Już mi się w głowie kręci od tego kręcenia, ale jeszcze do niedzieli wytrzymam. Jednak żeby płodozmian jakiś zastosować, wyciągnęłam końcówkę merynosa z bambusem (70/30), 10 deko tego było, i ufarbowałam w tak zwanym międzyczasie.
Jak schło, wyglądało lepiej. A w realu wygląda jeszcze lepiej.
Ale to nie jest tak, że nie kręcę. Kręcę, kręcę i kręcę. Po kolorowiutkich wełnach postanowiłam uspokoić nastrój szarością. Pochwyciłam więc swój skarb pachnący mydłem, znaczy North Ronaldsay, i szczotki. Ale okazało się, że wełna wprawdzie uprana do czysta, ale nie odtłuszczona. Dobrze, pomyślałam sobie, mam okazję uprząść tę słynną wełnę w tłuszczu. Ale na szczotkach zachowywała się jak guma arabska. Więc dałam sobie spokój z czesaniem i tłustą przędę prosto z wora (też się zachowuje jak guma). Cóż, elegancka i cieniutka by i tak nie była, bo puch jest tak wymieszany z okrywą, że nie do wydłubania, to co mi szkodzi. W runku była jaśniutka jak obłok, teraz na szpuli jest jak ciemna chmura gradowa. Jedną szpulę już mam. Jutro do wieczora mam zamiar kolejną ukręcić. I na finał TdF w niedzielę skręcić i zakończyć przynajmniej tę partię.
A potem do drutów!
Wie Fruchteis, sehr schön!
OdpowiedzUsuńLG Heike
aja wlasnie dostalam nowa partie szetlanda tym razem ciemniejszy.wiem co to guma arabska ;)
OdpowiedzUsuńTeż Ci się wełna tak ciągnie, jak jest tłusta? Dla mnie to nie jest niemiłe, tylko dziwne. Ale ta lanolina lepiej pielęgnuje ręce niż parafina u kosmetyczki.
UsuńMieszanka kolorowa wyszła śliczna. Mimo,że gołym okiem widać bambusa,kolorystycznie nie odbiega od reszty. Nie wiedziałam,że włókna roślinne yak fajnie przyjmują kolor:) A te szarości też są fajne,no chyba że wpadniesz na pomysł by je pofarbować:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMieszanek wełny z celulozą nie farbuję kwasowymi barwnikami, dlatego bambus złapał. Szarości nie będę w żadnym wypadku farbować. Zresztą żeby ten tłuszcz wyprać, trzeba będzie chyba z pięć razy prać.
UsuńBuziaki:)
Kolorowa czesanka wygląda ślicznie - tak świeżo i orzeźwiająco (przynajmniej ja mam takie odczucia gdy na nią patrzę). Szarości też są piękne i wcale nie takie ciemne (przynajmniej ja tak widzę na zdjęciu). Chmury burzowe, które ostatnio widywałam na niebie były zdecydowanie ciemniejsze ;)). Słyszałam, że przędzenie takiej "tłustej" wełny bardzo dobrze wpływa na skórę rąk. Ciekawa jestem czy też masz takie odczucia?
OdpowiedzUsuńNa ręce robi rewelacyjnie, wreszcie nie "szumię", jak pocieram palcami o palce. A jeszcze lepiej robi pranie takiej surowej wełny. Jak żyję po parafinie i innych bardziej wykwintnych zabiegach u kosmetyczki nie miałam takich odżywionych rąk, jak po tej lonolinie prosto z owcy.
UsuńTo może zostaw sobie trochę tej czesanki na później, do pielęgnacji dłoni :)). Zaoszczędzisz na kosmetyczce i kremach ;).
UsuńUkręciłam, nie mam co zostawiać. Miało być pół kilo, a jak się okazało, było tylko trzydzieści deko. Po otrzymaniu nie zważyłam. Ale nawet gdybym zważyła, to co bym miała zrobić? Reklamację złożyć? Dobre i to, bardzo chciałam tego zwierza dotknąć.
UsuńBardzo ładne kolory, zwłaszcza ta miętowa zieleń mi się podoba.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! Zobaczymy jak będzie w niteczce. Wiadomo, że nigdy nie wiadomo.
UsuńI znów tak sobie patrzę i patrzę i cieszę oczy swe tymi pięknymi kolorami :))
OdpowiedzUsuńTak mi mów, tak mi mów, tak mi dobrze! Ale zaraz biorę druty w dłoń! Bardzo dziękuję:)))
UsuńPiękne te pastele, ta jasna zieleń jest fantastyczna. Szaraczek tez jest świetny, moja babcia zawsze mówi że na tłusto przędzie się najlepiej, ja nie próbowałam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdeczenie
Też mi się podoba, powiem nieskromnie. Nie wiem, czy w tłuszczu jest najlepiej, dla skóry na pewno tak, ale od tego ciągnięcia niegręplowanej wełny i wyrywania fafuśniaków z krótkich włosków palce mnie bolą i łokieć.
UsuńCałusy:)))
Potrafisz zaintrygować, oj potrafisz! Pokaż gotowe motki szybciutko! :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGotowy jest szarak. Zaraz pokażę, tylko muszę czytelnikowskie zaległości na blogach nadrobić. A na kołowrotek chwilowo nie mogę patrzeć, schowałam za zasłoną.
UsuńPozdrawiam:)
Podoba mi się to co ufarbowałaś w tak zwanym międzyczasie:)
OdpowiedzUsuńŚliczne pastele:)
Kolarze już dojechali do mety, Ty też?
Pozdrawiam, Marlena