środa, 27 marca 2013

Mało wielkanocnie

Dookoła jajka, kurczaczki, zajączki, serwetki do koszyczków, a u mnie... utylizacja resztek. Można to ewentualnie nazwać przedświątecznymi porządkami.
Überall gibt es Hasen und Küken und bei mir... Wiederverwertung von Resten. Man kann es als "vorösterliches Aufräumen" bezeichnen. 


Ufarbowałam też trochę soi...


... i skręciłam z kremową alpaką (80% alpaki i 20% soi - 185 g).
Ich habe auch ein bißchen Sojafasern in der Flocke gafärbt und mit cremefarbene Alpakawolle kardiert (80% Alpaka, 20% Sojafasern - 185 g).


Skończyłam też gręplowanie koszmaru - suri alpaki rose grey. W średnim odcieniu wyszło mi 580 g.
Ich hab auch Surialpaka rose grey medium kardiert - 580 g.


Niewiele, ale biorąc pod uwagę okoliczności wszelakie, które postanowiły mnie ostatnio dobić, i tak wiele. Ale jak się dzieje źle, to zawsze znajdzie się ktoś, kto mi poprawi humor. Tym razem na wysokości zadania (o zadaniu nic nie wiedząc) stanęła Małgosia, która przysłała mi przecudne prezenty. Zacznę od tego, który budził jej największe rozterki i wątpliwości. To jest, proszę Państwa... pugilares. Tak! Mieszczą się w nim nie tylko drobne (ile by ich musiało być!).


Majteczki mięciutkie, watowane... No i spróbuj się człowieku mimo kłopotów nie roześmiać! Koleżanka, która wczoraj do mnie wpadła, na ich widok turlała się ze śmiechu.
Ale oprócz tego dostałam absolutne cuda w sprawie wełnianej. Po pierwsze: Semele. Nawet chciałam do niej podejść, bo to chusta, która zawsze mi się najbardziej podobała. Ale uznałam, że dla mnie za trudna, zacznę od Maluki. Nie zaczęłam do dziś. Jednak dzięki Małgosi mam swoją Semele, w dodatku w kolorze niezwykłym, którego nie da się uchwycić na zdjęciu. W sztucznym świetle to głębokie bordo, w słońcu dostaje rudego "światełka".


A do niej (i nie tylko do niej) dostałam cudną filcowaną broszkę.


I biegałam po całym domu (i balkonie), żeby znaleźć takie światło, by choć trochę pokazać, jak cudnie jest dopracowana w kolorze. Najlepiej chyba było tutaj:


Do tego świetną wielkanocną kartkę (o liściku niekrótkim, pisanym mową wiązaną, nie wspomnę) z "własnorobnym" akcentem.


I ta kobieta twierdzi, że gdyby założyła blog, to nie miałaby co na nim pokazać. Ja mam słabą siłę perswazji, może Wy ją przekonacie. W każdym razie: pięknie dziękuję, Małgosiu!
(Kurz: Letztens habe ich ein bißchen Probleme. Die Laune hat mir aber Małgosia verbessert. Sie hat mir wunderschöne Geschenke-Überraschungen geschickt. Und diese Frau sagt, dass Sie keinen Bolg hat, denn sie hat doch nix zu zeigen!)

Dotarły do mnie też nowe wspaniałe narzędzia, które pokażę, owszem. Ale chwilowo muszę znów wziąć się z życiem za bary. Pozdrawiam zatem serdecznie!
Ich habe auch neue, phantastische Werkzeuge bekommen und zeige sie bald. Im Moment kann ich aber nur alle herzlich begrüßen!

31 komentarzy:

  1. Może te skarpety wyglądają mało wielkanocnie ale są bardzo na czasie. U mnie za oknem akurat delikatnie prószy śnieg, jest mróz a do tego wiatr, który przewiewa do szpiku kości :(. I jak przy takiej aurze myśleć o pisankach i zajączkach??? Za to na widok takich skarpet od razu cieplej sie robi :)).
    Piękne prezenty dostałaś. Takie majteczki już kiedyś widziałam (super są!), znalazłam nawet w necie instrukcję ich wykonania, ale jakoś do tej pory się za to nie zabrałam i nawet nie pamiętam już na jakiej stronie była ta instrukcja. Semele nadal przede mną, ale wciąż mam nadzieje, że w końcu ją zrobię.
    Małgosia zdecydowanie powinna zacząć pisać bloga!!! Szycie, dzierganie, filcowanie, frywolitka - to mało??? A coś czuję, że kobieta ma jeszcze więcej talentów, których nam nie ujawniłaś :). Jestem za i bardzo chętnie będę na tego bloga zaglądać (jak już wreszcie powstanie) :)).
    Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, w telewizorze mówią, że jeszcze dwa tygodnie do wiosny. Nie wytrzymię!!!!!

      Usuń
  2. O ja też mam od roku wzór zakupiony na tą chustę (jak widać wszystko przed nami:)))
    Prezenty cudne, skarpety zawsze na czasie bez względu na pogodę a super batty - pominę milczeniem - bo znowu bym musiała tekst o zawiści wpisać :D
    Obojętnie co Cię dopada za złe niech sobie pójdzie bo Ty masz ważniejsze i ciekawsze sprawy na głowie - mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy :))
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Już sie tylko rozglądam dookoła, z której jeszcze strony mnie huknie. Mam nadzieję, że koniec na tę zimę!

      Usuń
  3. Jak to mało wielkanocnie?? przecież kolory z tych ostatnich skarpetek wybitnie pisankowe!!! A tak bardziej poważnie to skarpetkową serie rozumiem w 100% mnie też dopadła taka seria...
    Roladki alpaczano sojowe smakowie ogromnie :)
    prezenty prześliczne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. W imieniu własnym i Małgosi.

      Usuń
  4. Hallo,
    Du warst aber fleissig, so schön alles!

    Und sehr schön, daß Du auch auf deutsch schreibst,
    denn mein Übersetzungsprogramm ist einfach gruselig.

    Ganz liebe Grüsse
    Heike

    OdpowiedzUsuń
  5. ja finde ich auch Aldona ist super fleißig und deine Batts sind wie immer zum Verlieben. LG bjmonitas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vielen Dank! Ich weiss noch nicht, wie diese kuschelige Batts im Garn aussehene werden.
      LG

      Usuń
  6. Jak jednou člověk zanoří ruce do vlny, už pro něj nic jiného neexistuje. To znám. U mě se zatím také žádní zajíčci, vajíčka a tak nekonají.
    Ponožky jsou parádní, udělala jsi spoustu práce.
    A ten šátek? Ááááách, ten je parádní. Nádhera! To bych taky ráda uměla.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się, że nie masz czasu na jajka i te rzeczy. Przy tym nowym stadku malutkich zwierzaków na pewno jest co robić, a i te większe trochę potrzebują.
      Też bym chciała taki szal umieć zrobić, ten jest dziełem Małgosi.

      Usuń
  7. "I powiem Ci tak" - takie świąteczne porządki UWIELBIAM!
    Kilka dobrych latem temu pozwoliłam sobie na luz w czasie tych świąt i nawet moja Angela to akceptuje. Cieszy mnie, że nie jestem sama.
    Poza tym jak dla mnie to te święta są za blisko siebie :)
    Prezenciki cudne, a pugilares po prostu mnie rozwalił.
    No i zapraszamy Małgosię do pisania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! W imieniu swoim i Małgosi.
      Z tymi porządkami to jakiś bezsensowny obłęd. Przeciez i tak człowiek sprząta na co dzień. Od czasu do czasu zajrzy w ten czy ów zakamarek, przetrzepie, przewietrzy i spokój, dopóki znów nie zajrzy w jakiś. Ale to się przecież dzieje przez cały rok. Po co te akcje przedświąteczne? Dla umordowania ani chybi! Podobnie jak z żarciem. Jakby człowiek mógł nagle dwa razy do roku wcisnąć w siebie więcej niż zwykle, bo na czas świąt żołądek mu się powiększa do rozmiarów wora na ziemniaki!

      Usuń
    2. Mądrze mówisz. Latamy z tymi miotłami każdego dnia, a przed świętami wpadamy w obłęd. Tak, jakby nieumyte okno miało mieć wpływ na to,jak będziemy się w czasie tych świąt czuć.
      O jedzeniu nie wspominam,bo doskonale to ujęłaś.
      Dlatego święta - tak, sprzątanie - nie :)
      Wszystkiego dobrego!

      Usuń
  8. Piękne skarpetki! Całkiem na ten czas:) urobek niesamowity,prezenciki doskonałe ,a Małgoś niech się zabiera do pisania! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzisz, nie idzie mi tak dobrze z Małgosią, jak Tobie poszło ze mną. Może na Twoje wezwanie zareaguje!

      Usuń
  9. Taka utylizacja to jest to. Super skarpetki. Nie mam pojęcia kiedy Ty to wszystko robisz. Ja nie nadążam za czytaniem Twoich wpisów, o robieniu już nie mówię.

    Semele to też moje marzenie. Super jest ten wzór. Ale ja na razie (i pewnie nie tylko na razie) nie jestem w stanie zrozumieć języka angielskiego "drutowego". To jakiś taki wewnętrzny mandaryński jest. Ja rozumiem tylko nasze rysunki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Z opisami po angielsku mam podobnie jak Ty, ale mnie ratuje genialny słowniczek pojęć i skrótów angielsko-niemiecki, który w zeszłym roku zrobiła Alpi. Jak już mam w mowie dla mnie zrozumiałej (mimo że w niemieckim to też narzecze kantońskie, ale to narzecze rozumiem nawet lepiej niż wiele pozostałych, bo przegrzebywałam je dobre osiem lat co dnia), to zaczynam pojmować mimo odmiennej struktury opisu. Słowo daję, po włosku (nie znam tego języka) łatwiej mi zrozumieć opis niż po angielsku, zwłaszcza amerykańskie.

      Usuń
  10. Aldonko Twoje nóżki wyglądają pisankowo-jest kolorowo, jajecznie i pasiasto, a że Święta zahaczają o Prima aprilis to zdecydowanie jest u Ciebie świątecznie. Ja tam w górze wyobraziłam sobie żółty kuperek i jestem ubawiona ( to moja chora wyobraźnia).
    A poważnie to cieszę się, że mój instynkt pomimo choroby pognał mnie na pocztę, bo bardzo potrzebujesz uśmiechu.
    Dziewczyny zachwycają się semele, a tymczasem moje krewne i koleżanki normalnie gardziły tymi szalami i żadna nie chciała, a zrobiłam kilka sztuk w różnych kolorach. Tylko pasjonatki rękodzieła mogą docenić takie wyroby. Aldonko Twój szal powstał z kid royal 105-kolor terakoty.
    A z blogiem wciąż się waham, bo żyję w dziwnym środowisku i każde rękodzieło jest traktowane jak ohyda, a ja jak dziwne objawienie wręcz dziwoląg. Ale mam łepetynę pełną pomysłów i nie zrezygnuję z mojej pasji tworzenia.
    Aldonko zazdroszczę Tobie tych wszystkich puchatków, bo zdobycie ciekawie ufarbowanych na filcowe broszki graniczy z cudem, tak jak pięknie ufarbowanej wełny, choć tu już jest jakiś wybór.
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, to kolejny argument za własnym blogiem. Ludziami, co się nie znają, to się za bardzo nie ma co przejmować; jak im tyłek zmarznie, pokochają wełnę. Mój brat o moich filetowych firankach powiada, że "farmerskie" i należy do "uczulonych" na wełnę. Trudno, przeżyję, z alpaki mu zrobię szalik.

      Usuń
    2. To ja jeszcze wtrącę swoje trzy grosze. Małgosiu - jeśli w Twoim otoczeniu nie ma osób podzielających Twoje pasje, to tym bardziej powinnaś założyć bloga. Ze mną było podobnie, bardzo długo nie mogłam się na ten krok zdecydować, aż wreszcie przekonała mnie koleżanka (poznana na forum robótkowym), a syn nieco pomógł w sprawach technicznych. I ani przez moment nie żałowałam tego kroku :). Dzięki blogowi poznałam wiele wspaniałych osób, część z nich nawet w realnym świecie i zawsze były to cudowne spotkania. I zupełnie przestałam się przejmować opinią koleżanek z pracy, które twierdziły, że musi mi się bardzo nudzić w domu skoro chce mi się robić takie różne rzeczy jak np. swetry na drutach :)). Namawiam serdecznie - zakładaj bloga, a ja chętnie będę tam zaglądać :)).

      Usuń
    3. Niesamowita jesteś i chyba wszelaką twórczością rękodzielniczą zajmują się wyjątkowe cudowne osoby. Już zaczęłam obiecywać, że z okazji 50-tki, która nadciąga założę bloga, choć boję się jak diabli, że rozczaruję kogoś. Ale wciąga mnie ten krąg i czuję się jak u siebie, choć tylko goszczę na Waszych stronkach. Miło mi będzie poznać Ciebie i wszystkie dziewczyny, które chcą dzielić się swoimi pasjami i czasem zechcą obejrzeć moje twórcze wzloty i upadki. Małgorzata

      Usuń
    4. No to trzymam kciuki i mam nadzieję, że ta 50-tka to w tym roku nadciągnie :)). Swoją drogą jesteśmy niemal rówieśniczkami :)). A tym, że kogoś rozczarujesz zupełnie się nie przejmuj!!! Zresztą jakim cudem miałabyś to zrobić??? To będzie Twoje miejsce w sieci i jeśli komuś nie będzie się podobać to po prostu nie będzie zaglądał :)). Ja najbardziej się bałam, że nie będę wiedziała co napisać - należę do osób, którym zdecydowanie łatwiej przychodzi gadanie niż pisanie ;). Ale też już się tym przestałam przejmować :)). Czekam więc na Twojego bloga i pozdrawiam serdecznie :)

      PS. Aldonko - mam nadzieję, że nie będziesz miała mi za złe tej "konwersacji" z Małgosią na Twoim podwórku? :))

      Usuń
    5. Pozwolę sobie też tu dopisać, bo i 50-tkę w tym roku obejdę :)i bloga założyłam właśnie dlatego, że w moim otoczeniu nawet nie byłam/jestem traktowana jak dziwoląg, w zasadzie mało kto zwraca uwagę że coś tam robię na drutach. Też nie miałam zamiaru bloga zakładać, aż do czasu spotkań z dziewiareczkami w e-dziewiarce. Chciałam, żeby ten kontakt trwał nie tylko raz na kilka miesięcy, kiedy pojechałam do Wrocławia. Zakładaj bloga Małgosiu bez zastanowienia - fajna zabawa! :))))
      A teraz jeszcze pozachwycam się skarpetkami - każda para ma swój urok, ale te w różowe paski są niesamowite! Właśnie sobie uświadomiłam, że w Roku Skarpetki nie mam jeszcze marcowej pary:))))

      Usuń
  11. cudaśki, fajne porządki świąteczne. Z tymi porządkami to też sobie odpuszczam ile można robić gruntownych porządków, dopiero je robiłam na boże narodzenie a tu trzeba by już bo kalendarz tak mówi a nie bałagan....

    OdpowiedzUsuń
  12. bierz sie z zyciem za bary, na pewno bedzie dobrze, bo fajna babeczka jestes i robota Ci sie w rekach pali, albo czeszesz albbo krecisz albo dziergasz :))a prezenty takie, ze pozazdroscic , ehhh pozazdroscic nie ma co :)))Pozdrawiam i Spokojnych Swiat!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie ma to jak udana utylizacja :)) Świetne prezenty :))
    Życzę Wesołych Świąt!! :))

    OdpowiedzUsuń
  14. Aldonko, Ty masz energię niespożytą... Tyle skarpet wydziergać i to takich fajnistych! Czekam na kolejne porządki, na 1 maja może? ;)
    Farbowanki śliczne. Ciekawa jestem tej soi, bo ja ją tylko z pasztetów i kotletów sojowych a la schabowy znam ;) Gratuluję zacięcia z gręplowaniem koszmarku! Majtaski rzeczywiście humor poprawiają :)
    No i dołączam do głosów zachęcających Małgosię do założenia bloga! Pięknie dziergasz, Małgosiu, pokazywanie tego światu da Ci dodatkowa satysfakcję i radość z obcowania z ludźmi, którzy rozumieją Twoją pasję. Bloga piszesz po swojemu, kiedy chcesz i jak chcesz, nie możesz nikogo rozczarować, bo to Twoja przestrzeń, Twój własny wirtualny pokój :) Odważ się, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Finextro, Tobie też powodzenia życzę w Twoich zapasach z życiem, albo raczej mam nadzieję, ze to już nieaktualne...

      Usuń