piątek, 30 sierpnia 2013

Powstań, padnij, powstań... Powstał!

Dawno, dawno temu powstała pewna ohidna beretka z fine lace Rowana - o wtedy!
Okazało się, że to nie koniec. Właścicielka beretki zażądała do niej szalika. Miał być taki "jak się teraz nosi". Ja miałam jeszcze niecałe trzy motki tego dobra. Nie miałam zatem innego wyjścia, jak zrobić go z pojedynczej nitki (400 m/50 g) wzorem, którego z całego serca nienawidzę (takim jak beretka). Zaczęłam w styczniu, ale odpadłam. Potem zabrałam go na Węgry w maju, ale odpadłam. I tuż przed powrotem przypomniałam sobie wyczyny Ani w samochodzie (np. ostatnie zdjęcie w tym poście). Uznałam to za jedyną szansę na skończenie tego szalika. Ale zanim dojechaliśmy do domu, było go tylko 110 cm. A ponieważ w czasie długiego weekendu sierpniowego musieliśmy pojechać do Dźwirzyna i nazad (cały dzień w jedną stronę, parę godzin tam i cały dzień w drugą stronę), nie traciłam czasu, dziergałam. I oto wreszcie jest!
Szalik do beretki!

Lange her ist eine schreckliche Baskenmütze entstanden. Es hat sich erwiesen, daß es nicht reicht. Die Mützebesitzerin verlangte noch einen Schal für die Mütze. Ich hatte weniger als 3 Knäuel der Wolle (fine lace von Rowan, 400 m/50 g), musste ich ihn also einfädig mit dem vom ganzen Herzen verhassten Muster stricken. Ich habe im Januar mit dem Stricken begonnen und nicht lange gestrickt, dann habe ich den Schal nach Ungarn im Mai mitgenommen und auch nicht lange gestrickt. Endlich habe ich beschloßen, daß ich den Schal nur im Auto stricke - es ist Schade um die Zeit, dann überwinde ich mich! Auf dem Weg aus Ungarn habe ich aber nur bis 110 cm gemacht. Im August mussten wir ans Meer und zurück fahren - zwei Tage im Auto. Und ich habe den Schal endlich abgeschlossen! Hurra! 



Nawet go próbowałam napiąć na żyłkach z KnitPro. Poszło tyle o ile. Żyłek nie starczyło. Ale i tak do kolejnego prania szalik jest w wersji "szal".
Ich habe sogar versucht, den Schal anzuspannen; bis zur nächsten Wäsche ist er also in der "eleganten" Variante. 


Poszło na niego ok. 80 g fine lace Rowana, ma 175 cm długości, 47 cm szerokości i wreszcie jest. Jakże się cieszę, że go skończyłam!
Ich habe dafür ca. 80 g fine lace von Rowan verbraucht, er ist 175 cm lang und 47 cm breit. Und freue mich so sehr *freu, freu*, daß ich ihn endlich abgeschlossen habe!

czwartek, 29 sierpnia 2013

Jest ze mną pewien Willi...

Od dwóch tygodni Willi jest ze mną, ale znów czasu mi brak, żeby go pokazać. Willi wisi po mojej lewicy, kiedy tylko usiądę do komputera.
Willi ist mit mir schon zwei Wochen lang. Ich habe jedoch wieder keine Zeit, um alles schöen zu zeigen. Willi hängt an meiner linken Seite, wenn ich am Komputer sitze.


Z bliska wygląda jeszcze bardziej zachwycająco, dlatego mam go blisko.
Von nahem sieht er noch entzückender aus, deswegen habe ich ihn sehr nah.


Jest stuprocentowo oryginalny i namalowała go Flo. To nie jedyny obraz Flo, na którym można Willego oglądać. To tylko jedna z odsłon historii o Willim. Inne obrazy Flo można obejrzeć tutaj. Naprawdę warto!
Swojego Willego dostałam od Flo w ramach wymianki, o której Flo pisała tutaj. I jestem baaaardzo zadowolona!
Mein Willi ist hundertprozentig original und ist ein Werk (oder eher Kunstwerk) von Flo. Andere sehr interessante Artmalereien von Flo kann man sich hier anschauen. Wirklich sehenswert! Meinen Willi habe ich von Flo in einem Austausch bekommen. Flo hat hier darüber geschrieben. Ich bin überglücklich und sehr zufrieden!
Dostałam też od Flo piękną kartkę pocztową z Willim i... oczywiście ustawiłam tym razem po prawicy:
Ich habe von Flo auch eine schöne Postkarte mit Willi bekommen und... ich habe sie an meiner rechten Seite plaziert.


Teraz mam Willego i po lewej, i po prawej.
Ich habe jetzt Willi sowohl links, als auch rechts.

W długi weekend udało mi się też przez pół dnia popatrzeć na polskie morze, a nie widziałam Bałtyku już kilka ładnych lat. Piernik nie widział go nigdy i był totalnie zachwycony falami, z którymi się ganiał.
Am vorigen Wochenende habe ich auch die Gelegenheit, einige Stunden auf das unsere, polnische Meer zu schauen. Ich habe die Ostsee einige Jahre lang nicht gesehen. Mein Hund hat das Meer noch nie gesehen und war von den Wellen total begeistert.


A po drodze, w miejscowości Sporysz, trafiliśmy na minizoo w lesie. Ja oczywiście zdejmowałam głównie lamy.
Auf dem Weg haben wir in einer Ortschaft namens Sporysz auf einen Minizoo gestoßen. Ich habe natürlich vor allem die Lamas fotografiert.


Ale trafił mi się w obiektywie też struś (a ściślej nie struś, a emu, jak mnie Chmurka na szczęście uświadomiła), a nawet dwa, bo gdyby to tak dobrze wyczesać...
Ich habe aber auch einen, oder eher zwei Emu geknipst. Na, wenn man versuchen würde, die Feder ordentlich zu kardieren...


Piernik za to nie chciał się dać oderwać od klatki z... perliczkami. Ale tam było za ciemno na zdjęcie.
I tyle wrażeń zupełnie nie-robótkowych...
Meinen Hund (buchstäblich übersetzt heißt er "Lebkuchen" und so ist er wirklich - süß) konnte ich nicht von dem Käefig mit Perlhühner losreissen. Es war aber zu dunkel, um ein Bild zu knipsen. 
Und so viel in den nicht-handarbeitlichen Sachen...

Pozdrawiam serdecznie!
Ich grüße herzlich!

piątek, 9 sierpnia 2013

Cebulka w komplecie

Skończyłam z cebulką.
Ich habe die Sache mit der Färbung mit Zwiebelschalen endlich zu Ende gebracht.


I nie wiem, ile tego jest. Bo zaczęłam z nią daaawno temu.
Farbowałam w połowie kwietnia.
Ich weiss nicht, wie lang ist das Garn, weil ich mit den Zwiebelschalen sehr lange her angefangen habe. Gefärbt habe ich die Wolle in der Aprilmitte.


Sprzędłam połowę, czyli 80 g, na początku maja.
Am Anfang Mai habe ich eine Hälfte, 80 g, versponnen.


Wyszedł zgrabny moteczek, ale nie zapisałam niestety, jaką długość miała niteczka.
Ich habe einen hübschen Strang bekommen, leider habe ich nicht notiert, wie lang das Garn ist.



A ostatnio pochwyciłam drugą połowę i dorobiłam mu brata, chyba nie bliźniaka, bo wydaje mi się, że w tym moteczku nitka jakby cieńsza.
Letztens habe ich die zweite Hälfte der gefärbten Wolle gegriffen und einen Brüderchen für den ersten Strang gemacht. Ich finde, daß es jedoch kein Zwillingsbruder ist,da in dem zweiten Strang das Garn doch ein bißchen dünner ist.


Ale przynajmniej wiem, ile jej jest: 360 m/80 g, navajo.
Doch weiss ich wenigstens, wie lang das "neue" Garn ist: 360 m/80 g, navajo.


No i gdyby nie to, że na blogu pisałam o tym farbowaniu, to nie wiedziałabym nawet, co farbowałam. To jest falkland. A teraz pewnie znów długo, długo nic.
Es hat sich auch erwiesen, daß ich nicht gemerkt habe, was für eine Wolle ich gefärbt habe. Wenn ich keinen Blog hätte, würde ich das bestimmt nicht herausfinden. Es ist Falkland. Und jetzt werde ich angeblich lange, lange nichts neues machen.

Pozdrawiam serdecznie!
Herzliche Grüße!