niedziela, 13 stycznia 2013

Vanitas vanitatum...

... że się posłużę słowami Koheleta, chociaż nie całkiem w tej sprawie, co on. Tydzień minął, a ja urobek mam marny, a w dodatku każda z tych rzeczy to marność...


Co robiłam przez tydzień, oprócz sprzątania (sprzątanie przed świętami nie ma sensu, po świętach to dopiero jest co sprzątać!) i gotowania (w tej sprawie zawsze jest co robić), nie wiem!
Z planowych działań udało mi się uprząść tylko 4 deko alpaki szarej na sweter Puchatka (88 m/40 g).


Na swoje usprawiedliwienie dodam, że to były jasnoszare przepotwornie zanieczyszczone kłaki do ratowania wolną chwilą, odebrane z większej partii rose grey, naszej krajowej. Na zdjęciu przed praniem jeszcze dobrze widać śmieci.



Ale kolorek bardzo się przyda. Uprzejmie dnoszę też, że projekt swetra Puchatka ulega, ku mojej uciesze, silnej ewolucji w dobrym kierunku. Z projektu swetra "takiego jak" zmienił się w projekt "podobny do", upadł raglan na korzyść wszywanych rękawów, wysoki półgolf na korzyść niskiego oraz szaroniebieski (musiałabam przecudną ciemnoszarą alpakę farbować z niewiadomym skutkiem) w roli koloru podstawowego. Może nabiorę chęci do roboty.
Kurz: Nichtigkeit der Nichtigkeiten, wie Kohelet sprach. Ich habe die ganze Woche lang fast nichts gemacht. Von dem geplanten Alpaka-Spinnen habe ich nur 40 g/88 m gesponnen. Zu meiner Rechtfertigung bringe ich nur vor, dass diese 40 g vorher ein Müllhäufchen gewesen war.

Oprócz tego uwolniłam się wczoraj od ohidnej beretki na zamówienie, która przy takim moim stosunku do produkcji, jak się należało spodziewać, okazała się... ohidna.
Materiał porządny, made in Peru, ale w praniu lekko puszcza kolor:


Próbowałam zrobić wieczorem zdjęcie Panu Styropianowi w beretce.



Ta beretka nie jest aż taka wielka, to cień na ścianie. Naprawdę sobie jej nie wymyśliłam (w życiu bym czegoś takiego jak beret nie wymyśliła), taka miała być.
Kolor jest bardzo ładny (Era) - zresztą wszystkie kolory Fine Lace są bardzo ładne, lepiej widać go tutaj:


W dotyku raczej jak anilana niż surowiec szlachetny, ale w zbliżeniu wątpliwość się rozwiewa.


Warto w tej sprawie napisać, że beret wydał mi się ciut zbyt obszerny i trochę rzadki, wymyśliłam więc, że może go troszkę w praniu "podrasuję". I - sama w to nie wierzę, muszę go bardzo, bardzo nie lubić - rzecz wykonaną z 80% baby suri alpaki i 20% fine merino szorując solidnie uprałam w... mydle w upiornie gorącej wodzie, następnie wypłukałam w lodowatej i jeszcze raz w gorącej... I nic! Absolutnie nic! Rozwlekł się tylko jeszcze bardziej! Filcowanie to musi być bardzo ciężka robota!
Kurz: Ich habe gestern endlich die bestellte Baskenmütze abgeschlossen und die gefällt mir nicht, wie man vermuten sollte. Ich trage solche Sachen nicht und stricke sie auch nicht gerne. Die Mütze schien ein bißchen groß zu sein. Ich habe sie also mit Seife in heißem und eiskaltem Wasser gewaschen - mit der  Hoffnung, daß sie ein bißchen verfilzen und schrumpfen wird. Nach dem Waschen war die Mütze jedoch noch größer. Das Filzen ist also schrecklich schwierig!

Żeby nie robić beretu, postanowiłam ozdobić ładne i spore drewniane pudełko po dwóch flaszkach otrzymanych na święta, a przy okazji wykorzystać chusteczki do nosa. Wprawdzie od dawna już dekupażem czynnie się nie param, ale ilekroć jesteśmy na Węgrzech, w pewnym sklepie papierniczym w Egerze nie potrafię się oprzeć chusteczkom do nosa marki Ihr. Pomyślałam więc sobie, że oto trafia się okazja, by kilka wykorzystać. Łatwe nie były, bo miały jedynie dwa motywy, w dodatku narożne, w dodatku takie, z których niczego w całości właściwie nie dawało się wyciąć. Ale sie zaparłam, a precyzyjne wycinanie przez dość długi czas wyzwalało mnie od konieczności dziergania beretu.


Przyda się! Mam jeszcze kilka pudełek do ewentualnego zdobienia na wypadek jeszcze jakichś beretów.
Kurz: Ich hatte keine Lust, gleich die Mütze zu stricken, deshalb habe ich beschlossen, die hölzerne Schachtel   mit Decoupage zu schmücken. Das ausschneiden der Motive aus den Nasentücher von "Ihr" dauerte schön lange - ich habe mein Ziel erreicht, erst vorgestern habe ich die Mütze begonnen. Ich habe noch einige hölzerne Schachtel für solche Fälle.

No i na szczęście skończyłam przebieranie i pranie suri alpaki.


W tej partii wyszły mi trzy kolory: light i medium rose grey i... trochę rudy, całkiem jak fawn. I tyle!
Kurz: Ich habe auch endlich den Rest von Suri-Alpaka gewaschen und habe die Wolle in drei Farben geteilt: light rose grey, medium rose grey und... fawn - alles von einem Tierschen. Und so viel für heute!



27 komentarzy:

  1. Kupę roboty odwaliłaś! Beretka świetna,aczkolwiek nie noszę:) Pudełko bardzo romantyczne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Czuję się, jakbym odwaliła, ale co odwaliłam, to widać!

      Usuń
  2. Wcale nie taki mały ten Twój urobek :). Szara alpaka jest śliczna! Co do beretki, to powiem tak: podoba mi się jej kolor. Tego rodzaju nakrycie głowy jednak nie należy do moich ulubionych, ale o gustach się przecież nie dyskutuje :)).
    Za to zdekupażowane pudełko bardzo mi się podoba! Fachowych opinii wygłaszać nie będę, bo doświadczenie w tej technice mam znikome, ale wiem czy mi się coś podoba czy też nie :)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też to pudełko lubię. Zwykle dwa dni po tym, kiedy coś zrobię, przestaje mi sie podobać. A to nadal mi się podoba. Dziękuję!

      Usuń
  3. Ej tam nie narzekaj na beretki ;-) Ta wyszła nieźle. Ja jakiś cza temu, w ramach nauki robienia na szydełku i drutach wydziergałam sobie beret właśnie. W dodatku z własnoręcznie przędzionej i farbowanej wełny! W planach była co prawda czapka, ale wyszedł beret. Mama z ciotką miały ubaw po pachy, ale koniec końców jak się go dobrze ułoży na włosach to NAWET jakoś w nim wyglądam ;-) A berety ostatnio się w ogóle jakoś modne zrobiły. Wiem, bo mam szkołę za rogiem i cały czas pomyka wokół gimbaza w całej gamie beretów. Najstraszliwszy jest model, który nazywam "kondom" ;0 Wygląda tak jak się nazywa ;-D
    Za rose grey trzymam kciuki - ja mam worek wrzosówki do wyczesania i zabieram się jak sójka za morze. Ciekawa jestem jak to będzie wyglądało po uprzędzeniu bo nie potrafię sobie tego koloru wyobrazić :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taki raczej kakaowy szary, po uprzędzeniu rose grey huacaya wygląda różowawo, ale ma w sobie cóś z melanżu.
      Beretkę na szczęście nie ja będę nosić:)))))

      Usuń
  4. Japierdziu, ale Ty obrotna jesteś.. ja w tym tygodniu tylko chorowałam, zblokowałam Echo i uprzędłam 50 gram alpaki, jutro jadę dalej z koksem :) Beretka cudna, cały wpis cacy, bo dużo alpaki :))) Gdybyś nie widziała jeszcze, to pacz- ja oplułam monitor ze śmiechu :D http://www.youtube.com/watch?v=1gZ0x8AVaBI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daj spokój, jak można tylko chorować? Opuszczasz się, miła moja! No dobra, to od jutra walimy śmiało z tą alpaką.
      Film pyszniutki. Ale one podobno takie są - ciekawskie jak nie wiem co!

      Usuń
  5. Nie no, jak to "marny urobek"??? To jest co najmniej 200% mojej osobistej normy... Alpaka wygląda wielce smakowicie, a do przepotwornych zanieczyszczeń z pewnością nie miałabym dość cierpliwości i optymizmu.
    Fine Lace Rowana też mam na stanie, dzisiaj właśnie myziałam po raz enty, bo nie mam na nią pomysłu. Kolory są rzeczywiście piękne, ale coś mi w tej nitce nie pasuje... Tak jak piszesz mało atrakcyjna jest w dotyku. Odnoszę wrażenie, że skręt jest za mocny , ale upierać się przy tym nie będę ;)
    Przeciwko beretkom nic nie mam, jeno osobiście wolę z grubszej włóczki, a ta "ohidna" wcale nie jest zła - ludź wygląda w niej z pewnością lepiej niż Mr Styropian...
    Pudełko natomiast wyszło śliczności i o tym pewnie nie trzeba Cię przekonywać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do tego bruda też nie miałam cierpliwości i optymizmu przez półtora roku, a teraz...
      Myślę, że w fine lace ze skrętem jest wszystko w porządku, ona jest wiotka, właśnie za wiotka, jakby za mało sprężysta i w ogóle nie "wełnista". W alpace mimo miękkości jest coś z wełny, a to jest takie milusie, że... No nie wiem co że. Ale kolory tak mnie uwiodły, że trochę swego czasu przesadziłam z zakupami i teraz muszę coś zrobić z nadmiarem dobra.
      W beretce Pan Styropian wygląda lepiej niż ja, przysięgam, sprawdzałam.

      Usuń
    2. Jeszcze raz tego fajnlejsa sobie wyciągnęłam, żeby sprawdzić, co mi w nim nie grało... i już mi się przypomniało, że nawet robiłam eksperymenty z dokręcaniem tej nitki :), bo to nie całość mi się wydawała przekręcona (rzeczywiście wiotka jest), a single w stosunku do 2-ply, więc nią kręciłam, żeby zbalansowac ;) Takie zboczenie mam z tym skrętem...
      Może wreszcie popełnię z niej jakiś nie-beret, bo też mi zapasy spod łóżka wyłażą. Ech, jakiś robótkowy splinek mnie dopadł po tej czapkowej euforii :/

      Usuń
  6. Hallo, wie es ausschaut machst du aus "Müllhäufchen" das was man im Märchen Rumpelstilzchen gemacht hat nämlich aus Stroh Gold zu spinnen. Ich finde das Resultat klasse! Ich kenn das sehr gut mit dem Vermeidungsaktionen du bist damit nicht alleine :). Nun ist es aber geschafft und du bist die Mütze los und hast schöne Kisten gewonnen. LG bjmonitas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vielen Dank! Wie ich gesehen habe, von den Vermeidungsaktionen hast Du letztens ganz vergessen. Du hast doch so viel gemacht!
      LG

      Usuń
  7. Jej to na Węgrzech mają takie chusteczki???? nic tylko mieć katar tam!!! Pudełeczko prześliczne!!! Beretka no cóż... klient nasz pan jak to mówią, kolorek za to bardzo ładny...
    Alpaki jak to alpaki cudneee no i jestem ogromnie ciekawa tego swetra

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W Niemczech robią takie chusteczki, ale Węgrzy mają dobry gust i są łaskawi je sprowadzać w odróżnieniu od nas. Kiedyś przynajmniej serwetki IHR (trzywarstwowe, 30 x 30 cm)dało się kupić w Piotrze i Pawle, teraz już nie. A te chusteczki są mniejsze (20 x 20) i mają cztery warstwy mimo że są cieńsze. Sama wiesz - cieńsza wartswa bibuły lepiej się wtapia w tło.
      Wiesz, ja tego swetra też jestem ciekawa, ale nie na tyle, żeby sobie samej najpierw jakiegoś nie wydziergać;-)

      Usuń
  8. Jak na tydzień to się dobrze zwijałaś, ale beretka to istotnie pikna ohyda i rozumiem Twój ból, choć perfekcyjnie napracowałaś się, to nawet Panu Styropianowi jakoś łyso. Za to szkatułeczka przecudna (chyba tęsknisz za wiosną)taka kwitnąca. Twój Puchatek idzie na ustępstwa co do swetra, a ja durna synowi podpowiedziałam, że sweter z alpaki to warto mieć i odradziłam kupno szajsu w Cubusie i teraz udeptuje mnie na warkocze, dołożył, że ma być zapinany na kołeczki, a jakby jeszcze miał kaptur i odpowiedni odcień szarości i z każdym dniem ewoluuje ten jego pomysł i poszukuje wymarzonego wzorca, a ja psioczę pod nosem. Jeszcze skomentował gad jeden, że chyba akryle noszę i dlatego mruczę.
    Docenia za to kapcie wełniane od Ciebie. Wozi je w torbie na imprezy, które trwają dłużej niż jeden dzień i z dumą śmiga w kapciuszkach. Mogą Łowcy.B to i on też.
    Wyrazy uznania za bamboszki (od gada)!!!
    A ja gratuluję "nieróbstwa", też mogło by mnie dopaść to bym skończyła robić spódnicę z wełenki farbowanej Twoimi łapkami.
    Rozpędź się do swetra, to będzie mi wstyd i wezmę, się do robótki:)
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To daj się udeptać - inteligentnemu Gadu miło będzie robić. Fanaberia ostatnio rzuciła kilka cennych uwag w sprawie męskich swetrów, naprawdę celnych i rozwijających - zajrzyj, zanim zaczniesz. Ja sporo skorzystałam.
      I całuj Gada ode mnie.
      Naprawdę robiłam wiele, żeby nie zrobić nic! Ale teraz się rozpędzę. Możemy się pościgać!

      Usuń
  9. Niby nic nie zrobiłaś,jak twierdzisz, a nieźle się napracowałaś :) Jestem trochę zaskoczona wyborem tej włóczki na beret. Według mnie jest miła w dotyku, ale dość lejąca i co też stwierdziłaś, rozciąga się. Bardzo jestem ciekawa jak się sprawdzi w berecie. Nie mogę się doczekać, kiedy ta piękna alpaka już będzie w motkach! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patrz Pani, a ja wcale nie jestem ciekawa, jakże się ten beret sprawdzi w praktyce - mogłabym nigdy w życiu więcej protetyka nie oglądać. Za to też nie mogę się już doczekać na alpakę w motkach - najchętniej, żeby się same wyczesały, sprzędły i przyszły. To dam im druty i powiem, żeby sie jeszcze łaskawie udziergały:))))

      Usuń
  10. Czytając na początku o marnym urobku powiem szczerze, że nawet się ucieszyłam. Tak, to egoistyczne, bo sama mam marniutki, więc poczułam się lepiej. :-)
    Beretka tłumaczy wiele. Cóż o gustach się nie dyskutuje i tyle.
    Fajnie, że nie będziesz musiała farbować tej alpaki, bo faktycznie szkoda. A... i chusteczki nieźle się wkleiły w pudło. Nie mogłam uwierzyć, że piszesz chusteczka, a nie serwetka, a jednak. Węgrzy mają większy szacunek do nosa. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że Węgrzy w ogóle mają większy szacunek, a czasem nawet lepszy gust. To na pewno od tego wina, co je tam mają na stanie na okrągło. Ja bym tam mogła mieszkać, tylko ten język!

      Usuń
    2. Może i ten język to jest po tym winie ? ;-) :-)))))

      Usuń
  11. No tak, niektórzy to jak nie sprzędą wełny z całej owcy, albo chociażby alpaki, albo nie zrobią pledu na drutach (całego) to już krzyczą Vanitas! :DDD

    Beretek też nie lubię, więc podzielam Twą niechęć. I szczerze rozumiem ciągoty w stronę pudełka i decoupage, które pięknie Ci wyszło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo uprzejmie dziękuję. I za zrozumienie, i za komplementy. Ale taka robotna to ja już nie jestem:)

      Usuń
  12. A ja myślę, że niepotrzebnie pomniejszasz swoje zasługi :)) Wełna prezentuje się wspaniale, pudełko wygląda przecudnie, a beret też niczego sobie :))

    OdpowiedzUsuń
  13. ich muss mal ehrlich sagen ;-)....... das kästchen ist einfach nur.....wow...wunderschön geworden. würd ich sofort mitnehmen, grins.
    zu deinem kommentar von dir bei mir....na klar kannst du auch langer schauen die fotos, schau doch bitte noch mal da rein, ja. ich hab dir da ne antwort zu deinem kommi geschrieben.

    ein grüßle sendet dir flo

    OdpowiedzUsuń