piątek, 14 marca 2014

Psia przygoda

Znów sprzędłam więcej niż trochę psich kudełków. A nawet troszkę pomieszałam, z bambusem.
Ich habe wieder ein bisschen mehr als bisschen der Hundehaare versponnen. Ich habe sie sogar ein bisschen gemischt, mit Bambusfasern.


Od lewej: ok. 370 m/140 g, ok. 255 m/115 g, ok. 310 m/130 g, ok. 85 m/40 g - to wszystko 100% psiej sierści, ostatni mały motek to gorsza sierść, którą zdejmowałam z małego bębna gręplarki. Skrajny prawy motek to ok. 250 m/100 g to sierść (75%) mieszana z bambusem (25%), żeby była mocniejsza.
Von links: ca. 370 m/140 g, ca. 255 m/115 g, ca. 310 m/130 g, ca. 85 m/40 g - das alles ist hunderprozentige Hundewolle, der letzte kleine Strang ist aus den schlechteren Haaren, die ich aus dem kleineren Trommel der Kardiermaschine entnommen habe, entstanden. Der Strang ganz rechts - ca. 250 m/100 g - ist mit der 75% Hundewolle und 25% Bambus entstanden, vorher ganz gut zusammen kardiert.

Uroczym dawcą runa jest owczarek nizinny Enzo:
Der reizvoller Haargeber, polnischer Niederungshütehund - es ist eine polnische Rasse, abgekürzt PON, er heisst Enzo, auf dem Bild daruner:

Zdjęcie autorstwa właścicielki tego słodziaka.

A wracając do gręplowania, owczarek nizinny ma sierść dość ciężką, więc tych "rolad" nie wychodzi za wiele, jak np. z owczarka niemieckiego. To, co widać na zdjęciu poniżej to tylko ok. 20 dag pieskiej sierści.
Um auf das Kardieren zurückzukehren - polnischer Niederungshütehund hat etwas schweres Fell, ich habe also nicht besonders viel "Rouladen" gedreht, weinger als aus dem deutschen Schäferhund. Das, was man auf dem Bild darunter sieht, ist nur ca. 20 dag des Hundefells.


Ale jak każda psia sierść podczas gręplowania jest w domu wszędzie.
Und dennoch ist das Haar beim Kardieren überall in der Wohnung.


Podczas przędzenia można ją spokojnie znaleźć wszędzie w okolicach stołu, w zupie też.
Beim Spinnen am Tisch kann man es auch in der Suppe finden.


Z tych dwóch szpul powstały dwa pierwsze motki od lewej.
Aus den zwei Spulen sind die zwei Stränge von links entstanden.


A to materiał na psio-bambusowy motek.
Darunter das Rohmaterial für den Hundewolle-Bambusstrang.


Bałam się, że może być jak z husky, że pięknie zrównoważone po sprzędzeniu motki...
Ich habe gefürchtet, daß sich mein Abenteuer mit Huskyhund wiederholt - schön ausgewogene Stränge...


... po praniu okażą sie przekręcone. Ale nie, sierść owczarka nizinnego pod wpływem wody nie dostaje "wściekłoskrętu". I jest to ogólnie miła do przędzenia sierść, dająca dość mocną (jak na psa) niteczkę. Nitka idealnie równa nie jest, bo nie dość dokładnie wydłubałam filcyki, ale mi się podoba. Miła właścicielka Enzo się cieszy, więc cieszę się i ja.  Jeszcze zanim kiwnęłam palcem, już dostałam od niej kupę cudów.
... nach dem Waschen erweisen sich überdreht. Es hat sich aber erwiesen, daß diesmal alles in Ordnung war. Das Haar eignet sich fürs Spinnen ganz gut und das Garn ist ziemlich stark (wenn wir daran denken, daß es doch die Hundewolle ist). Das Garn ist nicht perfekt gleichmäßig, wiel ich nicht alle verfilzten Stellen herausgeklaubt habe. Mir gefällt es aber ganz gut. Die nette Hundhalterin freut sich, ich freue mich also auch. Noch bevor ich einen Finger krumm gemacht habe, habe ich viele Wundersachen bekommen. 


Szczególną uwagę zwracam na przepiękny woreczek z lawendą, ozdobiony niezwykle misternym i drobniusieńkim haftem krzyżykowym. Podczas przędzenia otaczał mnie zatem zapach lawendy, miałam na co odstawic kubek z kawą, od czasu do czasu pociagnęłam łyczek doskonałej nalewki orzechowej, a na wzmocnienie mogłam posilić się pyszną porzeczkową galeretką. Tak to można prząść!
Besonders bemerkenswert ist das wunderschöne Säckchen mit Lavendel, mit der kunstvollen, sehr feinen Kreuzstickerei. Beim Spinnen hat mich also das Lavendelduft umgegeben, ich konnte mein Kaffeebecher sicher abstellen, von Zeit zu Zeit ein Schlückchen des köstlichen Walnußlikörs trinken und mich mit dem leckeren Johannisbeerengelee stärken. So kann man lange spinnen!

21 komentarzy:

  1. Owczarkowi duże mizianki się należą za taką kupę dobra. Ładnie wyszła a woreczka misternie haftowanego Ci bardzo zazdroszczę:0
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładny jest! Te krzyżyki takie drobniusieńskie! Oczy by mi wypadły, gdybym miała sama wyhaftować :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie do tego też nie nadaję, hihi nitka mi się plącze, hihi ( taka wymówka)
      Jeszcze trochę a będę Ci zbierać roślinki na farbowanki - powiedz co byś chciała? :0
      M.

      Usuń
    2. Z tym to chyba jeszcze trzeba ze dwa miesiące poczekać, bo wydaje mi się, że zawilcami, prymulkami i hiacyntami to się nie da farbować :-) Ale wiosnę masz piekną!

      Usuń
  3. Ty to kobieto jesteś jednak szalona!!!! :) Ale w pozytywnym znaczeniu!!! W życiu by mi nie przyszło do głowy ,że takie piękne wełenki z psiej sierści można uprząść :)!!!! Pozdrawiam serdecznie!!! Hafcik faktycznie niezwykle misterny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uprzejmie dziękuję! Pies jest dobry na wszystko!

      Usuń
  4. Piękne te psie moteczki i prezenty zaiste przesliczne...
    PON jak to PON sama słodycz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak tak patrze na te psie klaki, to trochę mi żal, że kiedyś mnie nie interesowały kłaki mego pudla. Chętnie spróbowałabym, ale w okolicy brak miękkich dawców. ;-)
    PON, to jednak sztywny trochę ten włos ma w mym odczuciu. Możliwe, że ma podszerstek - nie wiem - i on jest odpowiednio puchaty.
    Dużo tego w sumie przerobiłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo niewielka część była ciut grubsza, ale też bardzo długa, lwia częśc była bardzo miła i całkiem przyzwoitej grubości. Miał też bialusieńki jak śnieg rodzaj podszerstka, który był miększy od kaszmiru - i ten się od samego patrzenia filcował.

      Usuń
  6. liebe aldona,
    wie ich so sehe bist du immer noch rund um die uhr super fleißig.
    ich bewundere wieder und wieder was du so alles "zusammenspinnst" lächel.
    ein wunderschönes wochenende wünscht dir
    flo.....grüßle

    OdpowiedzUsuń
  7. Rasa jak najbardziej mi znana, moi rodzice mieli "wiecznego" PON, żył prawie ćwierć wieku - weterynarz podejrzewał, że podmieniliśmy psa :))
    Wyobraź sobie, że nigdy nie wpadłam na pomysł przędzenia jego sierści ale wtedy to ja kupowałam wełnę owczą po 20 - 30 kg, więc nawet o tym nie myślałam.
    Z tego co pamiętam to sierść ma miłą i w pięknym kolorze, co widać na zdjęciach taki popiel. Tak się zastanawiam ale nie za bardzo pamiętam byśmy walczyli z wszędobylską sierścią - fakt psa trzeba było czesać bo strasznie mu się ta sierść zbijała w kołtuny ale to nic w porównaniu z psem krótkowłosym ten sypie się po okolicy i na dodatek taki włos wbija się pod skórę nawet nie wiadomo kiedy. Podziwiam Twój zapał do poznawania nietypowych gatunków "runa", nitki piękne - nie ma się co dziwić, że właścicielka psa posłała rarytasy :)
    Uściski
    Myślisz, że ten bambus coś wzmocni ? Kupiłam nitkę z bambusem na skarpety (Zitron), ze niby taka natura w porównaniu z nylonem - od samego patrzenia miałam dziury. Wg mnie ten pies ma mocniejsze kudły niż bambus.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz, to znaczy, że taki PON to jest pies dla mnie, ja chyba powinnam mieć "wiecznego" psa, bo już się zastanawiam, co to będzie jak mojego niuniaska zabraknie i na samą myśl, że jest śmiertelny, mnie poty oblewają.
      Kudły to ten pies ma fajne, ale jak masz w domu druma i na nim robisz w jednym pokoju, to kudły skaczą we wszystkie strony i masz je we wszystkich pomieszczeniach, bo to lata dookoła, spada mnóstwo tego, co niepotrzebne, zbyt króciutkie, jest dookoła gręplarki, na skarpetkach, kapciach, tobie, twoim psie, a ty (i pies) to roznosisz wszędzie, bo nie masz kurtyny odsysającej a la odkurzacz w drzwiach owej "pracowni". W tym względzie pies jest nawet lepszy od suri, która się wszystkiego czepia i wszędzie wlezie. Natomiast jak chodzi o wbijanie się pod skórę, to PONi włos mi sie nigdzie nie wbił, nawet te z okrywy są za miękkie (i za długie), za to ile odcisków wyrosło mi na stopach z takich wbitych pod skórę i ułamanych kudłów mojego psa, nie zliczę. Teraz, jak coś takiego zauważę na czas (zanim się otorbi i stwardnieje), to cynicznie biorę nóż do do tapet i rznę sie po nogach.
      Właścicielka rarytasy wysłała razem z sierścią, taką miała we mnie wiarę!
      Myślę, że bambus jednak coś da, jednak wiskoza to wiskoza, i w dodatku długowłosa, w tej wełnie nie ma za wiele tych długich, mocnych okrywowych włosów, więc dodatek długich włókiem sprawi, że to się nie będzie rozłazić. A druga sprawa to skłonnośc tego kudełka właśnie do filcowania się, i w tej sprawie to bambus na pewno coś da. A ja właśnie w tej sprawie miałam do Ciebie mejla napisać, ale sama widzisz, jak mi dobrze idzie z tym pisaniem. Nie mam matowego nylonu w taśmie (długowłóknistego, mam tylko ten superbright trilobal w sieczce, a to się nie nadaje) i chciałam poprosić, żebyś przy następnej dostawie do sklepiku ściągnęła dla mnie ze trzydzieści deko (z narzutem, ze wszystkim - w końcu z czegoś musisz te podatki zapłacić, mnie się i tak będzie dużo bardziej opłacać niż kupuwać to solo i płacić za wysyłkę).
      Buziaki

      Usuń
    2. Z powodu tej śmiertelności nie mamy psa, z ostatnim rozstawaliśmy się długo ... na dodatek trzeba było podjąć decyzję o skróceniu cierpienia - do tej pory, a to już prawie 8 lat nie za bardzo mamy ochotę na powtórki :(

      O tej wbijającej się sierści to nie miałam na myśl PON, ona stanowczo za miękka ale właśnie psa o krótkich włoskach moim zdaniem są bardziej kłopotliwe.
      A teraz o bambusie :) kupiłam trochę czarnego w WofW'ie, jest krótki ok. 6-7 cm i przy przędzeniu skrzypi ( brrrr...), więc wiele nie uprzędłam, nylonu samego nigdy u nich nie kupowałam więc nie wiem czy on ma długie włókna. Nie wiem kiedy będę robiła zakupy ( nie opłaca mi się kupować małych ilości) więc sprawa uzależniona od finansów a ja jestem w połowie zbiórki - jak będzie tak daleko dam znać.
      Usciski

      Usuń
  8. Miałam kiedyś Dzidziulka kochanego Pona
    i choć kudły były wszędzie, to zachwycona
    tuliłam go i tę kupę futra szaleńczo kochałam,
    chociaż sprzątanie po nim czasem przeklinałam.
    I dziś zazdroszczę Tobie tej psiej przygody,
    i, że znasz przędzenia psiego "runa" metody,
    żeś miała frajdę miziania mięciutkich kudełków,
    choć nie pozbawionych " filcyków" i węzełków ,
    śliczną włóczkę z Enzo wyczarowałaś
    i jego miłej Pani dużą radość dałaś,
    za co, jak widać, dostałaś prezenty od serca,
    a mnie, przyznam się, zazdrość podwójna skręca,
    nalewkę sobie daruję, ale woreczek haftem oczarowuje
    i nie dziwi mnie, że przy takim przędzeniu człek się relaksuje
    i jeszcze na blogu skrupulatnie wszystko opisuje!!!!!!!!!!
    Małgoś

    PS Jest mi już lepiej mój Aniołku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, Małgoś kochana, nareszcie w formie! Bez Twoich wierszyków słońce jakieś bledsze!

      Usuń
  9. Witam, nie znalazłam do Pani kontaktu mailowego, więc pozwolę sobie tutaj zapytać i poprosić o odpowiedź mailem. Mam dość nietypowe, ale luksusowe runo do uprzędzenia, niestety bardzo trudno znaleźć kogoś, kto podjąłby się przędzenia niewielkiej ilości (kilkaset gramów). Sama kołowrotka nie posiadam... Oczywiście prześlę na swój koszt i zapłacę, ile trzeba. Jeśli wchodziłaby w grę tego typu usługa, to proszę o maila: krolisek@poczta.onet.pl.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy to urządzenie to gręplarnia, i na dodatek domowa? "Zazdraszczam." Moteczki psie piękne. Z mjego boksera nic się nie da sprząść niestety. Pozdrawiam Ol-ka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z boksera zaiste się nie da!
      O tak, gręplareczka bardzo się przydaje, chociaż tak naprawdę to trochę zbytek :-)

      Usuń
  11. Meine Hundehaare warten noch im Sack.schõn sind deine Stränge geworden lg viola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dann greif doch nach dem Hundeschatz! Bis zum nächsten Winter...
      LG

      Usuń