sobota, 22 marca 2014

Na uspokojenie...

... jedni biorą Nervosol, inni Nervomix, a jeszcze inni Hydroxyzinum. Ja biorę do ręki druty pończosznicze...
Zur Beruhigung nehmen einige Nervosol, andere Nervomix oder Hydroxyzinum. Ich nehme ein Nadelspiel...


... i robię skarpetki. Sądząc z ich liczby ostatnio, bardzo u mnie niespokojnie. Te przy okazji zmniejszyły moje zapasy. Wełna była farbowana dawno temu, a przędziona jeszcze dawniej.
W słoneczku:
... und stricke Socken. Wenn man die Zahl der Socken berücksichtigt, muss man feststellen, daß es bei mir sehr unruhig ist. Das Paar hat gelegentlich auch mein Garnstash verringert. Die Wolle wurde schon lange her gefärbt und noch früher gesponnen.
In dem Frühlingssonnenstrahl:


Zresztą, same skarpetki są jak słoneczko!
Die Socken allein sehen doch wie ein Frühlingsonnenstrahl aus!

Dostałam też od pani Małgosi, właścicielki Enzo z poprzedniego posta, absolutne cuda dziękczynne.
Ich habe auch gestern von Frau Małgosia, die Besitzerin von Enzo aus dem vorigen Eintrag, absolute Wunderdinge bekommen.


Zachwycił się nimi nawet pies i pilnował, żebym nie zrobiła porządnego zdjęcia.
Sogar mein Hund war dafür begeistert und ziemlich lange passte er auf, daß ich kein gutes Foto mache.


Odpuścił dopiero, kiedy pan wrócił z pracy. A pan, zamiast pochwycić najpierw przednią nalewkę orzechową i nią się zachwycić, od razu sięgnął po wisior - piękny czarny onyks oprawiony w koraliki - i cmokał nad nim i pytał: "Ale jak to jest zrobione, że tak idealnie przylega? Przecież te koraliki takie malutkie!". Mnie oczywiście znów na kolana powalił misterny haft na miniaturowej poduszeczce na igły.
Er hat sich davon abgekoppelt, erst als sein Herrchen nach Hause zurückgekommen ist. Und das liebe Herrchen, statt sich zuerst für Walnusslikör zu interessieren, griff gleich nach dem schönen mit den winzigen Perlen eingefassten Onyxanhänger und fragte: "Wie wurde das gemacht? Die Perlen sind so winzig und liegen an dem Stein so eng!". Mich hat wieder die kunstvolle Stickerei auf dem kleinen Nadelkissen umgeworfen. 


Dopiero później przyszło mi do głowy, że to zdjęcie nie pokazuje, jak drobniutkie są ściegi, więc dorobiłam zdjęcie ze złotówką. Jeśli ktoś ma ochotę zobaczyć, co jeszcze pani Małgosia wyczynia, to może zajrzeć tu.
Erst dann habe ich bemerkt, daß dieses Bild im Grunde genommen nicht darstellt, wie fein die Stickerei ist. Ich habe also noch ein Foto mit Zloty-Münze gemacht. Wenn jemand möchte sehen, was noch Frau Małgosia macht, kann hier hineinschauen.


No i po raz drugi zakwitł u mnie aloes.
Zum zweiten Mal ist bei mir die Aloe erblüht. 


Tym razem ma nie jeden, a cztery kwiaty.
Diesmal hat sie vier Blüten, nicht nur eine.


Chyba go po przekwitnięciu będę musiała odsadzić z tego ogólnokaktusianego pieprzniku w wielkiej donicy. Teraz już powoli zaczyna przekwitać.
Vielleicht muß ich sie nach dem Verblühen umpflanzen - in dem großen Blumentopf mit allen anderen Kakteen hat sie zu wenig Platz. Jetzt verblüht sie schon langsam.


24 komentarze:

  1. Wirklich eine feine Arbeit, dieses Nadelkissen. Aber deine Socken find ich auch fein.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty tylko pilnuj aby Ci wełny nie zabrakło, bo jak to dzierganie przerodzi się w nałóg to przy braku wełny mogą się pojawić symptomy odstawienne ;) Śliczne rzeczy dziś pokazujesz, poduszeczka bardzo bardzo a i kwiatek ciekawy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam trzydzieści kartonów, ciężki zespół odstwienia mi nie grozi :-)

      Usuń
  3. Ależ piękne te słoneczkowe skarpetki, kolorki takie, że buzia się sama uśmiecha :) prezenty cudne faktycznie i wcalę się nie dziwię Mężowskiemu, ani Piernikowemu entuzjazmowi ;)
    pozdrawiam i spokojności życzę, przecież i na spokojnie można skarpetki dziergać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zapomniałam.... piękna róża zagościła u Ciebie w tle :)

      Usuń
    2. Nie mam róży, to chyba Euphorbia :-) A ten patyk z dwoma listkami to Plumeria na etapie nowego pióropusza po zrzuceniu starego. A w ogóle ten parapet to tzw. wykańczalnia, gdzie wszystko zaczyna rosnąć jak wściekłe, nawet niepodlewane :-)

      Usuń
  4. Widzę, że u Ciebie Rok Skarpetki trwa nadal w najlepsze ;)). Też wolę druty niż Nervosol czy inny środek na uspokojenie, tym bardziej, że "efekty uboczne" takiej kuracji mogą być i piękne i pożyteczne :). Twoje skarpetki są cudnie słoneczne - w sam raz na poprawianie nastroju :). Prezenty też wspaniałe dostałaś.
    Uściski :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już nie rok, to zaiste będzie dekada skarpetki, chyba... Mam nadzieję, że może jednak nie!

      Usuń
  5. Die Perlereien sind ja wirklich toll -ich habe das auch mal probiert, aber mir fehlt da wirklich die Geduld zu!
    liebe Grüße,
    Anne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mit der Geduld dazu habe ich auch Probleme :-)
      LG

      Usuń
  6. To jest dopiero prawdziwe powitanie wiosny!!!
    Dopadł Ciebie szał słoneczny i radosny,
    (rozumiem, że ograniczasz palenie
    i stąd to dzierganie na uspokojenie :),
    jak kaczeńce skarpetunie na nóżkach
    i jeszcze cuda prawdziwe w paczuszkach.
    Nawet Piernika przyciągnęły te dary
    i nie za bardzo dawał wiary,
    że nic tam dla niego nie było,
    chociaż psisko też na coś liczyło.
    W końcu musiał konkurencję w domu znosić
    i jak Pani pona przędła o czułości prosić.
    Zapach Enzo kufą wyniuchał
    i zachwytów swej Pani wysłuchał,
    nie o wielkiej wzajemnej przyjaźni
    tylko, to nie mieści się w psiej wyobraźni,
    o misternej maleńkiej poduszeczce,
    ba nawet nie o nowej kiecce,
    i o koralikowym wisiorze,
    no dałby Pani po pysiorze,
    i jakby mało Pan też w te tony uderzył
    patrząc na wisior prawie nie wierzył
    w możliwości autorki koralikowej robótki,
    wyrażając swój podziw nie mały, ani krótki.

    Małgoś

    PS Jak żeś o dom i kwiatki dbała,
    tak też wiosna Ciebie przywitała!!!
    Aloes kwieciem szczodrze obsypała,
    a widząc Twą radość zapewne się uśmiała!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, Małgoś, w formie jesteś wyśmienitej! I to chodzi!

      Usuń
    2. Masz czarno na białym uspokoiłaś mnie, aż za mocno. Stawiłam opór lekarzom i dałam sobie tylko na uchu szwy założyć. Niszczę zapasy pralinek i ciasteczek, a później zniszczę zapas cholesterolu i inszych zbytecznych dodatków. Kocham Cię, a co niech się świat dowie, żeś cudowna przyjaciółka i umiesz wlać otuchę:)
      Ściskam z całych sił, gorąco całuję
      i coś ładnego dla Ciebie kombinuję.
      M.

      Usuń
  7. Ojojoj, wiosna u Ciebie, aloes kwitnie i dzierga się słoneczne skarpetki. :)
    Prezenty faktycznie misterne. Wisiora nie pokazałaś. :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Skarpetki ( i inne dziergotki) cudownym lekarstwem u mnie też - nic tak nie uspokaja. Wiosna Ci zaszalała. Przy hafcie jęczę z zachwytu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, wiosna szaleje. Na szczęście mam balkon 60 x 100 cm, więc roboty nie za wiele :-)

      Usuń
  9. Wszelkie środki na ukojenie nerwów działają na mnie odwrotnie - z palpitacją serca włącznie, więc skarpety robione na drutach to też u mnie rodzaj terapii :)
    Właścicielka PON, chyba nieziemsko szczęśliwa skoro dalej śle prezenty - to bardzo miłe jak tak doceniają nasze starania.
    Dużo cierpliwości życzę skoro taką terapię "skarpetową" stosujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żeby mi tak jeszcze ktoś powiedział, gdzie źródełko tej cierpliwości bije, to ja bym pieszo poszła, a może nawet na kolanach :-)

      Usuń
  10. O tak, dzierganie skarpet działa bardzo dobrze na nerwy. Nie robiłam jeszcze takim sposobem. Poznawanie nowych rozwiązań "piętowych" też odwraca uwagę :) Przyjrzę się bardziej. Ładnie dobrałaś kolory. Rok Skarpetki wcale nie musi trwać tylko 12 miesięcy, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie spokojnie możemy zamienić na dekadę skarpetki, ze szczególnym akcentem na "spokojnie" :-)

      Usuń
  11. Świetny uspokajacz !!!Świetny!!! Poduszeczka miniaturowym arcydziełem :)
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń