czwartek, 7 sierpnia 2014

Wariacja na temat farbowania

Można farbować w garze, można farbować na parze, można też wariować. Bo dlaczego nie?
Co wyszło z wariowania? To!
Ich habe mir neue Faerbevariante ausgeklügelt! Man kann direkt im Topf färben, man kann das Gefärbte dämpfen und man (frau) kann auch... verrückt werden und alles mögliche variieren. Warum denn nicht? Aus meinem verrückten Variieren ist so was entstanden!


Zaczęło się od czesanki od owieczek długowełnistej rasy masham, które można obejrzeć np. tu. Warto, bo pięknie wyglądają. Mają długachną wełnę, od 15 do 25 cm długości i grubości 29-34 mic., w pięknym śmietankowym kolorze.
Ich begann mit dem Kammzug aus langfaseriger Mashamwolle. Die Rasse kann man sich z. B. hier anschauen (wieder kann ich kein Bild finden, das ich nich stehlen müsste). Es lohnt sich - die Schafe sind unglaublich schön. Sie haben sehr laaaaaangfaserige Wolle, die 15-25 cm lang und 29-34 mic dick und wunderbar sahnefarbig ist.


Mi trafiła się taśma z mnóstwem kępek króciutkich włosków, więc nie przędło się milutko. Ale zaczęłam od wariackiego farbowania. Najpierw rozłożyłam na folii suchą taśmę i posypałam granatowym, koralowym, żółtym i czarnym barwnikiem (Kakadu).
Ich habe einen Kammzug mit vielen kurzfaserigen Teilchen bekommen, das Spinnen war also nicht besonders angenehm und gleichmässig. Vorher habe ich jedoch den Kammzug gefärbt. Den trockenen Kammzug habe ich auf die Folie gelegt und mit dem dunkelblauem, korallenroten, gelben und schwarzen Farbstoff (Kakadu - es ist unsere, polnische Marke) bestreut.


Potem bardzo solidnie spryskałam to wszystko wodą z octem.
Dann habe ich das genau mit Essigwasser nass gemacht.


Jak zwykle folię zwinęłam i wrzuciłam do gara na parę. Nie wyglądało zachęcająco.
Wie gewöehnlich habe ich die Wolle in der Folie gerollt und gedämpft. Es sah nicht besonders anregend aus.


Po ostygnięciu rozwinęłam,
Nach dem Abkühlen habe ich die Wole abgerollt,


opłukałam (koszmarną ilośc razy), wymoczyłam w wodzie z octem, uprałam
gespült (Millionen Mal), in dem Essigwasser eingeweicht und dann gewaschen


i wysuszyłam.
und getrocknet.


Pierwszy etap zakończony:
Nach der ersten Teilstrecke:


Potem podzieliłam na osiem pasm
Dann habe ich den Kammzug in acht Strähne geteilt


 i sprzędłam.
und versponnen.


Singiel był tak ładny, że nie mogłam się oprzeć jego urodzie i co chwila robiłam zdjęcie.
Als Singlegarn war die Wolle so schön, daß ich mich dem Bilderflut nicht erwehren konnte.


Motek w świetle lampy też ładny - 283 m/100 g, navajo (3-ply).
Der Garnstrang war im Blitzlicht auch sehr schön - 283 m/100 g (navajo, 3-ply).


A w zbliżeniu jeszcze ładniejszy.
Auf der Nahaufnahme noch schöner.


Powtórzę tę wariację również na bardziej pospolitej wełnie z mniejszym połyskiem.
Ich werde die verrückte Färbevariante auch mit einer glanzlosen Wolle wiederholen.

22 komentarze:

  1. Alez to masa pracy, zeby dojsc do takiej slicznej wloczki:) Kolorki przepiekne, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie aż tak wiele, a poza tym eksperymenty są ekscytujące. Bardzo dziękuję i pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Die Fasern habe ich noch nicht verarbeitet, darum vielen Dank, für deinen ausführlichen Bericht auch über deine Färbemethode. Es doch jedes Mal spannend, welches Bild Fasern und Spinntechnik zum Schluss ergeben.
    Liebe Grüße, Birgit

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vielen Dank! Ich habe letztens nur meine alten Färbungen versponnen und musste, einfach musste etwas Neues ausprobieren :-) Ein bisschen Neugier bei der kreativen Arbeit ist sehr hilfreich, die Arbeit (das Spiel eher) geht viel schneller :-)
      LG

      Usuń
  3. Bardzo lubię takie wariacje z barwieniem. :-) W sumie, posypany barwnikiem wygląda dość grzecznie, a zbliżenie na motek, z kolei bardzo miękko i miło. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, wariuję dalej! Ciąg dlaszy nastąpił, a jak złapię chwilę, to mam kolejny wariacki pomysł farbowalniczy :-) Ale Tobie w tej kwestii też niczego nie brakuje :-)))

      Usuń
  4. Piękny moteczek! Pozdrawiam Wiola

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie sobie powariowałaś :). Gotowy motek wygląda cudnie. Muszę kiedyś wreszcie spróbować farbowania na parze, bo do tej pory tylko w garze farbowałam. Problem w tym, że ostatnio pomysłów na to co mogłabym zrobić mi nie brakuje, zdecydowanie gorzej jest z ich realizacją :(. Jedynie czytanie książek dobrze mi idzie ;).
    Uściski :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W garze wychodziły Ci piękne, to co się masz gimnastykować z folią. Chociaż może tak z ciekawości warto.
      No to z pomysłami masz jak ja. Ale ja, gdybym nie musiała, nawet nie spojrzałabym na drukowane - drukowstręt prosty mnie dopadł!
      To upiorne, że człowiekowi do głowy przychodzi najwięcej fajnych pomysłów dokładnie wtedy, kiedy kompletnie nie ma czasu ich realizować :-(

      Usuń
  6. Poproszę więcej - aż pomyślałam o farbowaniu patrząc na to cudo :)
    Rewelacyjny efekt ciekawe jak będzie wyglądała dzianina/tkanina - bo nie piszesz co to ma być - chyba, że motek do podziwiania bo taka forma u mnie istnieje od dawna :))
    Uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, a co może być z 10 dag? A poza tym: czy ja robię cokolwiek oprócz skarpetek? Dzianina nie będzie wyglądała rewelacyjnie - już wiem, za ciemne w istocie to wszystko, czerni za dużo wciepłam.
      A więcej już jest, nabieram wprawy w wariackiej metodzie :-) I nawet jeszcze jedna, równie wariacka chodzi mi po głowie :-)))

      Usuń
  7. Oj cudonie wyszło cudownie, zaskoczyła mnie tylko intensywność kolorów, bo na taśmie te farbki wyglądały niepozornie... no i już tu napiszę że skarpetki szare-nie szare powalają, nitka i robótka też, śliczności....
    piękne Te Twoje niedopowiedziane barwy....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy fotografowałam "Tymoszenkę" nie było słońca, ta nitka zaczyna się mienić kolorami dopiero, kiedy wyciagnie je słońce albo lampa błyskowa. Co nie jest wadą metody, tylko skutkiem mojego braku rozumu i nadużycia czerni. To jest w marnym świetle czerniobrązoszarość w kilkunastu ledwie widocznych odcieniach. W sam raz na skarpetki :-)

      Usuń
  8. To co wyszło Tobie z wariowania,
    doprowadza mnie do oczarowania!!!
    Ty sobie farbami sru tu i tam,
    a ja zachwycam się efektem!!!
    Moteczek powstał bardzo uroczy
    i przyznam łechce moje oczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgoś, jeden biały dziwak mi zakwitł! Może do następnego razu zakwitnie też któryś z czerwonych, to pokażę! Tylko ogrodniczka ze mnie do doopy, więc takie są małe te kwiatki :-)

      Usuń
  9. Nie ogrodniczka z Ciebie do d... tylko upały wykończyły te rośliny. W ubiegłym roku wszyscy (znajomi i na balkonach, i działkach) mieli metrowe i wyższe krzaki, a teraz mają góra 30 cm. Sama nie wierzę, że taka nędza wyrosła każdemu, ale u mnie też są do d...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie nie mają lekko, południowo-zachodnia ekspozycja. Ale podlewam. Ten jeden już ma kolejne pąki, a pozostałe na razie nie mają, ale chyba się zdobędą na jakieś kwiatki :-)

      Usuń
  10. Ich bin ganz begeistert von Deinem Experiment. So herrliche Braunabstufungen mit Farbtupfern bekommt man niemals mit einer geplanten Färbung hin. Das schafft nur der Zufall. Das Garn sieht wunderschön aus. Ich glaube, das werde ich auch einmal probieren.
    LG Tanja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Vielen Dank! Probiere unbedingt! Ich hab das schon wiederholt. Jedesmal ist man so herrlich überrascht!
      LG

      Usuń
  11. ale ładna ta włóczka! Skarpety na pewno wyjdą niczego sobie, a jakby jej było więcej, to by się nadała w sam raz na jesienny sweterek, a może jako wątek w szaliczku? A jak Twoje krosna??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię burasy! To takie "bezpieczne" kolorki.
      Moje krosna stoją, a że osobliwie nie mam czasu i nie będę miała dnia luzu do końca października, to tak sobie i ja i krosno w bliskim sąsiedztwie tkwimy, ale się ze sobą nie kontaktujemy (oprócz kontaktu wzrokowego). Trzeba je jeszcze troszke uzdatnić, bo ma kilka niedoskonałości, ale to mniejszy problem. Większy, że na widok nicielnic od razu oblatuje mnie strach. Już mi nawet Dominika napisała, jak to osnuwać i filmik przysłała, ale nawet jeśli zrobiła to bardzo łopatologicznie, to dla takiego jełopa jak ja i tak jest chińszczyzna. Ale jak już się za nie zabiorę...

      Usuń