czwartek, 11 lipca 2013

TdF - etap dłuuugi i ogłoszenie parafialne

Czasu mam coraz mniej, zatem i urobek od czwartku do wtorku nie za duży, za to z przygodami.
(Ich habe immer weniger Zeit, das Baggergut ist also nicht imposant - ich hab am Donnerstag begonnen und vorgestern abgeschlossen - und dazu habe ich bei der Arbeit einige Abenteuer gehabt.)

542 m/ok. 200 g

To jest sprzędziona sierść Zuzki rasy husky, której miało być niecałe 100 g (ja ja ją ważyłam?). A okazało się, że jest jej ok. 200 g. Po praniu i kąpieli odprężającej oraz obciążaniu flaszkami wody mineralnej!
(Es ist Huskyhundewolle. Es sollte ca. 100 g sein - wie habe ich die Wolle gewiegt? Wie man auf dem Bild darunter sieht, wiegt die versponnene Wolle 200 g! Auf dem Bild darüber - nach dem Waschen, dem langen Entspannungsbad und dem Belasten mit Mineralwasserflaschen beim Trocknen!)


Kiedy ją skręciłam wydawała się  zrównoważona, a po włożeniu do wody... pozwijała się, jakby była totalnie przekręcona, w dublu! Klęska! Tak mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło. Może ten surowiec tak ma. Ale z wełną z mojego psa ani Sary teściowej, ani Nony naszej weterynarz tego nie było.
(Nach dem Zwirnen schien die Wolle ausgewogen zu sein. Nachdem ich das - zweifach gezwirnte! - Garn eingeweicht habe, hat sie sich schrecklich gezwirbelt, als ob sie total überdreht wird. So was habe ich noch nie gesehen! Niederlage!)

Sprawa druga, czyli ogłoszenie z naszej parafii.
Ma się w Warszawie odbyć 3. i 4. sierpnia kurs przędzenia prowadzony przez panią Zosię Kromską. Jeśli ktoś z Warszawy i okolic ma ochotę się do niego przyłączyć, to informacje znajdzie tutaj.   
A strona, na której ta informacja jest, oraz blog i galeria organizatorki kursu, pani Ani, na pewno będzie też ucztą dla oczu wszelakich, a i dla duszy dziewczyn patchworkujących.
(Darüber ist nur ein kurzes Info über den Spinnkurs mit Frau Zosia Kromski, in Warschau. Die Veranstalterin des Kurses quiltet wunderschön: http://annaslawinska.blogspot.com/.)

Pozdrawiam serdecznie!
Mit herzlichen Grüßen!

30 komentarzy:

  1. Cud ! :-)))
    Pomnożyłaś, brawo. Zdradź, jak to się robi. :-)))
    Bladego pojęcia nie mam, czemu po praniu się przekręciło. Może faktycznie taki urok tego kłaka. Pies ma dziwne tęczówki, to i może resztę też ma pasującą ?
    ;-)
    Kurs... fajnie. Szkoda, że nie mogę skorzystać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Kochana, to proste. Taki cud robi się następująco. Ma się kudły w dwóch związanych ze sobą foliowych torbach. Torby kładzie się na wagę, przy czym druga opiera się wtedy o wazon. Waga wskazuje niecałe 100 g, a Ty przyjmujesz do wiadomości, że to możliwe (w końcu możliwe jest wszystko!). A potem, kiedy jeszcze połowy tego dobra nie sprzędłaś, a masz już pełną szpulę (na którą wchodzi 120 g), to bierzesz pustą szpulę i pełną szpulę i idziesz ważyć. A że szpula nie kładzie Ci się na wazoniku obok, bo jest niewielka, okazuje się, że przy ważeniu toreb z runem rozum Cię opuścił! Tak wygląda historia tego cudu!

      Usuń
  2. Ja właśnie myślę, że to kwestia surowca to poskręcanie, cóż psy w typach pierwotnych, mają swoje zdanie i duszę ciut niepokorną ;) A chiengorka mi się ogromnie podoba, i kolor i ten kudełek tak fajski, no bombowa...
    A już wiadomo jakie jest przeznaczenie tej włóczki???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeznaczeniem tej włóczki jest powrócić do doktora właściciela Zuzki. I nie mam pojęcia, jakie on będzie miał w stosunku do niej plany... A z tym przekrętem to pojęcia nie mam. Gdyby ona od razu po przewinięciu wykazywała jakieś oznaki przekręcenia, to bym sie nie dziwiła, to jest jednak krótki kudełek i człowiek odruchowo dokręca paluchami przy przędzeniu, żeby mu się to nie rozjeżdżało. Singiel miał więc prawo być ostro przekręcony. Ale dlaczego w dublu (no, ale dobra, przy za słabym skręcie możliwe, już mi się zdarzyło!) i bez żadnego ostrzeżenia przed zamoczeniem?

      Usuń
    2. MNie czasami kusi żeby Brunkowi wydłubać kocyk z jego własnej wełny,zważywszy, że on jest psem wodoodpornym i do tego wybrednym w stosunku do wyściółek legowisk... to kocyk mógłby być fajny, tylko jak sobie pomyślę ile bym musiała zbierać to mi natychmiast przechodzi.... obecnie przy jednym wyczesaniu garstkę kłaków zaledwie uzbieram...

      Usuń
    3. Ja też mniej więcej tyle, może nawet pół garstki, ale 7 deko z Piernika już mam (od początku roku). Tylko trochę mi się na razie nie chce tej krócizny prząść.

      Usuń
  3. Ciekawe zjawisko z tym skręceniem wełny po zmoczeniu - jeszcze się z tym nie spotkałam :). A może to trochę podobnie jak u niektórych ludzi z włosami - gdy włosy są suche to są proste, a jak tylko dostaną trochę wilgoci to skręcają się w loczki?
    Wełna wyglada ślicznie i tak cudnie puchato. Czy w dotyku też jest taka miła na jaką wygląda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, z czego się ten hiperskręt wyłonił! I dlaczego dopiero po zmoczeniu!
      Tak, to najmiększa z moich psich wełen! Jest milusia!

      Usuń
  4. Piękna wełenka i wygląda na puszystą. I szkoda,że mam daleko do Warszawy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda! Zaiste! I to bynajmniej nie z powodu wełenki!

      Usuń
  5. Oj faktycznie cuda wszelakie i dziwy nad dziwy... :))Bardzo jestem za to ciekawa, jak będzie się ta wełna zachowywała w dzianinie... :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdopodobnie będzie ciagnęła lekko na skos, niestety, ale np. w skarpetach to mi nie bardzo wadzi.

      Usuń
  6. Super, rozmnożenie w cenie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana widzę, że przędziesz wszystko co ma jakiekolwiek kudły. Teraz to tylko kłębuszka z jaka brakuje w Twojej kolekcji, a może już przędłaś? :)
    Czasu masz może mało, ale wciąż dzieje się u Ciebie i to coraz ciekawiej. Czarodziejko!!!!
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo uprzejmie dziękuję, ale od kilku dni nawet zasiąść do kołowrotka nie mam kiedy. Jaka, owszem, już przędłam, ale w czasach przedblogowych.

      Usuń
    2. Napisz coś o wełnie z jaka, bo widziałam w sklepie internetowym i to łączoną z bambusem, i wydaje mi się, że to dopiero jest herezja. Ale ja dopiero poznaję podwórko wełniaste i może tylko mnie dziwi takie połączenie!
      Małgorzata

      Usuń
    3. A ja nie widziałam takiego połączenia w czesance. Z jaka wełna jest króciutka. Ja przędłam z taśmy, wymieszaną z dzidzią wielbłądem, to się przędło ładnie, ale niełatwo.To była moja druga nitka z Fantazji, więc i dlatego niełatwo. Powstały z tego rękawiczki dla Puchatka. Może dlatego ktoś połączył jaka z bambusem, że bambus ma długie włókna, to się lepiej przędzie, oprócz tego ma piękny połysk, którego z jaka kłak praktycznie nie ma wcale, bo to wszak jaczy podsierstek. Mam jeszcze ze 20 deko jaka gręplowanego w płacie w naturalnym kolorze, ale rzeczywiście sam jak jest mało efektowny.

      Usuń
    4. Dzięki za wyjaśnienia.Jestem coraz mniej zielona.
      Małgorzata

      Usuń
  8. Bajeczna ta chiengora, japierdziu! I nie piskaj, żeś taka sierota z tym ważeniem, ja bym chciała, żeby mi się tak włóczka rozmnażała :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja bym wolała nie! Bo jak mnie taka precyzja w ważeniu ogarnie przy farbowaniu, to dopiero będzie!A psa sie w istocie ciężko przędzie, więc z grubości to nawet mogłabym być dumna, gdyby nie te loczki:(

      Usuń
  9. 200g! Das ist ganz schön viel! Die Probe sah gar nicht danach aus. Vlg bjmonitas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doch! Da das Spinnen der Hundewolle nicht besonders leicht und angenehm ist, ist das wirklich viel!
      LG

      Usuń
  10. Všechna tvá přadýnka vypadají moc krásně, ta minulá i tahle dnešní. Vlnu z pejsků jsem ještě příst nevyzkoušela. Vypadá jemně. Těším se na tvé další etapy TDF. Hodně štěstí!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Z pieska podobnego do Twojego Kroka wyszła mi bardzo szorstka wełna, jak drut kolczasty. Gdybyś więc chciała kiedyś spróbować uprząść wełnę z psa, chyba będziesz musiała "skubnąć" od sąsiadów:)))

      Usuń
  11. Od pewnego czasu mam problem z blogerem. Na niektóre blogi nie mogę się dostać. Mogę sobie tylko oglądać ale o komentowaniu nie ma mowy. Tak jest i z Twoim Aldonko. Ale dzisiaj klikłam w Twój blog i poszłam sobie do kuchni a trochę mnie nie było ale się udało. Wreszcie mogę Ci skrobnąć kilka słów, bo jeszcze gotowa jesteś sobie pomyśleć, że o Tobie zapomniałam. Nic z tego Aldonko, podglądam, paszczę rozdziawiam, zachwycam tylko nie mam jak Ci o tym napisać. Cieszę się, że wreszcie mi się udało:)
    Buziaki Ci przesyłam,
    Marlena

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, czasem jest tak, że i jak człowiek może skrobnąć to już tak jest zmęczony, że nie ma siły albo nic mu do głowy nie przychodzi sensownego. Bo co tu pisać, że piękne i piękne, przecież widać, że piękne, jak piękne. Więc sie nie martw, że sobie coś pomyślę.
      Całusy!

      Usuń
  12. Podziwiam Twoje włóczki !

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie spanielowa sierść na kołowrotku się po praniu zbiegła, widać psia sierść bardziej podatna. A teraz mam z Bajtka ciut cienizny na wrzecionie, na jakieś rękawice może styknie i dlatego wymieszam z drugim singlem może alpaczym, by trochę poskromić filcowanie.

    Co do poskręcanych dubli, to ja to samo uzyskałam jak pozwijałam dwie nitki bawełny, winą tego jest zbytni skręt singli wg mnie, co niejako wymusza na prządce (bo się tak na zdrowy rozum zdaje) zbyt ścisłe zwijanie dubla. Ja bynajmniej widząc singla poskręcanego po zbóju myślałam, że jak mocniej skręcę dubla to mi się porozwija.
    Ale to działa tylko do pewnego stopnia.
    Mogłaś się też może pomylić i dubla skręcić w tą samą stronę. Co wydaje się niewiarygodne, ale piszę o tym, bo mi się tak zdarzyło.

    OdpowiedzUsuń