piątek, 20 lipca 2012

Trochę tego i owego

Już mi się w głowie kręci od tego kręcenia, ale jeszcze do niedzieli wytrzymam. Jednak żeby płodozmian jakiś zastosować, wyciągnęłam końcówkę merynosa z bambusem (70/30), 10 deko tego było, i ufarbowałam w tak zwanym międzyczasie.


Jak schło, wyglądało lepiej. A w realu wygląda jeszcze lepiej.


Ale to nie jest tak, że nie kręcę. Kręcę, kręcę i kręcę. Po kolorowiutkich wełnach postanowiłam uspokoić nastrój szarością. Pochwyciłam więc swój skarb pachnący mydłem, znaczy North Ronaldsay, i szczotki. Ale okazało się, że wełna wprawdzie uprana do czysta, ale nie odtłuszczona. Dobrze, pomyślałam sobie, mam okazję uprząść tę słynną wełnę w tłuszczu. Ale na szczotkach zachowywała się jak guma arabska. Więc dałam sobie spokój z czesaniem i tłustą przędę prosto z wora (też się zachowuje jak guma). Cóż, elegancka i cieniutka by i tak nie była, bo puch jest tak wymieszany z okrywą, że nie do wydłubania, to co mi szkodzi. W runku była jaśniutka jak obłok, teraz na szpuli jest jak ciemna chmura gradowa. Jedną szpulę już mam. Jutro do wieczora mam zamiar kolejną ukręcić. I na finał TdF w niedzielę skręcić i zakończyć przynajmniej tę partię.



A potem do drutów!

18 komentarzy:

  1. Wie Fruchteis, sehr schön!

    LG Heike

    OdpowiedzUsuń
  2. aja wlasnie dostalam nowa partie szetlanda tym razem ciemniejszy.wiem co to guma arabska ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też Ci się wełna tak ciągnie, jak jest tłusta? Dla mnie to nie jest niemiłe, tylko dziwne. Ale ta lanolina lepiej pielęgnuje ręce niż parafina u kosmetyczki.

      Usuń
  3. Mieszanka kolorowa wyszła śliczna. Mimo,że gołym okiem widać bambusa,kolorystycznie nie odbiega od reszty. Nie wiedziałam,że włókna roślinne yak fajnie przyjmują kolor:) A te szarości też są fajne,no chyba że wpadniesz na pomysł by je pofarbować:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszanek wełny z celulozą nie farbuję kwasowymi barwnikami, dlatego bambus złapał. Szarości nie będę w żadnym wypadku farbować. Zresztą żeby ten tłuszcz wyprać, trzeba będzie chyba z pięć razy prać.
      Buziaki:)

      Usuń
  4. Kolorowa czesanka wygląda ślicznie - tak świeżo i orzeźwiająco (przynajmniej ja mam takie odczucia gdy na nią patrzę). Szarości też są piękne i wcale nie takie ciemne (przynajmniej ja tak widzę na zdjęciu). Chmury burzowe, które ostatnio widywałam na niebie były zdecydowanie ciemniejsze ;)). Słyszałam, że przędzenie takiej "tłustej" wełny bardzo dobrze wpływa na skórę rąk. Ciekawa jestem czy też masz takie odczucia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ręce robi rewelacyjnie, wreszcie nie "szumię", jak pocieram palcami o palce. A jeszcze lepiej robi pranie takiej surowej wełny. Jak żyję po parafinie i innych bardziej wykwintnych zabiegach u kosmetyczki nie miałam takich odżywionych rąk, jak po tej lonolinie prosto z owcy.

      Usuń
    2. To może zostaw sobie trochę tej czesanki na później, do pielęgnacji dłoni :)). Zaoszczędzisz na kosmetyczce i kremach ;).

      Usuń
    3. Ukręciłam, nie mam co zostawiać. Miało być pół kilo, a jak się okazało, było tylko trzydzieści deko. Po otrzymaniu nie zważyłam. Ale nawet gdybym zważyła, to co bym miała zrobić? Reklamację złożyć? Dobre i to, bardzo chciałam tego zwierza dotknąć.

      Usuń
  5. Bardzo ładne kolory, zwłaszcza ta miętowa zieleń mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! Zobaczymy jak będzie w niteczce. Wiadomo, że nigdy nie wiadomo.

      Usuń
  6. I znów tak sobie patrzę i patrzę i cieszę oczy swe tymi pięknymi kolorami :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi mów, tak mi mów, tak mi dobrze! Ale zaraz biorę druty w dłoń! Bardzo dziękuję:)))

      Usuń
  7. Piękne te pastele, ta jasna zieleń jest fantastyczna. Szaraczek tez jest świetny, moja babcia zawsze mówi że na tłusto przędzie się najlepiej, ja nie próbowałam :)
    pozdrawiam serdeczenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się podoba, powiem nieskromnie. Nie wiem, czy w tłuszczu jest najlepiej, dla skóry na pewno tak, ale od tego ciągnięcia niegręplowanej wełny i wyrywania fafuśniaków z krótkich włosków palce mnie bolą i łokieć.
      Całusy:)))

      Usuń
  8. Potrafisz zaintrygować, oj potrafisz! Pokaż gotowe motki szybciutko! :-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gotowy jest szarak. Zaraz pokażę, tylko muszę czytelnikowskie zaległości na blogach nadrobić. A na kołowrotek chwilowo nie mogę patrzeć, schowałam za zasłoną.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Podoba mi się to co ufarbowałaś w tak zwanym międzyczasie:)
    Śliczne pastele:)
    Kolarze już dojechali do mety, Ty też?
    Pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń