi gdzie im urody brakuje, bo nie zauważyłam??
UsuńTakie nierówne są, z tej wełny trudno coś równo udziergać, ona się w takie "burchle" układa. Albo mnie się już z tego braku słońca zlasował mózg.
UsuńOj tam oj tam, wszystko jest jak należy, skarpety są świetne i już ;)
Usuńpozdrawiam i słonka życzę...
Firmowa z połyskiem wygląda pięknie i całkiem sporo metrów Ci jej wyszło. Ciekawa jestem co z niej zamierzasz kiedyś wydziergać - może faktycznie jakiś wieczorowy szal lub chustę? "Grubość" ma w sam raz :).
OdpowiedzUsuńKaczątka już wyglądają ślicznie i z pewnością powstanie z nich piękna nitka - podoba mi się ich kolor, przynajmniej na zdjęciu :).
Skarpety super - od samego patrzenia na nie, robi się człowiekowi cieplej :).
Z tej czarnej to chyba nic nie zamierzam, zwłaszcza że ja wieczorami to raczej przędę niż wychodzę, a właściwie nie raczej, tylko absolutnie.
UsuńFrasiu, Ty wszystko umiesz, weź zawołaj wiosnę!!!!!
Die Socken sind doch schön geworden. Ich weiss nicht was du hast. Das gleiche gilt für die von dir empfundene unschöne Batts. Ich denke wenn sie mit einem anderen Single verzwirnt wurden, sieht die Welt schon wieder ganz anders aus. LG bjmonitas
OdpowiedzUsuńWegen des Lichtmangels gefällt mir gar nichts daraus, was ich mache. Mich selbst möchte ich auch nicht im Spiegel sehen. Ich hoffe, daß der Frühling endlich etwas darin ändern wird.
UsuńLG
Czarna jest przecudna. Na kaczkątka czekam w nitce, bo to może być piękny tweed. A ze skarpetkami to nie wiem o co Ci idzie? Dlaczego Ty miałabyś się tego wstydzić? Przecież to piękna wełna i udzierg też.
OdpowiedzUsuńGdzie jest słońce? Czy coś wiesz na ten temat?
Dziękuję! Czarna brzydka nie jest, tylko puszcza jak szatan. Farbowanie i utrwalanie superwash chyba mnie przerasta. A ze skarpetami jest tak, że kupiłam kiedyś prawie kilogram w istocie ręcznie, ale źle sprzędzionej wełny, która grzeje jak słońce. Szkoda mi jej było wywalić z tego ostatniego powodu, więc zużywam na farbiarskie eksperymenty, a eksperymenty na skarpety. Ale wydzierganie z niej czegoś równo graniczy z cudem, chociaż już jestem blisko.
UsuńRankiem u mnie nawet świeciło słońce, dokładnie dwie i pół minuty, przez chmury. Wyszłam więc nawet nawet po południu w ten śnieg, żeby go poszukać. Ani śladu! Moi sąsiedzi z Instytutu Meteorologii piszą na swojej tablicy ogłoszeń, że w marcu się czegóś wstydzi (może tej naciemniejszej od 40 lat zimy, lenistwo straszne ze słońca strony)i będzie dopiero w kwietniu, i to też nie od zaraz. Tak ma być tu. A u Ciebie to już zupełnie nic nie wiem.
Czarne chwaliłam już na FB ale nie zaszkodzi tu też napisać, że ładny ten typ "lace" :))
OdpowiedzUsuńTo co nazywasz "mydlane" mnie się kojarzy bardzo przyjemnie - z takim rozmytym morski (petrol) z blaskiem :))
A w skarpetach jest kilka połączeń kolorystycznych, które chętnie wykorzystam jak nastanie słońce by coś pociągnąć kolorem:))
Serdeczności
Bardzo dziękuję! Ja ten zestaw kolorów w skarpetach tez uznałam za bardzo udany, ale to lepiej wygląda w dużym kawałku robionym "w tę i nazad", lepiej się ten ciapek rozkłada. Na ten mydlasty znajduję chyba lepsze słowo, dla mnie teraz jest już tylko coraz bardziej "szmatławy". Czarnemu do "lace" troszkę nominalnie brakuje, ale co ja tam będę "chodzić na rekord". No i niech nam wreszcie to słońce nastanie, bo w tej piwnicznej izbie (chociaż sporo powyżej piwnicznego poziomu) Jaś wiosny nie doczeka:(
UsuńNie podoba Ci się ten szaro błękitny? Ależ on jest przecudny.
OdpowiedzUsuńA mnie się tu wszystko podoba! Czarna nitka piękności jest... i cienkość jak marzenie :) (jak Ty tyle tego na szpulce mieścisz wciąż jest dla mnie zagadką :/ )Mydlany kolor to w nitce będzie bajka, zobaczysz. Może Ci się mdły wydaje w towarzystwie tej czerni i skarpet, ale jest bardzo ciekawy i ja ciekawa jestem, co z nią dalej - kręć i dziergaj, ładnie proszę :) Kolory w skarpetkach baaardzo mi się podobają, szczególnie powidełko :) Mój własny Rok Skarpety chyba w jakimś równoległym świecie się dzieje... trzeba temu w końcu zaradzić. Lecę dalej oglądać, co tu jeszcze namodziłaś, bo zaległości mam... Pozdrowienia! :)
OdpowiedzUsuń