Gorzej, że kręci się co chwilę co innego. Ale z alpaką też powoli się zmagam. Mam kolejny moteczek z kolejnego woreczka "do ratowania". To już ostatni. Było w nim wszystko (huacaya, suri, baby obu sortów).
Pytał mnie ktoś, jak to robię. To jeszcze raz krótko.
Czeszę.
Zwijam w wałek, zwany przeze mnie rogalem.
A potem mam duuuużo rogali.
Daję je na gwoździstą deskę i wyciągam w coś na kształt taśmy.
Tą zwijam w coś jak kłębuszki, które u mnie nazywają się kociami.
A potem to już normalnie, na kołowotek.
Po skręceniu efekt przewidywalny.
Wyszło ok. 240 m/130 g, czyli mniej więcej może być na ten sweter Puchatka.
I tak u mnie wygląda normalnie. Ale jak to jest normalnie, to dopiero sie dowiem, bo Asia (Appolinar) pożyczy mi drumka. I już w poniedziałek będę wiedziała, jak czeszą i miksują ludzie cywilizowani.
Kurz: Jemand fragte mich, wie ich Alpaka kämme. Ich habe also alles Schritt für Schritt auf den Bildern gezeigt. Diesmal habe ich 240 m/130 g aller Sorten von Alapkafasern (huacaya, suri und auch baby) aus dem Sack "zum Retten" gesponnen. Ich werde aber bald erfahren, wie die zivilisierten Menschen Faser kämmen und mischen, da mir Asia (Appollinar) ihren Drumcarder für einige Wochen leihen wird.
Ponieważ wybierałam się na internetowe zakupy, chciałam sprawdzić, czy bardzo pragnę lnu. Z próbki przysłanej mi przez Lady Altay uprzędłam więc swoje pierwsze 31 jardów lnu.
Od razu mi się odechciało. A był to najlepszy z najlepszych lnów.
Kurz: Ich wollte Einkäufe per Internet machen und vorher prüfen, wie stark ich Leinen begehre. Ich habe also meine ersten 31 Yards Leinen gesponnen. Auf Anhieb ist mir die Lust an Leinen vergangen - sogar an das allerbeste Leinen.
Za to jedno mi się udało znakomicie. Kupiłam sobie w Anglii książki Alice Starmore. I już są.
Są używane, w doskonałym stanie, nawet jeśli Celtic Collection to poprzednie wydanie (bez zmian), a Scandinavian Knitwear ma pożółkłe strony (po 30 latach ma prawo). Celtic Needlepoint - przepiękna książka - jest jak nowa. Najbardziej podoba mi się to, że zapłaciłam za dwie po funcie, za trzecią około pięciu. I tylko wysyłka mnie trochę zrujnowała. Teraz będę się starała szukać książek używanych.
Kurz: Ich habe mir in England drei Bücher von Alice Starmore gekauft. Die sind gebraucht, aber im sehr guten Zustand. Neue Bücher sind dort zwar ein bisschen preiswerter als in Deutschalnd, für mich jedoch sowieso schrecklich teuer. Die gekauften haben mich nicht ruiniert - z. B. Celtic Needlepoint (wie neu) habe ich für 1 Ł gekauft. Nur das Porto ist leider hoch.
No i tak mi się nic robić nie chce, że chyba wszystkich moich kochanych czytających pozdrowię i na dziś padnę.
Kurz: Liebe Grüße für meine lieben Leserinnen.
Mimo, że pokazałaś tak dokładnie jak to robisz, znaczy zamieniasz runo w piękny motek, to dla mnie i tak jesteś Czarodziejką :). Pozdrawiam i życzę dobrej nocy.
OdpowiedzUsuńNo bardzo Ci dziękuję. Jako Czarodziejce lepiej mi się spało. Twoje słowo ma wielką moc!
UsuńAlpaka jest boooska, tylko podczas przędzenia stopy mi marzną- i moja ukochana alpaka spowoduje chyba, że wydziergam swoje pierwsze skarpety, z wełny, najlepiej gryzącej- żeby mi krążenie w stopach funkcjonowało jak należy. Ty natomiast mnie chyba przekonasz do wymęczenia u W. takiego grzebienia, na nim się fajnie czesanki łączą, prawda? Książek muszę znowu zazdrościć, oj biedna ja :)))
OdpowiedzUsuńPod skarpetkowym projektem podpisuję się obydwiema rękami. I ciepłymi stopami tyż. Wszyscy do tych skarpet podchodzą jak pies do jeża, a potem się z siebie śmieją. Panu W. zrobienie grzebienia zajmie 10-15 minut, więc nie ma się co ociągać. Widziałam na blogu lepsze rozwiązanie grzebienia niż mój - zamiast gwoździ (najdłuższe mają z 10 cm, to mało, i są do tego trochę przygrube) ktoś wbił druty, takie skarpetkowe, metalowe. To dużo lepsze rozwiązanie, chociaż może trochę droższe. Ale i tak taniej niż gotową dechę kupować.
UsuńDodgers, Ty nie skarpetki dziergaj tylko takie szydełkowe bamboszki, co mi je na Rav polubiłaś (jako jedyna na świecie ;) ) - grzeją jak dwa termoforki i są tak brzydkie, że nie można ich nie kochać ;)
UsuńPatent z drutami w desce zapisuję. Tak sobie myślę... można by też komuś kolce na gołębie zwinąć z parapetu ;)
wow to ja cywilizowana jestem. ale musze powiedziec ze jednak tez wole czesac welne na czesakach niz na drumie.za duzo welny odchodzi. gwozdziak tez mam i na nim pieknie welne zrodzielam a co do ksiazek daj znac jakie chcesz. mam pare z ktorych zupelnie nie korzystam .
OdpowiedzUsuńNo, nawet nie wiesz jak cywilizowana i ile masz tych urządzeń, które są przedmiotem naszego pożądania! Kochana, ja wszystkie książki kocham - przędzenie, tkanie, dzierganie, krzyżykowy haft! Jak Ci co niepotrzebne, zawsze chętna jestem, tylko rzeknij, jak!
UsuńW szranki (swetrowe) z Tobą nie stanę, skończyłam spódnicę i męczę szal z uporem maniaka, bo już trzy próbki zrobiłam i rozczarowanie coraz większe, ale uparłam się i pokonam przeszkody. Gada wycałowałam i odpuścił na chwilę ze swetrem, za to na urodziny fundnął sobie skrzypce i młodszy chce zamieszkać na klatce schodowej. Niewiele mi się chce, ale już za dwa miesiące wiosna, więc zwieram siły i tonę we włóczkach. Kochana pięknych snów, cudnego ranka i uskrzydlającej twórczości.
OdpowiedzUsuńMałgorzata
Pokonasz, tego jestem pewna! Młodszego rozumiem, miałam sąsiadkę, która postanowiła nauczyć się grać na skrzypcach - nie do wytrzymania.
UsuńWiosłuj drutami szybciej, to wypłyniesz z tej włóczkowej toni!
Buziaki
Zostaw Aldonko ten len innym i czaruj tylko wełenki. Ale i tak Cię podziwiam, bo mnie to by pewnie z takimi rogalami i kociami z domu wyrzucili na mróz:) Pokaż trochę więcej co w książeczkach ciekawego:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Marlena
O, wróciłaś! Super! Już len zostawiłam. Może i dla mnie, ale nie teraz. Kto by Cie na mróz wyrzucił z czymkolwiek? Nie wierzę!
UsuńW książeczkach są cudne rzeczy, bo dwie są dziergane, jedna haftowana i ta chyba najładniejsza, ale te haftowane diagramy można spokojnie przerobić na dziergane. Tu masz stronkę Alice Starmore z jej projektami itd.: https://www.virtualyarns.com/store/designs/. To się zorientujesz, co to takiego. Takie mniej więcej rzeczy są w jej książkach też. Zrozumiesz, dlaczego tak mnie wzięło, a podejrzewam, że Ciebie też może wziąć.
Udělala jsi spoustu krásné práce. Líbí se mi barva té alpaky. Nosím teď právě rukavice z alpaky a je to velká pohoda. Jsme už druhý den zasypáni přívalem sněhu, jsem ráda, že mám vlněné věci.
OdpowiedzUsuńPředla jsi i len? Také ho mám koupený, ale trochu se bojím začít. Bude to chtít jiný způsob, asi začnu nejprve trénovat na vřetánku. Posílám pozdravy a těším se na další tvoje krásné práce.
No tak, Ty jesteś bliżej tego wielkiego śniegu, który zapadał Austrię i Węgry. Wełna to wtedy największe błogosławieństwo. Lubię alpakę, ale prząść wolę owczą wełnę. Jest taka bardziej "wełniana".
UsuńJa mało przędłam na wrzecionie, to się nie znam za bardzo. Ale na wrzecionie podobno lepiej się kontroluje skręt i może rzeczywiście to lepszy sposób na zaczynanie z lnem. Ja na razie więcej nie próbuję.
Pozdrawiam cieplutko
Máš pravdu, vlna je opravdu na omak i na práci s ní příjemnější materiál, než alpaka. Ta mi připadá taková nepodajná, nepružná, ale dobře hřeje. Tím se to vyrovná.
UsuńMáme tu teď velkou sněhovou kalamitu. Sotva se dostáváme z domova do zaměstnání. Ale je to pěkné. Mám ráda sníh.
U nas sniegu nie za dużo, ale jest. I świat się od tego robi taki czystszy. Ale zupełnie nie ma słońca. Chociaż od śniegu te kilka marnych promieni się odbija. Gdyby nie śnieg, byłoby strasznie ponuro.
UsuńAlpaka wyszła pięknie. Mnóstwo pracy czeka Cię przy tym swetrze - naprawdę podziwiam! Oby zadowolenie przyszłego właściciela wynagrodziło trud włożony w jego wykonanie :).
OdpowiedzUsuńLen bardzo lubię, ale w postaci tkaniny - włóczka lniana jakoś do mnie nie przemówiła. Jest zbyt "niezależna" na drutach jak na mój gust, a i dzianina z niej wykonana to nie jest to co lubię najbardziej.
Zakupów książkowych lekko zazdroszczę - pewnie już samo oglądanie tych książek sprawia sporo przyjemności :).
Mam nadzieję, że ten drumek od Asi troche przyspieszy robotę, czesanie zajmuje mi dwa razy więcej czasu niż przędzenie.
UsuńBardzo lubię len na drutach, a jeszcze bardziej konopie, a kukurydziana wiskoza to już jest dla mnie hit numer jeden na lato - sprawdza mi się genialnie, latam w sweterkach z rękawem 3/4 w upały i nie jest mi za ciepło. Ale prząść chyba tego nie muszę, przynajmniej na razie.
Oglądanie książek przyprawia mnie raczej o ataki rozpaczy. Tak mi się chce zaraz podobne zrobić, a wiem, że lwia częśc tych pomysłów, które mi do głowy przychodzą, pójdzie do piachu, bo wszystkiego na raz zrobić się nie da. Jak się ogląda takie rzeczy, to człowiek najbardziej by chciał się sklonować.
Piękna ta Twoja alpaka i jakoś nie wygląda na jakąś "do ratowania", ma piękny włos (chyba, że do zdjęcia tak prawie trafiło).
OdpowiedzUsuńMoja do ratowania wygląda dużo gorzej - no ale obiecałam sobie, że odpuszczę sobie kupowanie surowego runa - przynajmniej na razie.
Książki cudne i jeszcze za taka cenę to faktycznie powód do radości:D
Jak będziesz miała chwilkę napisz jak oceniasz tą z wzorami skandynawskimi.
Pozdrawiam
Ta alpaka była dość dokładnie przebrana i uprana i nie w tym był z nią problem. To strzyża z 2011, od pana Mariusza, który okazał się miłym człowiekiem i odpowiedział na moje zapotrzebowanie na spróbowanie wszystkiego, co się da. Miałam więc w worze od niego nie tylko kilka kolorów (m.in. ten słynny rose grey, którego byłam ciekawa i za który mu jestem bardzo wdzięczna), ale też po trochu różnych sortów. A ponieważ to było moje pierwsze zetknięcie z żywym runem alpaki, to nawet nie wiedziałam, co dostałam i jak to przyporządkować do tych większych partii, bo nijak nie pasowały. I w tym worku były np. brązowe łaty z rose grey (one bardzo często bywają łaciate), garść jasnoszarej suri z długaśnym włosem, trochę jasnobeżowej baby, takie garści różności. Do dziś nie ruszyłam woreczka, który wtedy odsortowałam (z 6-7 deko) i który nazwałam "cud natury z Bujenki" i nie wiem, co to jest - jest płowe, ma z 10-15 cm długości i jest leciuteńko karbowane i tak niebiańsko miękkie, że nawet na baby suri za miękkie.
UsuńZ ksiązkami to mi się naprawdę udało i teraz, jeśli się da, będę to powatarzać - w końcu literek i wzorów nikt w używanej książce nie wyczytał. Ta skandynawska jest z 1982 roku, więc jest właściwie czarno-biała, nie robi takiego oszałamiającego wrażenia jak te cudne albumy, zwłaszcza jeśli chodzi o zdjęcia, ale są wzorki z rozmaitych regionów Skandynawii i niektórych krajów bałtyckich, wzorki dość proste i łatwe do modyfikacji i zestawiania. Myslę, że dla Ciebie ta książka mogłaby być troszkę za "prosta", ale ładnie grupuje i pokazuje rózne typy wzorów w róznych krajach - jak dla mnie to są odkrycia.
Aaaa, bardzo Cię za to namawiam na Celtic Needlepoint, można ją kupic na ebayu za psie pieniądze. Jest wprawdzie o hafcie gobelinowym, ale z pięknymi zdjęciami i kolorowymi schematami na kredzie. Wzory są przepiękne, do obłędu. A przy Twojej skłonności do rysowania schematów nawet te, których odrobić od ręki nie ma sensu, bo liczba oczek byłaby za duża w stosunku do diagramu dla petit point, spokojnie sama sobie stworzysz diagramy. Akurat to jest książka z mnóstwem inspiracji dla Ciebie.
UsuńPięknie dziękuję za tak dokładną odpowiedź :)))
UsuńNo to teraz mam dylemat bo kocham albumowe wydania i na dodatek jak piszesz, o tak bajecznych celtyckich wzorach to chyba faktycznie zajrzę na e-bay.
Ostatnio widziałam sweter w warkocze, zrobiony z książki Alice - bardzo mi się spodobał, a że jestem zadowolona z innych jej książek to do listy "chciejstwa" dodałam jej książkę "Aran Knitting".
Aż strach się bać z taką zachłannością :)
Jeżeli chodzi o alpakę to kolorystyka jest jedyną rzeczą, która w tej chwili jest mnie skłonić do kupna surowego runa , nie mogę patrzeć na odpad, który zostaje - po prostu serce mnie boli - rose grey na pewno to tych kolorów należy :))
Tu masz np. Celtic Needlepoint za psi grosz: http://www.ebay.pl/itm/Celtic-Needlepoint-Alice-Starmore-Good-Book-/150944263579?pt=Non_Fiction&hash=item2324faad9b#ht_923wt_1139
UsuńAran Knitting masz najtaniej na amerykańskim amazonie, nawet z wysyłką jest najtaniej: http://www.amazon.com/Aran-Knitting-Expanded-Crochet-Tatting/dp/0486478424/ref=sr_1_1?s=books&ie=UTF8&qid=1358508631&sr=1-1&keywords=Starmore+Aran+Knitting
No i zakupiłam Needlepoint - dziękuję za linka :D
UsuńTą na Amazonie mam juz od pewnego czasu w ulubionych ale ona jeszcze musi poczekać za to ten haft grzechem byłoby nie kupić :D
Alpaka śliczna, będzie sweter cud miód, hmmm taka gwoździowa deska mi pasuję - muszę tatę unudzić...
OdpowiedzUsuńksiążeczki fantastyczne będzie mnóstwo inspiracji
Oj, żebyś wiedziała, już jest mnóstwo inspiracji, aż za dużo, bo rozpacz czlowieka ogarnia, że nie może zrobić wszystkiego, wszystkiego, wszystkiego na raz.
UsuńTata da sie przekonać bez kłopotu, Puchatkowi deska zajęła 15 minut. Juz pisałam dodgers, że teraz byłabym mądrzejsza - kazałabym mu wbić skarpetkowe druty zamiast gwoździ (grubych i krótkich, ale i tak o najlepszym na rynku stosunku grubości do długości) - dłuższe, gładsze i cieńsze niż gwoździe.
No ja wiem, ja już mam tak z ravelry- dużo ładnych wzorów i za mało czasu żeby to wszystko wydziergać, nawet gdyby chcieć dziergać 24h na dobę
UsuńHeheheh ja na ten ten to też długie zęby mam
OdpowiedzUsuńPomaga jeśli się go przędzie na mokro (to znaczy zwilżając palce i nitkę) a także przędąc tą metodą w której się składa włókna na pół wokół ręki i przędzie jakby ze srodka (kulde nie mogę se przypomnieć jak to się nazywa ani znaleźć w necie). Wtedy włókna się chowają w środku i nie wygląda to jak pakuły do uszczelniania rur ;-) Ale i tak len sobie zapisałam w kategorii "KARA" ;-D
Znalazłam tą technikę - spinning from the fold i można to sobie obejrzeć na filmiku: http://www.youtube.com/watch?v=mWIsQerSHbE&feature=player_embedded#!
UsuńDzięki za filmik, kiedyś zasiądę. I za to, że mnie na jakiś czas skutecznie wyleczyłaś z lnu. To ma pewne zalety - mogę len na razie wyrzucić z worka "chcę wszystko, wszystko, wszystko, najlepiej na raz".
UsuńGuten Morgen, interessant finde ich, dass du Alpaka zunächst kadierst und dann kämmst. Ich dachte bislang, dass man lange Fasern kämmt (dazu gehört ja Alpakafaser) und kürzere kadiert. Du verwendest beide Techniken. Worin siehst du die Vorteile es so zu machen. Natürlich ist das was man auf den Bildern sehen kann, erste Sahne, aber es gibt bestimmt Gründe, die man nicht gleich sehen kann. Das würde mich interessieren und würde mich freuen, wenn du darüber mal schreiben würdest. LG bjmonitas
OdpowiedzUsuńDu hast recht, bestimmt. Lange Fasern kämmt man, kurze - kardiert. Ich habe leider keine gute combs (wie heisst das auf Duetsch, um Gottes willen!) und dieser selbstgemachte Kamm ist für das richtige Kämmen der langen Fasern zu licht (und auch zu niedrig). Die echt langen Alpaka fasern (20-50 cm) lasse ich also bisher liegen, weil ich kein Werkzeug dafür habe. Und die kürzeren verwirren sich nicht so schrecklich auf den Bürsten, wie die langen, ich kardiere sie also (ich muss, nach dem Waschen sind sie bestimmt nicht "fluffig" und meine Fingerkuppen schaffen es nicht, alle Fasern zu lockern, dazu dauert das schrecklich lang) vorsichtig und nicht besonders genau, und erst dann kämme, damit sie sich im "Band" parallel (oder eher ungefähr parallel) legen. Ich könnte zwar die längeren Fasern mit einer Bürste auf einem Stück Leder lockern, so geht es aber schneller. Und ich muss 70-80 Deko für den Pulli spinnen. Es würde die ganze Ewigkeit dauern.
UsuńLG
Ich habe in meinem Handspinnbuch nachgeschaut und da steht drin, dass combs = Vorgarnlocke wäre. Vielen lieben Dank für deine Erläuterungen so kann ich viel besser nachvollziehen, warum du mit den Techniken variiert hast und für mich als Neuling ist es wichtig zu wissen, dass man ruhig mutig sein darf und experimentieren soll, wenn man mit der einen nicht das gewollte Resultat erhält. LG bjmonitas
UsuńPS ich muss bald auch viel Garn spinnen für eine Jacke, aber ich warte noch auf meine Handkarden :)
Mein Garn ist leider deswegen eher "semiwoolen" als "worsted". Es stört mir aber in diesem Pullover nicht, er soll ein bisschen "rustikal" sein. Ich habe auch Zwartbles zu Hause und muss es kardieren, aber es ist nicht so viel Wolle wie bei Dir:)))
UsuńAh gut zu wissen, wenn es klemmt werde ich dich um Rat fragen, wenn ich darf. Da die Handkarden noch auf sich warten lassen, probiere ich grade Muster aus, damit ich diese Frage schon einmal geklärt habe, wenn's Ernst wird :). Übrigens finde ich etwas rustikal bei Alapaka ganz ansprechend. Ich bin gespannt wie sich dein Pullover entwickelt.
UsuńEs wird nichts klemmen, ich bin sicher. Du darfst immer und um alles fragen. Wenn ich etwas weiss, dan schreibe ich bestimmt. Auf den Bürsten kann man auch die Farben genauer mixen als auf Combs, die Farbe des Garnes ist dann fast gelichmässig.
UsuńNo co ja mam napisać ? poprzedniczki napisały wszystko:) Widziałaś te owieczki? http://www.wykop.pl/ramka/1379257/najciekawszy-chyba-gatunek-owiec-na-swiecie-te-piekne-czarne-ryjki/
OdpowiedzUsuńWalijskie czarnonosy! Muszę je pomacać! Zapoluję po wiosennej strzyży! No cudne są! Ale które nie są cudne, jeśli są przyzwoicie utrzymane? I jak ich nie kochać?
UsuńPsia krew, poszłam szukać, hodują to tylko w Szwajcarii i trochę Niemczech, po ichniemu nazywa się to Walliser Schwarznasenschaf, nadaje się raczej na dywany (hodują na mięso), co znaczy, że kilograma to ja nie przerobię, a 10 deko nikt mi nie wyśle. Marne szanse na macanie. A po polsku powinny się chyba nazywać walliskie czarnonosy, bo nazwa jest od szwajcarskiego kantonu Wallis. A takie słodziaki!
UsuńNO przecudne są te owieczki!!!! takie słodziaki, że mogłabym trzymać jako pupila!!!
UsuńAlpaka wygląda zacnie, więc sweter będzie na pewno piękny.
OdpowiedzUsuńCo do lnu. Podzielam Twoją niechęć. Nie znoszę go prząść. Myślałam,że tkanie z lnu pomoże mi przełamać tę niechęć, ale nie. Wolę gotowe nici lniane.
Nie żeby nie szło,nie żeby było problemem, bo nawet przygotowałam sobie ochonkę na palec, po którym ten len pędzi i go przecina... po prostu nie lubię tego powrozu i już.
Co do książek. Masz absolutnie rację. Literków nikt nie wyczyta. Poza tym, kiedyś nie rajcowano się zdjęciami tak mocno, tekst był ciągle najważniejszy.
Posiadam książkę o wełnie, rasach i runach, wydaną w 1995 roku,bez kolorowych zdjęć i bardzo , jak na dzisiejsze czasy techniczą, a wiedzy w niej tyle,ile we wszystkich wydaniach dotyczacych przędzenia. Bardzo ją lubię i podobnie jak Twoje kosztowała grosze.
Dziękuję. Metoda jak metoda, worsted się nie da, niech będzie semiwoolen. Narzędzi brak.
UsuńLen po prostu uprawia wkurzającą samowolkę, niby miękki, niby grzeczny, niby pięknie wyczesany,niby "proszę bardzo", a potem nagle kończą sie wszystkie włókna albo się rozwarstwia i tak niegrube pasmo. Pełny zestaw niespodzianek, a na koniec, jak już się człowiek narobi, żeby było dobrze, to i tak się okazuje, że to sztywniak.
Z książek bardzom jest zadowolona. Tekst to jedno, ale taka czarno-biała książka nadzwyczajnie rozwija wyobraźnię. Moje chłopisko popatrzyło i powiada, że on tu nic nie widzi, a ja i owszem:)
Tylko tyle na sweter dla Pana Chłopa ? Chyba to kolejny moteczek, co ? ;-)
OdpowiedzUsuńTak sobie patrze ciągle na tę deskę. Ona mi faktycznie potrzebna do kołowrotka, do wrzeciona mogę lecieć z rogali. Jakiej grubości masz gwoździe w desce ?
No, dziewięć kolorków muszę zrobić, to tego i tak aż za wiele. A wiesz, że nie pytałam, wzięłam takie, które były najdluższe, ale na tyle cienkie, że się jeszcze nadawały, chyba 0,6. Ale już pisałam, że teraz zamiast gwoździ nakupiłabym metalowych drutów skarpetkowych 2 i wbiła w deskę - i cieńsze, i dłuższe, i gładsze, można gęściej powbijać i byłoby dużo lepsze narzędzie.
UsuńAno właśnie, ja się zastanawiam, bo na oczy w naturze tego gwoździostwa nie widziałam, ale już widzę (po wczorajszych próbach), że póki co, z kołowrotkiem bez taśmy nie ujadę, stąd pytanie, jakie te gwoździe być powinny. Praktycznie, to się chyba nie da wbić drutów od skarpet w dechę, nawet nawierconą. Czyli możliwie najcieńsze, tak ? A co z wysokością ? Wyższe pewnie lepsze. Jakieś minimum ?
UsuńAhia, knigi super. :)
Ja sobie w sklepie metalowym kazałam dać najdłuższe jakie mogą być, nie grubsze niż 0,6 cm. Podobno dłuższych już nie ma. I są za krótkie do miksowania. To znaczy daje się, ale można by więcej na raz, albo więcej warstw rozmaitych. Spróbuję wykonac ten manewr z drutami pończoszniczymi, tylko zanim ja Puchatka znów namówię...
UsuńNo i proszę, jak zwykle wszystko pięknie pokazane z typową Finextrową szczodrobliwością :) Super, że tak drobiazgowo dzielisz się doświadczeniami - dzięki wielkie!
OdpowiedzUsuńAlpaka cudnie wychodzi. Dla mnie w tym swetrzanym projekcie jednak najtrudniejsze do wyobrażenia jest uprzędzenie w wielu posiedzeniach sporej ilości włóczki, która zachowa (przynajmniej z grubsza) jednolidość. U mnie co sesja kręcenia to insza inszość...
Za pochwalenie się knigami nie dziękuję, bo mi już i tak zbyt długą listę zakupów powiększyłaś ;/ Na takie wzory to ja wprost uwielbiam się gapić, ale na wdrażanie to jakoś nie mam odwagi... Pozdrawiam serdecznie!
W sprawie ostatniej to mój Puchatek, jak mu mówię, że nie umiem, powiada: A skąd wiesz? I wiele jest w tym mądrości. Zazwyczaj umiem, chociaż nie jestem pewna. Pomylił się tylko raz, w sprawie jazdy na nartach. Okazało się, że naprawdę nie umiem.
UsuńA w sprawie inszej inszości to u mnie tak samo, założyłam więc, że włóczka przy tej technologii nie bedzie ani równa, ani jednolita i dopuszczam odchyły, czyli w tym wypadku 180-220 m/100 g. I tyle. Wydałam mnóstwo kasy i poświeciłam mnóstwo czasu, żeby sie pozbyć wykańczającego mnie perfekcjonizmu. Nie dam się w to wpuścić drugi raz:)
W sprawie perfekcjonizmu paraliżującego wszelkie przedsięwzięcia też mogłabym trochę opowiedzieć. U mnie tradycyjnym zawołaniem terapeutycznym jest: "A co Ci szkodzi spróbować?" - no i faktycznie, zwykle bardziej mi szkodzi nie spróbować...
UsuńI wiesz co? Z tego wszystkieo zaczęłam robić dwie rzeczy, których (jeszcze) nie umiem. A co mi szkodzi? ;) Jedna z nich to czapa z "Nordic Knitting", tylko na rozgrzewkę postanowiłam ją zrobić takim fair isle dla leniwych ;)
Aha, i wrażeń z drumkowania jestem bardzo ciekawa...
A patrz, to jestem ciekawa, co to będzie, bo właśnie wymyśliłam, że sobie zrobię komin takim... fair isle dla leniwych!
Usuńnějakou dobu jsem tady nebyla a divím se, tolik toho přibylo! alpaka je krásná a len...ach! len bych někdy chtěla zkusit, ale je asi tvrdý. zkoušela jsem příst vatu, tedy bavlnu, a šlo to, ale špatně. má moc krátké vlákno. třeba to zase někdy zkusím.
OdpowiedzUsuńalpaku jsem zkoušela teď příst poprvé. pletení z ní je tak hebké, mám z ní radost. na radu Vlaďky jsem 2. jakost alpaky (moc krátké chlupy) sčesala dohromady s vlnou, aby to šlo příst.
díky za inspiraci, ráda se zase podívám.
snad nevadí čeština.
Czyli nie tylko ja nie pokochałam lnu?
UsuńNigdy nie czesałam takiej naprawdę krótkiej alpaki, ale pomysł Vlad'ki jest świetny. Teraz już nie będę wyrzucać tych króciutkich, tylko zrobię, jak piszesz. Dziękuję za radę!
ta alpaka 2. jakost, jsou to i 2 cm chlupy. bála jsem se, že to na předení ani nebude. ale když jsem to načesala s dlouhou vlnou, asi 50 na 50%, jde to. při pletení to teda hodně chlupy pouští, ale vypadá to, že to pak bude celkem držet. uvidíme.
Usuńto je super, že můžu psát česky, a že si rozumíme! :)
Through this blog, she reviews products, shares tips, and talks to others
OdpowiedzUsuńwho need help with yeast infections. The specimen material in the swab is gently brought in contact with the sterile saline and stirred to let them mix,.
The symptoms of a yeast infection are simply your body's way of telling you that something is up.
Feel free to surf to my web site male yeast infection treatment
Całkiem fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń