(Mein Hund leidet manchmal, wie jedes Lebewesen, an Verdauungsbeschwerden und erleichtet sich dann in der Nacht in meinem Zimmer auf einem kleinen wollenen Teppich. Der Teppich musste ich endlich wegwerfen - auch gewaschen stinkte er schrecklich - und habe mich entschlossen, einen Läufer selbst zu weben. Leider habe ich für die Kette eine dicke und zu flauschige Garn genommen. Es war nicht besonders klug.)
Namotałam osnowy.
Osnułam harfę Harfę.
I... nić gruba, kudłata nijak nie chciała poruszać się w szczelinach w górę i w dół. Nagotowałam kleju z ryżu. Posmarowałam ze 30 cm osnowy. Było tylko gorzej. Odpuściłam. I właściwie do końca było tak źle. Po każdej nitce wątku rozdzielałam obie warstwy osnowy rękami.
(Das dicke und zottige Garn wollte sich nicht in den Ritzen verschieben. Das Schmieren mit dem Reisbrei half auch nicht. Ich musste die Kettefaden mit der Hand zerteilen. Endlich habe ich doch eine Methode gefunden, die mir es erleichtert hat - ich habe die Kette hinter dem Gatterkamm gekämmt, kreuz und quer. Doch musste ich die Kette sowieso dann mit der Hand in Ordnung bringen.)
Ale znalazłam sposób, by to było łatwiejsze. Pomyślałam sobie, że jesli ktoś nazwał ten sprzęt harfą, to może coś jest na rzeczy. I w istocie - jeśli przy siatce w dolnym położeniu (nitki w szczelinach powinny być wtedy wyżej) będzie się grzebieniem szarpać osnowę tuż za siatką (wzdłuż siatki) jak struny, trochę się nici podnoszą w szczelinach do góry. Kiedy siatka jest w górnym położeniu na bloku, warto przeczesać za siatką osnowę wzdłuż, do wałka podawczego, czyli prostopadle do siatki. A potem zawsze poprawić ręką.
Zrobiłam ten chodniczek, który ma w istocie grubość szala (do prania idealny, ale liczyłam na trochę sztywniejszy). Trwało!
(Endlich habe ich den Läufer gewebt, er ist aber nicht besonders dick. Ehrlich gesagt: er ist schlaff, eher wie ein Schal.)
Miał 128 cm długości bez frędzli, 59,5 cm szerokości, po praniu skrócił się o 3 cm.
(Er war 128 cm lang, 59,5 cm breit, nach dem Waschen ist 3 cm kürzer. Mein Hund hat sich in den Läufer auf den ersten Blick verliebt.)
Pies zaakceptował natychmiast, ba, uznał, że to specjalnie dla niego ten chodniczek. Na szczęście na razie nie przytrafiła mu się na nim żadna "katastrofa".
Ale że tkaninka wiotka jak na chodniczek, trochę ustabilizowałam od spodu ABS Latexem. Położyłam na miejscu. Na razie jest dobrze.
(Weil er - der Läufer, nicht der Hund - so schlaff ist, habe ich ihn noch mit ABS Latex versehen.)
I przysięgłam sobie, że nigdy więcej tych nici nie użyję jako osnowy. Żeby sprawdzić, czy może z cienką osnową, a grubym wątkiem będzie i łatwiej, i sztywniej, na ciapkate chodniczki do sypialni ufarbowałam trochę towaru dwóch grubości.
(Dann habe ich mir geschworen, dass ich nie mehr dieses Garn für die Kette nehme. Jetzt werde ich mit der dünneren Kette probieren. Dazu habe ich schon die Wolle - dünne und dicke - gefärbt.)
Zobaczymy, co to będzie!
A skoro już jesteśmy przy psach... Uprzędłam trochę sierści z suni naszej pani weterynarz (na rasach to ja się słabo znam, jak dla mnie to jest rasa "spory cwaniak terierowaty").
(Wenn wir schon beim Thema "Hund" sind: ich habe 70 m (50 g) Hundewolle vom Hund meiner Tierärztin gesponnen. Die ist leider wie ein Stacheldraht. Dieser Hund hat drei Haararten, die Felldecke war sehr scharf. Ich habe aber nur 50 g der Wolle und unsere Tierärztin wollte daraus Handschuhe machen. Ich versuchte also alles zu verspinnen. Die Handschuhe werden aber bestimmt nicht kuschelweich sein.)
Okazało się, że pies ma trzy rodzaje kudłów na sobie: mięciutki ciemnoszary podsierstek, całkiem przyjemny włos w kolorze ecru i bardzo ostrą szarą okrywę. Mało tego było, więc sprzędłam wszystko hurtem. Wyszło 70 m/50 g sztywnego kolczastego drutu. Co pies, to nowe doświadczenie!