Ponieważ ogłosiłyśmy (z Maduixą) Rok Skarpetki zamiast chińskiego roku węża (w istocie zaczyna się ów chiński rok 10. lutego, ale co mi szkodzi zacząć już), bo jak słusznie zauważyła onaż, jeśli oprócz podługowatego kształtu mamy do czynienia z roczną gwiazdą 5 we flying star, to podługowate robione pięcioma (drutami w domyśle) może być tylko skarpetką. Musiałam więc jak polski Chińczyk odpowiednio zacząć ten rok.
Włóczka od czerwca czekała na sprawdzenie, czy się nadaje. W świetle dziennym można ją i owce, które dały wełnę, obejrzeć tu. Wczoraj skarpetki zrobiłam. Dziś od rana w nich latam - ciepłe. Nie ma ani jednej sekwencji kolorów, która się powtarza. Jak to zrobiłam? Nie wiem! To dla mnie wielka tajemnica i nie mam zamiaru jest rozkminiać.
Rok Skarpetki celebruję, rzecz jasna, żeby nie zabrać się do zamówionego przez Kochanie swetra (a tym bardziej obowiązkowej ohidnej beretki jednej pani doktor). Jednak zmusiłam się do wywleczenia zestawu kudłów alpaki huacaya, co je mam na stanie.
I z tego mam, proszę Państwa, zrobić 9 kolorów włóczki - szczotką, goździstą deską i kołowrotkiem. No, niby 8 już mam, ale kiedy na to patrzę, od razu uciekam z krzykiem. Może ja ten już sprzędziony rose grey użyję na ściągacze (380 m/100 g), a tylko resztę grubiej dorobię?
Da mir Flo vorgesagt hat, dass ich auch auf Deutsch zumindest ein bisschen schreiben soll, versuche ich etwas in dieser Sprache zu schreiben.
Wir haben (mit Maduixa) das chinesische Wasser-Schlange-Jahr zum Socken-Jahr erklärt - Socken sind lang wie eine Schlange und strickt man sie mit 5 Stricknadeln (der Jahresstern in flying star ist 5). Darum habe ich das Jahr mit den Socken begonnen. Das hangesponnene Garn wartete ab Juni. Ich mache aber allles (die Socken auch), um den von meinem Mann bestellten Pullover nicht anzufangen. Und dennoch habe ich alle meinen Alpakafasern aus den Kartons herausgezogen. Ich muss daraus 9 Farben mischen und spinnen. Wenn ich es sehe, dann fliehe ich mit Geschrei.
Ha, ha, lubię twoje "tajemnica" skarpetki i nie może się doczekać, żeby zobaczyć, co zrobić dalej.
OdpowiedzUsuńCheers, Monika
Dziękuję! Już zaczęłam prząść.
UsuńO! Rok Skarpetki, to mi się podoba! Czy w związku z tym jakiś plan trzeba wykonać albo takie tam, czy tylko go obchodzić?
OdpowiedzUsuńA te skarpetki są po prostu bajeczne! Wiem, że to takie wyświechtane na blogach określenie, ale ze względu na późną porę nie znajduję lepszego:)
Oj, myślę, że każdy może sobie wybrać, jak ktoś woli Rok Węża, to sie w skarpetki wszak wdawać nie musi, ale chińskie zodiakalne Węże, a w szczególności Świnie gorąco namawiałabym jednak na tę zmianę. A obchodzi każdy jak chce, żeby męki nie było jak z Tour de Fleece.
UsuńTe kolorki ze skarpetek najbardziej podobały mi się w czesance, ale tę parę już pokochałam.
Fajowe te skarpety. Idealne na inaugurację Roku Skarpetki. Szkoda, że nie włączę się w jego obchody. Chyba, że onuce też się liczą, to mam szanse.
OdpowiedzUsuńJasne, wszystko, co nadaje się na zadnie łapy, się liczy:)
UsuńA więc z tej pięknej wełny zrobiłaś skarpetki - super wełenka (obejrzałam :) i super skarpetki. Może dołączę do obchodów roku skarpetki - chociaż ostatnią parę zrobiłam w koszmarnych latach 80-tych. Mam 12 miesięcy, może mi się uda. Zachęciłaś mnie.
OdpowiedzUsuńZ 275 metrów i tak nic innego by nie wyszło, to są inauguracyjne skarpetki. A skoro trafiła sie okazja, by ogłosić rok skarpetki, to może warto zdjąć z nich odium czegoś pośledniego, co robić wypada tylko babciom. Ja robię dyżurne skarpetki w poczekalni u lekarza, gdzie na większą formę nie ma miejsca (i w torebce, i w samej poczekalni, bo bym drutem sąsiadkę z ławeczki trącała).Cóż, chusty kiedyś robiły i nosiły tylko babcie. A teraz?
UsuńMatko! Dobrze,że Cię czytam, bo bym nie wiedziała, że zaczyna się mój rok!
OdpowiedzUsuńAlpaki cudniaste, ale tę rose, zostawiłabym chyba do innego projektu ( w sensie koloru). Mam wrażenie, że ona naprawdę jest mocno rose, a mniej grey. Może to tylko zdjęcie i w rzeczywistości ładnie gra z innymi :)
Ten rose bierze się u huacaya z brązowo-płowych końcówek szarych kudłów i w istocie jest to kolor szarobrązowy, dość chłodny, ale w harmonii z każdym odcieniem brązu. Na tym zdjęciu wyszedł zaiste "rose", może stąd nazwa, ale to sprawka lampy.
UsuńA z tego, że zaczyna się (10. lutego) Twój rok, nie wiem, czy sie należy cieszyć. Ja też jestem Wężem, drzewnym (nie drewnianym właśnie, bo istotą tego żywiołu jest tak naprawdę moc wiatru i rozwój) zresztą. To zawsze najtrudniejszy rok dla "właściciela" właśnie oraz dla znaku znajdującego się po przeciwległej stronie na kompasie (w tym wypadku Świni), ba, dla niego chyba najgorszy w dwunastoletnim cyklu. Nie musi być zły, ale zawsze jest trudny, bo to rok zmiany. Z mego doświadczenia i obserwacji wynika, że we własym roku zmiana raczej dojrzewa, a egzemplifikuje się w pełni dopiero w następnym. W roku Węża wskazana jest ostrożność i intensywne posługiwanie się rozumem (znaczy: najlepiej pojęte cwaniactwo), zgodnie z naturą znaku. Wąż ze swej energetycznej natury jest raczej żarem niż ogniem (energetycznie: ogień jin), a na pniu tego roku jest woda (gui si - wodny Wąż), na szczęście też mała (gui to woda jin), co daje sytuację przypominającą polewanie żaru wodą z czajnika - słabo, ale i przy tym jakaś para (kasa) powstaje. Jeśli się jednak inteligentnie ustawimy tyłem do wiatru, to mamy szansę wypracować rozumem sytuację czajnika z wodą na żarze, a wtedy pary (kasy) jest już więcej, a jej produkcja jest bardziej stabilna. Czego sobie i Tobie ze szczerego serca życzę, ale łatwo nie będzie. Jeśli jesteś mój rocznik, to tyle. Jeśli jesteś dwanaście lat młodsza (77), rok może być trudniejszy i jeszcze mniej harmonijny, za to efekty mogą być lepsze. Jeśli 12 lat starsza (53), w co wątpię, to będzie rok z energią na filarze roku taką samą jak w roku urodzenia, co może skłaniać do nadmiaru pewności siebie, akurat teraz bardzo niewskazanego. Tak czy owak, we własnym roku nie wolno zaniedbać badań kontrolnych, ale to Ci chyba nie grozi:)
Powaliłaś mnie tym opisem. Dziękuję!
UsuńJesteśmy z tego samego rocznika, więc będę Cię podpatrywać :)
Co prawda myślałam, że złe mam już za sobą, ale skoro jeszcze trzeba doświadczać przyjmuję na klatę i cieszę się, że pocięli mnie jednak w starym roku,bo cholera wie,co by mi wycięli teraz:))
Do życia ustawię się tak, żeby było dobrze.
Jeszcze raz dziękuję!
Skarpetki super! Podobają mi się :). A do obchodów Roku Skarpetki przyłączam się z wielką przyjemnością. Już go nawet zainaugurowałam - jedna para skarpetek gotowa, a z drugiej mam jedną całą skarpetkę i kilka centymetrów drugiej. Poza tym zrobiłam w zeszłym roku zapasy włóczki skarpetkowej, a i resztki wełen własnej produkcji się mnożą, więc dziergać będzie z czego :)).
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za sweter - mnóstwo pracy Cię przy nim czeka :).
Fajnie! Nie każdy musi dziergać skarpetki, ale jeśli udało sie "odczarować" babcine chusty, to i babcine skarpetki mają szansę. Wszystko może być twórczym dziełem, dlaczego nie skarpetki?
UsuńJuż zaczęłam, od małej szarej torebeczki, którą właśnie skończyłam czesać, zaraz wyciągnę i sprzędę. To był wyczyn (tylko 4 deko), bo to był woreczek do ratowania, kupa śmieci. Ale teraz już tylko przyjemność i będę miała drugi kolor:)
Patrząc na alpakę jakoś mam wrażenie,że ogarniesz ją w trymiga:) Do roku skarpetki się przyłączam i będę z namaszczeniem celebrować:) Buziaki:)
OdpowiedzUsuńSuper! No, tak w trymiga to się nie da, ale napoczęłam:))) Czegóż to ja nie zrobię, żeby tej beretki nie dziergać?
UsuńŚwietne skarpetki!
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńRok skarpetki powiadasz... to może w końcu nauczę sie je robić?
OdpowiedzUsuńA swoją drogą skarpety cudne.
A wełna.... na razie wzdycham do takich umiejętności zrobienia z tych kudłów jak napisałaś czegoś cudnie miękkiego i kolorowego.
Ten zakręt na pięcie wszystkich oniesmiela, a to proste jak budowa cepa, czy jedną, czy drugą metodą. Naprawdę, żadne ajwaj. To jak w moim życiu z gołąbkami. Matka przez całe moje dzieciństwo, kiedy zrobiła gołąbki, to była umęczona i opowiadała, ile to roboty, jakie poświęcenie z jej strony. Kiedy ja miałam ze 35 lat (i nie robiłam do tego czasu gołąbków) pojechałam do przyjaciółki, ta wróciła z roboty i powiada: nie chce mi się gotować, zrobimy gołąbki na trzy dni. Na to ja odpowiedziałam śpiewką znaną z dzieciństwa: tyle roboty, takie poświęcenie... Koleżanka popatrzyła na mnie jak na wariata i już po półgodzinie na kuchence dusił się gar gołąbków na trzy dni. Od tej pory, kiedy słyszę "gołabki - to tyle roboty" śmiać mi sie chce.
UsuńZa komplement uprzejmie dziękuję. Prząść też może każdy, chociaż na komfortowy sprzęt rzeczywiście trochę kasy trzeba, też mi tego i owego (na przykład drum cardera) brakuje. Ale to z czasem...
To tak czasami jest, ze mimo chęci, to odrzuca od roboty. ;-)
OdpowiedzUsuńMnie moja alpaka też przeraża, a zostało mi jej zdecydowanie mniej niż widać u Ciebie na zdjęciu. Mam jednak wytłumaczenie - nie mam gwoździstej deski (!), tzn jest w zamyśle, ale wiadomo, jak to z realizacją - same problemy. :-(
Pomysł z rokiem skarpetki fajny. Na bank się wtopię w temat. Nawet w zamyśle (w ramach kołowrotkowej nauki) mam zamiar uprząść resztki wściekle kolorowej czesanki - losowo. To może być wybuchowe na stopach. :-)))
Oooo! Genialny pomysł! Stuprocentowo skarpetkowy, bo nic sie nie zmarnuje!
UsuńA bez gwoździstej też przeciez można, zanim mi Puchatek zrobił gwoździstą, rozciagałam "kocie" rękami i przędłam. Te dwa motki, co sobie leżą na zdjęciu, zrobiłam bez gwoździstej:)
Guten Morgen, dein Deutsch ist super und ich bin dankbar, dass Flo dich überredet hat, auch auf Deutsch zu schreiben. So habe ich etwas mehr Informationen als nur deine Bilder. Schade, dass du so Angst vor den Alpakafasern hast, ich würde gerne sehen wie du das machst mit dem Mischen und Spinnen. LG bjmonitas
OdpowiedzUsuńVielen Dank! Ich habe zwanzig Jahre lang kaum Deutsch geschrieben oder gesprochen und ich schäme mich schrecklich, wenn ich Fehler begehe.
UsuńMit Alpaka ist so, dass ich eher keine Lust auf so viel Arbeit habe, als eine Angst vor dem Pullover. Ich habe schon angefangen. Vielleicht mache ich noch einige Bilder.
Und Du bist sehr mutig mit dem Zwartbles-waschen mit WaMa. Es lohnte sich. Ich habe es nie gewagt, aber jetzt muss auch ich es ausprobieren:)))
LG
Ja tez nieśmiało się przyłączę no bo przecież czy "rok skarpetki" czy nie i tak jakieś wydłubię :)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają Twoje skarpety, piękne przejścia tonalne :)
Serdeczności
Bardzo dziękuję!
UsuńNastępna, co to ma zmysł do farbowania no... Rok Skarpetek bardzomisię, może będę mieć w końcu motywację, żeby się nauczyć. Jak będę miała jakieś problemy, to się ode mnie nie opędzisz, sasasassasaaa :D A już jutro alpaka wkracza na kołowrotek- możemy sobie poprząść razem ;)
OdpowiedzUsuńNawet nie mam zamiaru sie opędzać, ale to takie łatwe, że spoko! U mnie alpaka już wkroczyła na kołowrotek. Naczesałam się jak głupia i nadal pełno fafuśniaków:(
UsuńChyba muszę pokochać Rok Skarpetki, bo coraz bardziej podobają mi się skibki w Twoim wykonaniu i zaczynam nabierać chęci. Pokonaj szybko wszelkie ohidki, choć mnie dziecię przekonywało,gdy coś nazywałam ohydą, że owszem i ohyda, ale jaka piękna ta ohyda. W Twoich rękach nawet ohidka może zauroczyć. I łap się za alpakę. Ty będziesz w siódmym niebie (oj czuję, że już łapki swędzą Ciebie do niej), a ja będę miała do czego powzdychać.
OdpowiedzUsuńMałgorzata
O tak, ta beretka to będzie bardzo piękna ohida, z tego surowca żaden fason g... nie jest w stanie zrobić, więc to w miarę bezpieczne. Tylko mi się nie chce. Za alpake już się złapałam i nie powiem, żeby to była niebiańska robota. Ja tam wolę owczą prząść:)
UsuńTwoje skarpety inaugurujące Rok Skarpetki podobają mi się najbardziej z tych, które dotychczas pokazałaś!!! Będę kibicować kolejnym
OdpowiedzUsuńJa zaczęłam przypominanie sobie jak sie robi na drutach od głowy - mam już czapkę, komin, mitenki, więc czas skarpet zbliża sie nieuchronnie :)
Dzięki, też je lubię! Skarpety to nie dopust, to przyjemność, więc może wężykiem, od tyłu jakoś wejdą do kanonu.
Usuńhurraaaaaaaa ;-)
OdpowiedzUsuńdu schreibst auch auf deutsch und das auch noch so super,
freu mich sehr drüber, ich dank dir dafür.
so kann ich doch wirklich auch verstehen was du hier postest.
das ist einfach klasse.
ich wünsch dir ein schönes wochenende und sende dir
ein grüßle
flo
No i jak ja to zrobiłam, że ten wpis przegapiłam?! Nie dość, że w nim o mnie, nie dość, że tak pięknie nasz Rok Skarpety rozpropagowałaś, nie dość, że mi oglądalność bloga zwiększyłaś ;) to jeszcze TAKIE CUDNE skarpetki pokazałaś, a ja nic... :/
OdpowiedzUsuńNa usprawiedliwienie powiem, że do prowadzenia bloga muszę używać osobnej przeglądarki, w związku z tym czasem nie nadążam towarzysko :/
A te Twoje zobowiązania robótkowe... no w każdym razie dzielna bądź, będziem kibicować! Tylko, żeby Ci na skarpety czasu starczyło, bo ktoś jeszcze musi mój przydział wydziergać ;)