piątek, 12 grudnia 2014

Powtórka z czarnej malwy

Po przygodach JotHa z farbowaniem czarną malwą postanowiłam powtórzyć proces i sprawdzić, co jest nie tak. Znalazłam 2 resztki motków (2,5 oraz 5 dag), wydawało mi się skarpetkowej włóczki, ale pewności nie miałam. Oto efekty.
Nach den Abenteuern von JotHa beim Färben mit schwarzer Stockrose wollte ich den Vorgang wiederholen und überprüfen, warum sie die blaugrüne Farbe nicht erhalten hat. Ich hatte noch zwei angeblich SoWo-Strängchen (2,5 und 5 dag). Die Ergebnisse darunter.

Z lampą błyskową/mit Blitzlicht
Bez lampy/ohne Blitzlicht
Obydwa motki zabejcowałam w 20% ałunu. Malwę tylko zaparzyłam (było jakieś 2 dag).
Beide Strängchen habe ich mit 20% Alaun gebeizt. Die Stockrosenblüten (ca. 2 dag) habe ich nur mit kochendem Wasser aufgegossen, nicht gekocht. 


Potem gotowałam ten mniejszy motek (który wyszedł szaroniebieski) w naparze przez godzinę.
Dann habe ich den ersten, kleinen Strang (dann blaugrau) in dem Aufguss eine Stunde geköchelt.


Wyrzuciłam do suszenia nawet nieopłukany, tylko odciśnięty. Dopiero potem utrwalałam w occie i prałam.
Ich habe den Strang sogar ohne Spülen getrocknet, erst dann in Essig fixiert und gewaschen.
Ten większy motek, który wyszedł zielonkawy, wrzuciłam do gara z naparem dopiero gdy wyjęłam pierwszy. Gotowałam z godzinkę, w tym czasie kilkakrotnie wyjmowałam go z kąpieli na powietrze. Po wyjęciu z gara od razu go przeprałam i wtedy na powietrzu zaczął zielenieć.
Ale ponieważ nie mam pewności, jaki był skład tej włóczki, chyba jeszcze raz powtórzę cały eksperyment na czystej wełnie. Kwiaty malwy już kupiłam.
Den zweiten (größeren, dann graugrünen) Strang habe ich erst dann in den Topf eingelegt, als ich den ersten ausgenommen habe. Ich habe ihn auch eine Stunde geköchelt, diesmal jedoch dabei mehrmals aus dem Topf ausgenommen und in der Luft gehalten. Als ich ihn aus dem Topf definitiv ausgenommen habe, habe ich ihn sofort gewaschen und in dem Moment begann er in der Luft allmählich grün zu werden. 
Ich bin jedoch nicht sicher, woraus das Garn wirklich ist. Vielleicht wiederhole ich also das Färbevorgang mit reiner Wolle noch mal. Die Blüten habe ich schon gekauft. 

15 komentarzy:

  1. Ein Färbevorgang, der mit zwei Farben endet, die auch noch harmonieren!!! Ich finde das Experiment gelungen. Du nicht? LG bjmonitas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mit schwarzen Stockrosen habe ich schon mehrmals gefärbt. Diesmal wollte ich prüfen, warum es mit meinem Rezept bei einer Kollegin nicht klappt. Ich wollte herausfinden, wo der Fehler steckt. Um den grünstichiges Blau erhalten, muss man während des Köchelns der Wolle "Luft geben" und sie gleich nach dem Färben waschen. Die erhaltenen Farben gefallen mir, es ist klar. Ich weiss schon sogar, was daraus wird.
      LG

      Usuń
  2. Das Grün und Blaugrau finde ich auch sehr schön! Diesen Effekt der Veränderung eines Farbtons beim Ausspülen (Lauge) habe ich mit Holunder und beim Mohn erlebt.
    Deine Socken sind im Übrigen einfach supertoll!!!
    Lieben Gruß, Birgit

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vielen Dank! Das Pflanzenfärben ist immer eine Art von Alchemie :-)))
      LG

      Usuń
  3. Piękne te moteczki oba :)
    A ja mam chyba pierwszą porażkę z farbowaniem naturalnym... prawdopodobnie podfilcowałam wełnę falklanda podczas bejcowania, włóczka niby wygląda ładnie, ale kudełki są mocno posklejane ze sobą i teraz boję się farbować...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po bejcowaniu? We włóczce? To prawie niemożliwe!
      Chmureczko, wysusz ją po prostu zabejcowaną (tak też można przechowywać i jest ok, masz gotową do następnego procesu - ja tak robiłam, bejcowałam na zapas i suszyłam). I jak już przejdzie Ci pierwszy strach, to nie farbuj jej w garze na ogniu, tylko w piekarniku. Tam masz stałą temperuturę, nie "przehajcujesz", jeśli zamieszasz, to nie gwałtownie. To zawsze jest bezpieczniejsze. Na początek, oczywiście, żeby się strachu pozbyć.
      Jeśli kudełki masz mocno posklejane, to zawsze możesz po wysuszeniu, tego zabejcowanego falklanda przewinąć na inny motek przed farbowaniem (niteczki się rozdzielą i będzie mniej strachu o to, że się skleją jeszcze bardziej i sfilcują na amen).
      Buziaki!

      Usuń
    2. Dziękuję Ci za cenne rady i otuchę. Wiesz bejcowałam na gorąco, ale nie zawrzało mi ani raz.... Kudełki są bardzo posklejane na sucho też, zamierzałam właśnie te motki przewinąć żeby porozdzielać, no tylko nie mam takiej brytfanki żeby mi sie 400g włóczki zmieściło :( a sposób zacny.... hmmm muszę podumać, co zrobić, bo jeszcze mam ten 10l gar który pożyczyłam od rodziców... nowiutki żeby obity nie był...
      Wiesz taka rozczarowana tym jestem, ludzie hartują wełnę i się nie przejmują, a ja tak się starałam i klops :(
      Jeszcze raz serdecznie dziękuję za pomoc

      Usuń
  4. Soweit ich weiß, darf ,an nur bis 60 Grad färben, wenn man eine graue Farbe erhalten möchte. Ich werde das bei meinem nächsten Versuch jedenfalls einmal so probieren.
    LG
    Siebensachen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mit der grauen Farbe aus schwarzen Stockrosen gibt es kein Problem. Es reicht, wenn man die Wolle zusammen mit den Blüten in einem Topf oder in dem Sud aus ausgekochten Blüten färbt. Und die Temperatur spielt hier keine Rolle (ich habe das schon mehrmals geprüft). Diesmal wollte ich nur herausfinden, warum die Kollegin nach meinem (ausprobierten!) Rezept für petrolfarbene Wolle doch eine Jeansfarbe erhalten hat :-))). Für Petrol muss man im Aufguss färben (nicht im Sud aus asugekochten Blüten und keinesfalls zusammen mit Blüten). Vielleicht hat sie die Wolle gleich nach dem Färben nicht gewaschen, sondern erst fixiert? Vielleicht hat sie die Wolle zu wenig oder gar nicht "gelüftet"? Mein erster Strang sieht sehr ähnlich ihrer Wolle aus :-)
      LG

      Usuń
  5. Das ist ja echt eine eigene Wissenschaft - spannend!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alchemie ist immer spannend (ha, ha, ha)! Man muss jedoch dafür seeeeehr viel Zeit haben :-(
      LG

      Usuń
  6. I co ja mam powiedzieć ? Że u mnie wszystko wychodzi inaczej ? :-)))
    Fajne te kolorki. Jak będę powtarzać barwienie, to też spróbuję wyciągać z gara podczas barwienie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze raz powtórzę, bo coś mi się wydaje, że mało było wełny w tej wełnie. Może jak zrozumiem ten proces do dna, to będzie każdemu wychodzić tak samo :-)

      Usuń
  7. Uzbrojona w taką wiedzę zaraz w wolnej chwili czyli koło wiosny na ten niebieskawy będę próby czynić :)) Ta zieleń też niczego sobie ale mnie jakoś ostatnio w zimne szarości ciągnie to i ta niebieskawość jakoś bliższa.
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A clou tego wszystkiego polega na tym, że chciałyśmy mieć... morski!
      Buziaki

      Usuń