czwartek, 3 grudnia 2015

No to jeszcze jeden

Nie wiem, co mnie kiedyś skłoniło do zakupu 50 dużych guzików z kokosa. Chyba złe. Pod koniec października wpadłam jednak na pomysł, jak je spotrzebować. A przy okazji włóczkę, którą sprzędłam w sierpniu 2012. Wydawało mi się, że na sweter w żadnym razie nie wystarczy. A jednak...
Ich weiß nicht, was mich einst dazu bewegt hatte, die 50 großen Kokosknöpfe zu kaufen. Der Teufel vielleicht. Am Ende des Oktobers bin ich auf eine Idee gekommen, wie ich die Knöpfe nutzen kann. Und bei dieser Gelegenheit auch ein Garn, das ich noch im August 2012 gesponnen habe. Ich war fast sicher, daß es für einen Pulli nicht reicht. Und doch...


 Swoją drogą: jakim trzeba być baranem, żeby cudem za psie pieniądze w lumpku kupioną najlepszą lopi ufarbować i potraktować jak niedoprząd! Cóż, nie rodzi się człowiek z całą wiedzą tego świata.
Nebenbei bemerkt: man (frau) muss dumm wie Bohnenstroh sein, wenn man das zufällig und billig gekaufte beste Lopi färbt und als Vorgarn spinnt! Na ja, Menschen kommen zur Welt leider nicht gleich mit dem ganzen Weltwissen. 

A potem były już tylko skarpety-resztkowce.
Dann habe ich nur die Restesocken gestrickt.

Damskie:
Damensocken:




I męskie:
Und Männersocken:


Żadne już nie mieszkają u mnie. A to jeszcze nie koniec!
Keine von den Socken sind bei mir geblieben. Und es ist noch nicht alles!

10 komentarzy:

  1. Der Pullover ist ein echter Hingucke - spannend, wie sich manchmal die Dinge ihre Projekte suchen :)
    Für die Socken ziehe ich den Hut - ich bin so unfassbar sockenfaul...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vielen Dank!
      Wenn jemand, wie ich, so viele dummen Dinge kauft, dann müssen die Dinge klüger als die blöde Kaufirre sein und sich irgendein Projekt finden :-)
      LG

      Usuń
  2. Całkiem ciekawy sposób na wykorzystanie guzików :).
    Skarpety jak widzę, produkujesz w ilościach niemal hurtowych :).
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Frasiu, jest gorzej niż myślisz, ja mam jeszcze 50 szt. olbrzymich drewnianych guzików :-( Ja wszystko kupuję i produkuję hurtowo :-(

      Usuń
  3. Najladniejsze skarpety sa takie kombinowane wlasnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę! I nie nudzi się człowiek przy drugiej jak mops!

      Usuń
  4. Myślę, że jakieś 2 - 3 lata temu też bym potraktowała Lopi jako niedoprzęd :)) Może gdyby był w motkach to by mnie zastanowił ale wiem, że kupowano taki na cewkach i nikomu nie przyszło na myśl, że to runo podlega innej obróbce ale co tam masz świetny sweter z smaczkiem w postaci naszyjnika z guzików :D
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja cymbałem z lopi byłam naprawdę przednim, ona była zwinięta w te szerokie, niskie rolki, tak charakterystyczne dla lopi. I w dodatku w tych rolkach ją farbowałam, nawet nie próbowałam przewijać na motki! To było po protu mistrzostwo świata w ciemnocie!
      Smaczek okazuje się w noszeniu ciężki i niewygodny, a poza tym jakoś nie za bardzo zebrałam oczka przy składaniu całości i mam teraz coś jak "trzeci cycyś". Ale po domu chodzić się da :-)
      Uściski

      Usuń
  5. Idziesz w hurt, jak nic. :-)))
    Skarpety, guziki... ciekawe, co jeszcze. Coś czapek jeszcze nie było. :)

    Co do lopi, to nie mam pewności, ale przypuszczam, że też w czasie, gdy nabywałam wełny z dziwnych źródeł, częściowo pod kątem filcowania, to też zdarzały się takie 'niedprzędy', na które patrzyłam z lekkim politowaniem myśląc, jakby rozluźnić i sfilcować, bądź (to później już), jak 'dokręcić'. :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie 2 w 1 sweter z biżuterią i w jakich ładnych kolorach :)

    OdpowiedzUsuń