Czynię cuda! Do dziś Puchatek odmawiał noszenia wełnianych skarpetek, inteligentnych uzasadnień było bez liku. Aż w końcu przykręciłam kaloryfery i namówiłam, żeby spróbował, może jednak polubi. Zrobiłam najpierw jedną. Włożył jedną moją, drugą bawełnianą, posiedział godzinkę i powiedział:
- Szybko rób drugą.
To zrobiłam.
Ich wirke Wunder! Bis heute hat mein Mann die Wollsocken völlig abgelehnt - er hat dafür sehr viele Begründungen gehabt. Endlich habe ich ihn überzeugt, daß er zumindest eine Socke ausprobieren soll. Ich habe also die Socke zum Ausprobieren gestrickt. Er hat die Socke angezogen, an dem zweiten Fuß hat er eine Baumwollsocke gehabt. Nach einer Stunde hat er gesagt:
- Mach schnell die zweite.
Ich habe also gemacht.
A przy okazji przetestuję trwałość roślinnych kolorków. Skarpetki powstały z Regii (bo miały się mieścić w kapciach) farbowanej czerwonymi listkami. Jak widać, motki się od siebie jednak różniły, chociaż farbowane jednocześnie. Ale Puchatkowi to wcale (mimo że perfekcjonista!) nie przeszkadza.
Bei der Gelegenheit werde ich testen, wie wasch- und lichtecht die Pflanzenfarben sind, weil ich die Socken aus dem mit roten Blättern gefärbten Regia gestrickt habe. Ich habe Regia gewählt, weil mein Mann seine Füße doch in die Hausschuhe hineinpassen muss (das war eine Bedingung!).
Wie man sieht, waren die zwei Garnstränge nicht gleich, obwohl ich beide gleichzeitig gefärbt habe. Das stört aber meinen Mann (er ist ein Perfektionist!!!) nicht.
Teraz już mu nic nie przeszkadza. Chce następne! Nie wiem, czy mi się to podoba...
Jetzt stört ihn gar nichts. Er möchte ein nächstes Paar! Ich weiß nicht, ob ich damit zufrieden bin...
Mój PM ciepłolubny jest,więc skarpety i insze ocieplacze mojej produkcji nosi.Lecę już z piąta parą skarpet dla niego,rozmiar 44, jednolicie szare lub granatowe,nuda.Nie to ,co Twoje - ładne,w kolorze i we wzorze....A kolor z czasem się wyrówna,zresztą różnicę widzi pewnie tylko aparat.Pozdrawiam cieplutko:)))
OdpowiedzUsuńDzięki. No, ja roboty nie mam wiele mniej, bo 43. Już zaczęłam następne, więc nie zaczęłam tkać:-(
UsuńHihi - ich habe schon vor deinem letzten Satz gedacht, dass ich ja nicht weiß, ob du dich über das Wunder langfristige freuen wirst - viel Spaß beim Stricken :)
OdpowiedzUsuńLiebe Grüße,
Anne
Spass bei immer demselben? Na, vielleicht :-) Danke!
UsuńLG
No nie wiem czy to był dobry pomysł, żeby przekonywać męża do noszenia wełnianych skarpet - teraz będziesz miała jeszcze mniej czasu na dzierganie dla siebie ;))).
OdpowiedzUsuńSkarpetki bardzo ładne. Ja już sobie nie wyobrażam funkcjonowania (szczególnie zimą) bez własnoręcznie wydzierganych skarpet. Dobrze, że naprodukowałam ich sobie odpowiednią ilość :)).
Chyba nie był to dobry pomysł, ale tak to jest, jak człowiek zrobi zanim pomyśli :-) Bez własnych skarpetek zimą nie ma życia!
UsuńGrins, tja wenn man den "Teufel" ruft, dann brauchst du dich nicht zu wundern. Ich persönlich finde es toll, wenn dein Mann jetzt die handgestrickten Socken entdeckt hat. Glücklicherweise bist du eine schnelle Strickerin und kannst prompt auf den Ruf: mach schnell die 2. Socke reagieren! LG bjmonitas
OdpowiedzUsuńZu spät habe ich bemerkt, was ich mir angerichtet habe ;-)
UsuńLG
So ist das mit den Wundern (hihi). Die Socken sehen übrigens klasse aus.
OdpowiedzUsuńLG Ursula
Danke!
UsuńLG
Mieć skarpetki wydziergane Twoimi rączkami, w dodatku z włóczki przez Ciebie farbowanej toż to zaszczyt! Powiedziałaś to Mężowi?:)
OdpowiedzUsuńPewnie sama wiesz - można sobie mówić, mówić...
UsuńKtoś podmienił Pana Puchatka ? ;-)
OdpowiedzUsuńA może dorósł, docenił, ha !
Bardzo fajne. :-)
To skutki procesu wychowawczego ;-)
Usuńhaha, das kenne ich. erst doofe vorurteile und verweigerung und iwann kommt dann die verwunderung. kenne jemanden, der dann nur noch selbstgestrickte anzog.... lach
OdpowiedzUsuńIch hoffe, dass er es nicht so weit treiben wird ;-)
UsuńLG
Ja, ja, ... die Geister, die ich rief ... ;-)))
OdpowiedzUsuńMein Mann war auch erst ein absoluter Verweigerer.
Inzwischen sehe ich plötzlich sogar welche von meinen an seinen Füßen.
Aber gut so, ich wüsste auch sonst nicht wohin damit ;-)
LG Lehmi
Meine sind glücklicherweise zu klein für ihn :-)))))
UsuńLG
W rzeczy z wyższej półki jakoś tak szybko się wpasowujemy a niekiedy tylko wrodzona przekora nas od tego odwodzi - jeszcze nie spróbuje ale już wie, że nie chce :)
OdpowiedzUsuńJak widać potwierdza to moje przypuszczenia, wełniane skarpety są zaraźliwe - zaraza przechodzi z człowieka na człowieka - nieliczni się uchronią ale w tym przypadku ze szkodą dla nich - niech służą Puchatkowi jak najlepiej :D
Uściski
Patrz, a cztery czapki nadal leżą nietknięte :-)))
UsuńJa, ja - das kenne ich. Mein Mann wollte auch keine Socken haben und dann hatte er immer kalte Füße und komisch- eines Tages lagen doch auf dem Sofa Socken in seiner Größe . aber aus richtiger Schafwolle- natürlich blau gefärbt- welch ein Zufall- nun erzählt er allen, welche tollen blauen Sofasocken er hat.Sei herzlich gegrüßt von Viola
OdpowiedzUsuńgrüß dich du liebe,
OdpowiedzUsuńnun bin ich doch auch wieder mal bei dir und wie ich sehe, hat sich eine menge getan auch bei dir.
auch dein blog-outfit hat sich verändert, gut so. ich finde, ab und an mal was neues muss einfach sein.
deine socken sind klasse, ich kann das alles nachvollziehen, war hier auch beinahe so, mein mann wollt auch erst nicht ran, wobei mein sohn sofort welche wollte und er trägt sie fast ausschließlich im winter. nun hat er aber schon ganz viele paare, da geht das. du wirst schon sehen, ganz schnell wird dein mann nach dem nächsten paar für ihn fragen.
ich wünsch dir ein entspanntes wochenende und sen dir einen lieben gruß
flo
Ja swojego męża namawiać nie musiałam. Po dwóch kompletach akrylowych wprawek, w których błyskawicznie zrobił dziury dostał porządną parę z włóczki typowo skarpetkowej. Przez 2 lata intensywnego użytkowania nie zdołał ich zniszczyć. Nie wiem czy tak o nie dba (bo ja zrobiłam) czy to tak wytrzymała włóczka (Superba Santa Fe - wełna z nylonem). Przemysłowe skarpety przeciera w tempie ekspresowym. Już myślę o kolejnych skarpetkach dla niego. W sumie ma takie podejście do mojego bzika że zasługuję na całą szufladę ręcznie robionych skarpet ;)
OdpowiedzUsuń